Opady deszczu stanęły na przeszkodzie w rozstrzygnięciu zaplanowanych na poniedziałek spotkań podczas challengera Invest in Szczecin Open. Łącznie udało się rozegrać… dwa gemy jednego z kwalifikacyjnych meczów. Oznacza to, że wtorek na kortach przy alei Wojska Polskiego 127 będzie intensywny, ale też niezmiernie interesujący.
Plan był prosty: dokończenie eliminacji oraz wyłonienie czterech tenisistów, którzy awansują do II rundy Invest in Szczecin Open. W meczu dnia rywalizować miał występujący z dziką kartą Olaf Pieczkowski z broniącym tytułu Federico Corią. Ostatecznie tuż przed godziną 15:00 supervisor zdecydował się na wykreślenie tego i trzech innych spotkań turnieju głównego.
Prognozy pogody na poniedziałek nie były optymistyczne. Zawodnicy nie zdążyli się nawet rozgrzać i deszcz przegonił ich z kortów. Próbowano z delikatnym opóźnieniem wystartować z meczem Martina Krumicha z Lucasem Grechem, ale nawierzchnia szybko przestała się nadawać do gry i po dwóch gemach został przerwany. Opady nie ustawały przez kilka godzin, a kiedy pogoda się już poprawiła, stan kortów nie pozwolił na wznowienie gier. Ostatecznie zostały one odwołane.
We wtorek meczem dnia będzie potyczka Daniela Michalskiego, który po raz piąty wystąpi w szczecińskim challengerze. – Rozegrałem tu parę fajnych spotkań, choć nie wszystkie z nich wygrałem. Jestem ogromnie wdzięczny za otrzymanie dzikiej karty do turnieju głównego po raz kolejny i mam nadzieję, że ten rok będzie wyjątkowy i uda mi się poprawić wyniki z poprzednich lat – powiedział polski tenisista.
Warszawianin do Szczecina przyjechał z Tomaszem Iwańskim, z którym od niedawna współpracuje i trenuje. – Po kryzysie, który nastąpił na początku tego roku, udało mi się wygrać ostatnio turniej ITF M25 w Poznaniu. Odżyłem, a moja gra wraca powoli na właściwe tory – tłumaczył.
Pierwszym rywalem Michalskiego będzie Daniel Altmaier, który rok temu był 47. rakietą świata. – W przeciwieństwie do mnie można go oglądać w telewizji, bo gra Wielkie Szlemy czy turnieje ATP. To bardzo trudne losowanie, natomiast jeśli chcę zaistnieć i znaleźć się bliżej światowej czołówki, to również muszę wygrywać z takimi zawodnikami – podsumował tenisista z Warszawy.
W trzecim kolejnym meczu na kort centralny wyjdzie Tomasz Berkieta. Zmierzy się on z Dennisem Novakiem, finalistą Invest in Szczecin Open z 2022 roku. – Nie ma to jak w domu! Turnieje w Polsce są zawsze wyjątkowe, to duże wydarzenie. Jestem bardzo podekscytowany – zapewnił.
Berkieta w ostatnich tygodniach startował w polskich turniejach rangi ITF, tam nie miał okazji rywalizować z tak wysoko notowanymi przeciwnikami jak Austriak. – Na takich imprezach często nie wiadomo, kim jest dana osoba, chyba że miała świetną karierę juniorską. Dużo zawodników prezentuje styl, do którego ciężko mi się zaadaptować. To nieprzewidywalne. Na challengerach gra jest bardziej solidna, męska. Nie ma darmowych punktów, ale dla mnie to lepiej. Wiem, czego się spodziewać i nie ma tu przypadku – podkreślił 18-latek.
Debiutujący w Invest in Szczecin Open cieszy się na grę na korcie centralnym. – Lubię atmosferę kiedy jest dużo kibiców, zaangażowanych w mecz. To ma dla mnie duże znaczenie – zakończył.
Po Berkiecie na kort wyjdzie Olaf Pieczkowski, którego czeka bardzo trudne zadanie. Zagra bowiem z obrońcą tytułu, rozstawionym z numerem 2. Federico Corią. Zawodnik z Olsztyna miał na kort wyjść w poniedziałek i wystąpić w meczu dnia, ostatecznie zyskał cenne godziny na przygotowania. Kilka dni temu miał bowiem drobny zabieg. – Pierwsze 2-3 dni były bardzo ciężkie, ale w niedzielę i poniedziałek trenowałem już na 100 procent. Dla mnie to jeden dzień treningu więcej, więc nie mogę narzekać, ułożyło się to dla mnie dobrze – powiedział.
W Szczecinie Pieczkowski zagra dzięki dzikiej karcie, za której przyznanie jest bardzo wdzięczny. – Czuję się już bardzo dobrze. Jestem nastawiony na ten mecz bojowo, chcę się pokazać z jak najlepszej strony i wygrać – zapewnił.
Plan gier na wtorek będzie więc bardzo intensywny. Start już o godzinie 10:00 i rozpocznie się od meczów kwalifikacji gry pojedynczej.
czytaj też: Polacy bez szczęścia w kwalifikacjach Invest in Szczecin Open