Po 10 latach Jasmine Paolini (6. WTA) postanowiła zakończyć współpracę z trenerem Renzo Furlanem. Chociaż w obecnym sezonie Włoszka nie odnosi znaczących wyników, to dość zaskakująca decyzja.
29-letnia tenisistka o swojej decyzji poinformowała w mediach społecznościowych, na Instagramie, a w oświadczeniu napisała m. in.: „Chciałabym bardzo podziękować Renzo Furlanowi za wszystko, co dla mnie zrobił. Przeżyliśmy niezwykłą podróż, dzieliliśmy niezapomniane chwile, w tym wyjątkowy 2024 rok, finał Wimbledonu i Rolanda Garrosa, olimpijskie złoto w Paryżu. 2025 rok również zaczęliśmy świetnie. Trener Furlan odegrał zasadniczą rolę w moim rozwoju, zarówno jako zawodniczki, jak i osoby. Wszystko, czego się od niego nauczyłam, zawsze będzie ze mną i będzie mnie nadal prowadzić w przyszłość, a on nadal będzie ważną osobą w tym nowym rozdziale.”

Warto przypomnieć, że pod koniec ubiegłego roku WTA ogłosiła, że Trenerem Roku 2024 wybrany został 54-letni Renzo Furlan. W 2024 roku Renzo Furlan doprowadził Jasmine Paolini do finałów wielkoszlemowych Roland Garros i Wimbledonu przegranych z Igą Świątek i Czeszką Barborą Krejcikovą, do pierwszego w karierze triumfu w imprezie WTA 1000 co miało miejsce w Dubaju oraz złotego medalu IO Paryż 2024, który Paolini zdobyła w grze podwójnej w parze z Sarą Errani.
czytaj też: Jaśminka, czyli włoski krupnik u babci w Łodzi
Głosujący w ankiecie trenerzy stowarzyszeni z WTA docenili fakt, że Włoszka zaliczyła w rankingu WTA bardzo znaczący awans, z 30 pozycji na której kończyła sezon 2023 na miejsce czwarte, na którym zakończyła sezon 2024. Miała też znaczący wkład w triumf reprezentacji Italii w Billie Jean King Cup 2024. Te osiągnięcia oceniono wyżej niż pracą trenera Antona Dubrowa, szkoleniowca Aryny Sabalenki, liderki rankingu WTA tenisistek.
W sezonie 2025 już tak dobrze nie było. W tym roku nie zdobyła jeszcze żadnego trofeum (nie obroniła m. in. tytułu w Dubaju). W ostatniej dużej imprezie w Miami Open 2025 Włoszka dotarła do półfinału, w którym przegrała z późniejszą triumfatorką Aryną Sabalenką.
(Ł)
Fot. www.depositphotos.com

