Nicolas Massu. Był wampirem na korcie, a jakim jest trenerem Huberta Hurkacza?

Nicolas Massu i Hubert Hurkacz w trakcie treningu. Fot. Tenis Photo David Kozubek

– Skupiamy się na technice, ruchu, pracy nóg i decyzjach taktycznych. Naszym celem jest, by Hubi czuł się pewnie w swojej grze i wykonywał zadania pod presją. Jesteśmy w stałym kontakcie z Ivanem Lendlem. W razie potrzeby ja lub Mateusz Terczyński dzwonimy do niego, aby omówić mecze i treningi – mówi w wywiadzie dla „TENIS MAGAZYNU” Nicolas Massu, który pod koniec ubiegłego roku został nowym trenerem Huberta Hurkacza. Kim jest Chilijczyk i jak widzi współpracę z najlepszym polskim tenisistą, który wznowił treningi, a pierwszy start planuje na przełomie roku podczas United Cup w Australii?

Został bohaterem narodowym w Chile i zapisał się w annałach tenisa, choć nie wygrywał turniejów wielkoszlemowych. Karierę tenisową zawdzięcza dziadkowi – Żydowi urodzonemu na Węgrzech, który zaprowadził pięcioletniego Nicolasa na kort i powiedział mu, żeby skupił się na tenisie kosztem piłki nożnej – tak przecież uwielbianej w Ameryce Południowej. Potem finansował rozwój kariery wnuka, którego rodzicami była Żydówka Sonia Fred i Manuel Massu, mający z kolei korzenie w Libanie oraz Palestynie. Nicolas rozwijał się imponująco, aż w końcu trafił do najsłynniejszej akademii tenisowej na świecie – Nicka Bollettierego. Wygrał najbardziej prestiżowy juniorski turniej na świecie – Orange Bowl. Potem przyszedł czas na seniorską karierę.

Wojowniczy, zawzięty, zawsze walczył do końca, dawał z siebie sto procent, choć okoliczności nie zawsze były sprzyjające. W finale turnieju ATP w Buenos Aires przegrywał już z Augustinem Callerim 2:6, 1:5 i 15:40. Rywal miał dwie piłki meczowe, ale seta w tie-breaku wygrał uduchowiony Massú, a w trzecim secie zwyciężył 6:2 i wygrał swój pierwszy turniej ATP. Był rok 2002. O takich jak on mawia się, że mogą wygrać albo przegrać, ale nie odpuszczą nigdy. Przez tę zaciekłość doczekał się przydomka „Wampir”, który wysysa z rywali ostatnie siły, a sam nigdy ich nie traci.

Największy sukces osiągnął podczas igrzysk w Atenach w 2004 roku, rozgrywanych na kortach twardych. On, specjalista od ceglanej mączki, nie wygrał w tym sezonie ani jednego meczu na hardcourcie! Teraz szedł jak burza, zarówno w singlu – jak i w deblu, w parze z Fernando Gonzalezem. W finale gry podwójnej obronili cztery piłki meczowe, by po pięciu setach morderczej batalii cieszyć się jak dzieci ze złotego medalu. Pierwszego w historii Chile.

Po wygranej w deblu Massu wrócił do wioski olimpijskiej o czwartej nad ranem. Przed finałem singla spał kilka godzin, ale był tak zmęczony, że ledwie się ruszał. Faworytem był Mardy Fish, ale znów po pięciu setach to Nicolas Massúuuniósł ręce w geście triumfu. Drugie złoto igrzysk stało się faktem!

– Nie rozumiem, jak ktoś może czuć się coraz mniej zmęczony, w miarę trwania meczu – mówił Fish po meczu, bo Massu nakręcał się z każdym kolejnym punktem. Biegał do każdej piłki i nie odpuszczał. Jak zawsze zresztą. W końcu wymodlił u Boga, by pozwolił mu wykorzystać meczbola. Do dziś jest jedynym tenisistą, który zdobył złoto w singlu i w deblu na jednych igrzyskach. Znów wrócił do wioski olimpijskiej nad ranem, a za chwilę miał lot do USA. Na lotnisku przypomniał sobie, że dwa złote krążki zostawił w hotelu na łóżku. Przywiózł mu je na US Open Fernando Gonzalez.

Feta w pałacu prezydenckim w Santiago de Chile odbyła się niemal miesiąc później. Tysiące ludzi wiwatowało na cześć olimpijskich bohaterów pozdrawiających tłumy z balkonu. Pożegnanie z kortem, jakie zgotowano mu w ojczyźnie także było godne wielkiego mistrza, bo wzięli w nim udział m.in. Rafael Nadal i Novak Djoković. Zaraz po zakończeniu kariery został kapitanem reprezentacji w Pucharze Davisa. Potem zajął się trenerką i pracował m.in. z Dominikiem Thiemem. To pod okiem Nicolasa Massu Austriak wygrał w 2019 roku pięć turniejów (oraz był finalistą Roland Garros oraz ATP Finals). Rok później Thiem osiągnął finał Australian Open oraz wygrał US Open, a w rankingu ATP zajmował najwyższe w karierze 3. miejsce. Pod koniec 2024 roku Nicolas Massu został ogłoszony nowym trenerem Huberta Hurkacza.

Świetny tydzień na korcie z trenerem Nicolasem Massu – napisał w mediach społecznościowych Hubert Hurkacz, który przygotowuje się do powrotu do Touru. Fot. Hubert Hurkacz Team
Świetny tydzień na korcie z trenerem Nicolasem Massu – napisał w mediach społecznościowych Hubert Hurkacz, który przygotowuje się do powrotu do Touru. Fot. Hubert Hurkacz Team

Jak to się stało, że były tenisista z Chile został trenerem polskiego tenisisty – Huberta Hurkacza? Jak do tego doszło?

– Od prawie dziesięciu lat pracuję jako trener, szkoląc różnych zawodników. Ostatnio współpracowałem przez około cztery i pół roku z Dominikiem Thiemem. Wcześniej, przez niemal 20 lat rywalizowałem w ATP Tour, dzięki czemu znam wiele osób ze świata tenisa.

Pierwszy raz zobaczyłem Hubiego w 2019 roku, podczas turnieju w Indian Wells – trenował wtedy z Dominikiem. Mieli także okazję kilkukrotnie zmierzyć się ze sobą, gdy byłem trenerem (bilans meczów 3:1 na korzyść polskiego tenisisty – przyp. red.). Ponadto Patricio Apey, menadżer Hubiego, pochodzi z Chile, a jego rodzinę znam od wielu lat.

Gdy Hubi szukał nowego trenera, moje nazwisko znalazło się w gronie kandydatów. Przeprowadziliśmy kilka rozmów i zdecydowaliśmy się na współpracę.

Przed wyborem nowego szkoleniowca Hubert Hurkacz powiedział: „Przy wyborze nowego trenera liczą się dla mnie umiejętności komunikacyjne, pasja i zaangażowanie, wizja mojej przyszłości i to, co nowy trener musi poprawić w mojej grze”. Jak oceniasz współpracę po tych kilku ostatnich miesiącach?

– Znałem Hubiego przed rozpoczęciem współpracy z nim, ponieważ w przeszłości przygotowywałem przeciwko niemu strategie meczowe. Obserwowałem go również na tourze przez wiele lat, więc dobrze rozumiałem jego styl gry.

Zawsze darzyłem go dużym szacunkiem — jest bardzo profesjonalny, świetny człowiek i lubiana postać w tourze. Po rozpoczęciu naszej współpracy poza sezonem, priorytetem było jego pełne wyleczenie po kontuzji na Wimbledonie i operacji. Pierwszym krokiem było przywrócenie mu pełnego zdrowia i pewności siebie, zanim skupiliśmy się na aspektach technicznych.

Mieliśmy obóz treningowy przedsezonowy na Florydzie z Ivanem Lendlem i resztą jego zespołu, którzy są z nim od wielu lat. Kluczem było zbudowanie solidnych fundamentów, a teraz, gdy Hubert znów zaczyna grać w pełnym harmonogramie turniejowym, jesteśmy pewni, że jego gra będzie się dalej rozwijać. Jego występ w Rotterdamie był już bardzo pozytywnym sygnałem (Hurkacz dotarł tam do półfinału, gdzie uległ Carlosowi Alcarazovi – przyp. red.).

Jak oceniasz współpracę z całym zespołem Huberta, w skład którego wchodzą jeszcze Przemysław Piotrowicz i Mateusz Terczyński? Jak dzielicie pracę, zadania, itp.?

– Mamy świetny zespół: Mateusz (sparingpartner, wspierający trenera – przyp. red.) oraz Przemek (trener przygotowania fizycznego – przyp. red.), którzy podróżują z nami, a także Tim Bauer na Florydzie, który pracuje nad stroną mentalną, oraz Ivan, który dołączył do nas podczas przygotowań przed sezonem. Mimo że jestem najnowszym członkiem sztabu, pozostali współpracują z Hubim od dawna, przyjęli mnie od razu do swojego grona. To fantastyczni ludzie – zawsze pozytywnie nastawieni, pracowici i skoncentrowani na celu. Nasze relacje poza kortem są równie ważne, jak to, co robimy na korcie, zwłaszcza że podróżujemy razem 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.

Każdy z nas ma jasno określone zadania. Moją rolą jest skupienie się na moich zadaniach, a reszta zespołu koncentruje się na swoich obszarach. Najważniejsze jest to, że Hubi czuje się pewnie, komfortowo i jest szczęśliwy – bo wtedy gra swój najlepszy tenis.

Jak wygląda twoja współpraca z konsultantem Huberta – legendarnym Ivanem Lendlem? Jak często się komunikujecie? Jakie spostrzeżenia Ivan miał na temat gry Huberta i co można poprawić?

Od lewej: Ivan Lendl, Hubert Hurkacz i Nicolas Massu. Fot. Hubert Hurkacz Team
Od lewej: Ivan Lendl, Hubert Hurkacz i Nicolas Massu. Fot. Hubert Hurkacz Team

– Jesteśmy w stałym kontakcie z Ivanem. W razie potrzeby ja lub Mateusz dzwonimy do niego, aby omówić mecze i treningi. Nieocenione jest zaangażowanie kogoś takiego jak Ivan Lendl — jest legendą tego sportu i jednym z najlepszych zawodników w historii. Poznałem go wiele lat temu, a nasza ścisła współpraca zaczęła się podczas grudniowego obozu treningowego.

Bardzo go szanuję, a wszyscy mamy wspólny cel: pomóc Hubiemu osiągnąć sukces na najwyższym poziomie.

Jako tenisista zawsze byłeś znany i ceniony jako wojownik. Nigdy się nie poddawałeś. W Polsce ludzie mówią, że Hubert jest zbyt spokojny na korcie, że brakuje mu instynktu zabójcy, aby wykończyć przeciwnika. Czy uważasz, że możliwe jest znalezienie równowagi między opanowaniem a agresją w grze? Czy pracujesz nad jego duchem walki?

– Każdy sportowiec ma swoją osobowość i styl gry. Hubi jest czołowym zawodnikiem od wielu lat, co samo w sobie jest ogromnym osiągnięciem. Ważne jest znalezienie właściwej równowagi między spokojem a intensywnością na korcie. Pracujemy nad tym zarówno pod kątem technicznym oraz taktycznym, jak i mentalnym. Zawsze staram się dzielić swoim doświadczeniem i radami, a Hubi jest bardzo otwarty na wskazówki i doskonalenie. Chodzi o dopracowanie małych szczegółów, które mogą zrobić dużą różnicę.

Miałeś jeden z najlepszych forhendów w ATP Tour. Co myślisz o forhendzie Huberta? Czy jest coś, co wymaga poprawy?

– Mój forhend i ruch były moimi największymi atutami jako zawodnika i staram się przekazywać te lekcje w mojej pracy trenerskiej.

Hubi jest już niesamowitym zawodnikiem z silnym forhendem, a my pracujemy nad wszystkimi aspektami jego gry, nie tylko nad jednym uderzeniem. Wierzę jednak, że możemy udoskonalić pewne obszary, takie jak jego koordynacja, praca nóg i podejmowanie decyzji po stronie forhendowej, aby uczynić go jeszcze większą bronią.

- Hubi jest już niesamowitym zawodnikiem z silnym forhendem, a my pracujemy nad wszystkimi aspektami jego gry - mówi Nicolas Massu. Fot. United Cup 2025
– Hubi jest już niesamowitym zawodnikiem z silnym forhendem, a my pracujemy nad wszystkimi aspektami jego gry – mówi Nicolas Massu. Fot. United Cup 2025

Jesteś jedynym tenisistą, który zdobył złoto w grze pojedynczej i podwójnej na tych samych igrzyskach olimpijskich w Atenach w 2004 roku. Czy możesz opowiedzieć o tym niesamowitym doświadczeniu?

– Zdobycie dwóch złotych medali olimpijskich w Atenach było najważniejszym momentem w mojej karierze. Reprezentowanie mojego kraju na tak dużej scenie było niesamowitym uczuciem.

Dla mnie to było coś więcej niż tylko zwycięstwo – chodziło o zainspirowanie kolejnego pokolenia i pokazanie, że chilijscy zawodnicy mogą być najlepsi na świecie. Teraz, jako trener, z tą samą pasją i oddaniem pomagam moim zawodnikom osiągnąć ich własny sukces.

Jako junior trenowałeś pod okiem Marcelo Riosa – byłego numeru 1 na świecie. Jak wspominasz ten czas? Jakim nauczycielem i człowiekiem był Marcelo Rios?

– Marcelo miał ogromny wpływ, szczególnie na młodszych chilijskich zawodników. Był cztery lata starszy ode mnie, więc kiedy zaczynałem, grał już na wielkiej scenie.

Przez kilka lat dzieliliśmy tego samego trenera przygotowania fizycznego i razem graliśmy w Pucharze Davisa. Widząc, że ktoś z Chile zostaje numerem 1 na świecie, uwierzyłem, że ja też mogę osiągnąć wielkie rzeczy.

Patrząc wstecz, co zmieniłbyś w swojej karierze, aby trwała dłużej, a osiągnięć było jeszcze więcej?

– Myślę, że miałem długą i satysfakcjonującą karierę. Byłem w tourze wiele lat, dotarłem do pierwszej setki rankingu mając zaledwie 19 lat i przez długi czas grałem w największych turniejach. Jestem naprawdę zadowolony z tego, co osiągnąłem. Oczywiście, jako sportowiec, zawsze chcesz więcej — każdy zawodnik chce wygrać wszystko — ale uważam, że przeszedłem na emeryturę we właściwym momencie.

W tym czasie spadłem w rankingu i zmagałem się z wieloma kontuzjami, więc miało to sens, żebym odszedł. Ale miałem szczęście, że pożegnałem się w niesamowity sposób, grając przeciwko Novakovi Djokoviciowi i Rafaelowi Nadalowi w Chile, co było wyjątkowym sposobem na zamknięcie tego rozdziału mojej kariery.

Teraz trenuję innych od 10 lat, a tenis pozostaje moją pasją. Cieszę się, że mogę nadal być zaangażowany w ten sport i pomagać zawodnikom takim jak Hubi w osiąganiu ich celów. Od dekady jestem również kapitanem reprezentacji Chile w Pucharze Davisa, z czego jestem bardzo dumny. Moim priorytetem jest teraz trenowanie, dalszy rozwój sportu i oczywiście, spędzanie czasu z rodziną.

Patrząc wstecz, czuję spokój w związku ze swoją karierą. Spełniłem wiele ze swoich największych marzeń — dotarłem do pierwszej dziesiątki rankingu, osiągnąłem swój szczyt na 9. miejscu na świecie, zdobyłem dwa złote medale olimpijskie i brałem udział w najważniejszych turniejach. Oczywiście, były rzeczy, które chciałbym osiągnąć, jak np. zostać numerem 1 na świecie, wygrać Wielkiego Szlema lub poprowadzić Chile do zwycięstwa w Pucharze Davisa, ale jestem zadowolony ze wszystkiego, co udało mi się zrobić. Każda kariera jest inna i jestem dumny ze swojej.

Rozmawiał Paweł Pluta
Fot. Archiwum prywatne N. Massu/Hubert Hurkacz Team/ Tenis Photo David Kozubek

Nicolas Massu

  • Urodzony: 10 października 1979 w Vina del Mar
  • Wzrost: 182 cm, waga: 80 kg
  • Gracz praworęczny, oburęczny bekhend
  • Profesjonalna kariera w latach 1997 – 2013
  • Najwyżej w rankingu ATP: 9 (13 września 2004)
  • Wygrane turnieje w singlu 6 (awansował do 9 finałów), w deblu 1 (2 finały)
  • Osiągnięcia w turniejach wielkoszlemowych:
  • Australian Open 2. runda (2005)
  • Roland Garros 3. runda (2004, 2006)
  • Wimbledon 3. runda (2001)
  • US Open 4. runda (2005)
  • Mistrz olimpijski z Aten (2004) w grze pojedynczej i podwójnej (w parze z Fernando Gonzalezem).
  • W latach 1996 – 2011 reprezentował Chile w Pucharze Davisa (rozegrał 56 meczów, a w 32 zwyciężył).
  • Jako junior wygrał turniej Orange Bowl w 1997 roku, a sezon ten zakończył na 1. miejscu w juniorskim rankingu debla z tytułami wielkoszlemowymi na Wimbledonie (w parze z Luisem Horną) i US Open (z Fernando Gonzalezem).
  • Zarobki na korcie: 4.344.833 USD

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Najlepszą tenisistką sezonu w grze pojedynczej została Aryna Sabalenka z Białorusi, która liderką rankingu WTA w grze pojedynczej będzie również na koniec roku kalendarzowego 2025. Iga Świątek zachowała pozycję wiceliderki. Fot. www.depositphotos.com

W poniedziałek 10 listopada 2025 WTA ogłosiła najnowsze rankingi tenisistek, z uwzględnieniem rozstrzygnięć podczas bilansującego sezon 2025 prestiżowego turnieju WTA Finals 2025. Najlepszą tenisistką …

- To był bardzo intensywny sezon, ale cieszę się, że ostatnie mecze rozegram w Polsce - mówi Iga Świątek. Fot. ITF

Iga Świątek na finiszu długiego sezonu zagra w Gorzowie Wielkopolskim. Wiceliderka rankingu WTA wystąpi w reprezentacji Polski w walce o awans do decydującej rundy kwalifikacji Billie Jean King …

Maks Kaśnikowski z trenerem Kacprem Zukiem. Fot. Archiwum prywatne M. Kaśnikowski

Maks Kaśnikowski (Tenis Kozerki) wygrał turniej ITF M25 w Montrealu. To drugie zwycięstwo w sezonie i ósmy tytuł w karierze 22-letniego Polaka. W lipcu Maks Kaśnikowski triumfował w imprezie …

Novak Djoković po tym jak w Atenach świętował zdobycie 101. w karierze tytułu mistrzowskiego w imprezie głównego cyklu ATP Tour poinformował o wycofaniu się z Nitto ATP Finals w Turynie. Fot. www.depositphotos.com

Od niedzieli 9 listopada 2025 w Inalpi Arena (Turyn, kort twardy) rozgrywany jest podsumowujący kończący się sezon 2025 w tenisie mężczyzn turniej Nitto ATP Finals …