W turnieju WTA 500 Adelaide 1 w finale Aryna Sabalenka pokonała młodą Czeszkę Lindę Noskovą 6:2, 7:6 (4). Noskova miała swoje szanse w secie drugim, ale na przykład prowadząc 4:3 nie wykorzystała break-pointa i ostatecznie po przegranym tie-breaku drugiej partii finału przegrała cały finał w dwóch setach.
Wcześniej Linda Noskova spisywała się w imprezie rewelacyjnie. Doskonale znana w Polsce 18-letnia tenisistka (jest przecież mistrzynią Polski z drużyną BKT Advantage Bielsko-Biała) była pogromczynią faworytek. Między innymi w I rundzie poradziła sobie z Darią Kasatkiną, w ćwierćfinale wyeliminowała byłą liderkę rankingu WTA, dwukrotną mistrzynię Australian Open Victorię Azarenkę po obronie piłki meczowej, a w półfinale pokonała Tunezyjkę Ons Jabeur, najwyżej rozstawioną wiceliderkę światowego rankingu tenisistek, z którą wygrała w trzech setach 6:3, 1:6, 6:3. A przecież Linda Noskova mogła w ogóle nie wystąpić w turnieju głównym, gdyż już w I rundzie kwalifikacji, gdy jej rywalką była Anna Kalinskaja, obroniła meczbola. Dopiero w finale nie dała rady byłej wiceliderce, a obecnie piątej w rankingu WTA Sabalence.
W grze podwójnej po tytuł sięgnęła w tym turnieju amerykańska para Asia Muhammad/Taylor Townsend, pokonując w finale parę australijsko-czeską Storm Hunter/Katerina Siniakova 6:2, 7:6 (2).
Cori „Coco” Gauff najlepsza w Auckland
Drugą imprezą kobiet był w mijającym tygodniu turniej WTA 250 w Auckland w Nowej Zelandii. Tu triumfowała najwyżej rozstawiona Amerykanka Cori „Coco” Gauff (7. WTA). To dopiero Amerykanka zatrzymała w finale rewelację turnieju, Hiszpankę Rebekę Masarovą (130. WTA), która do turnieju dostała się po przebrnięciu kwalifikacji.
Gauff, która do finału dotarła bez większych problemów, w czterech wcześniejszych meczach nie tracąc seta, w meczu o tytuł nie dała szans rewelacyjnej Masarovej, „oddając” rywalce tylko dwa gemy i wygrywając, trwający 79 minut finał, 6:1, 6:1.
Dodać można, że w Nowej Zelandii tenisistkom nie sprzyjała aura. Także finał został z powodu opadów deszczu przerwany w końcówce seta otwarcia, kiedy Amerykanka prowadziła 5:1 i w gemie siódmym przy własnym serwisie miała przewagę, wypracowała zatem setbola. Po długiej przerwie nic się na korcie w Auckland nie zmieniło. Cori „Coco” Gauff najpierw „zamknęła” seta otwarcia, a następnie, w secie drugim, dominowała równie zdecydowanie, jak przed przerwą.
Dodać jeszcze warto, że bardzo dobrze spisywała się również inna kwalifikantka, belgijska tenisistka Ysaline Bonaventure (WTA 95), która dotarła do półfinału, dopiero na tym etapie imprezy przegrywając z Masarovą.
Nieprawdopodobny „powrót” triumfatorek
W Auckland w grze podwójnej zwyciężyła para japońsko-indonezyjska Miyu Kato/Aldila Sutjiadi, w nieprawdopodobnych okolicznościach pokonując w finale duet kanadyjsko-amerykański Leylah Annie Fernandez/Bethanie Mattek- Sands 1:6, 7:5, 10-4.
Decydujący mecz długo był bardzo jednostronny, bowiem Japonka i Indonezyjka po porażce w secie otwarcia 1:5, również w secie II przegrywały już wysoko ze stratą dwóch przełamań 1:5 i dopiero od tego momentu „ruszyły w pościg”. Miyu Kato i Aldila Sutjiadi niespodziewanie, „po drodze” broniąc w gemie dziewiątym dwie piłki meczowe, wygrały sześć gemów z rzędu, w tym trzy przy serwisie przeciwniczek, zupełnie nieoczekiwanie wygrywając drugą partię meczu 7:5, czym doprowadziły w finale do remisu 1:1 w setach i rozstrzygającego seta III (rozgrywanego w formule super tie-breaka do 10 wygranych punktów, a od wyniku 9:9 do dwóch punktów przewagi którejś ze stron).
W decydującej rozgrywce będące „na fali” Miyu Kato i Aldila Sutjiadi już się nie zatrzymały. Zupełnie zaskoczone rozwojem sytuacji na korcie Leylah Annie Fernandez i Bethanie Mattek-Sands przegrywały już 0:6 i chociaż próbowały jeszcze walczyć, nie dały rady. Po 90 minutach z tytułu cieszyła się para japońsko-indonezyjska Miyu Kato/Aldila Sutjiadi, która wygrała 1:6, 7:5, 10-4, zdawało się przegrany już finał.
Krzysztof Maciejewski
Fot. www.depositphotos.com