Wojciech Marek (LOTOS PZT Team) bardzo udanie rozpoczął ten rok, bo już w drugim starcie w styczniu dotarł razem ze Szwedem Christianem Samuelssonem do finału gry podwójnej i półfinału gry pojedynczej turnieju ITF w Bressuire (pula nagród 15 tys. dol.).
Tekst: Tomasz Dobiecki
W lutym w większym turnieju ITF w brytyjskim Barnstaple (pula nagród 25 tys. dol.) osiągnął z Niemcem Kai Lemstrą półfinał, przegrywając z Kacprem Żukiem i Janem Zielińskim (obaj LOTOS PZT Team). Przed pierwszą falą pandemii i zamknięciem międzynarodowych rozgrywek zdążył jeszcze zagrać w ćwierćfinale singla w imprezie tej samej rangi w Glasgow.
– Przerwa na wiosnę nie była taka zła w mojej sytuacji, bo w czerwcu zdawałem maturę. Było więc trochę więcej czasu na przygotowanie się do egzaminów. Mogłem spokojnie wyłączyć się tuż przed na 2-3 tygodnie i poświęcić ten czas tylko i wyłącznie na naukę. A właściwie zaraz po maturze była okazja wrócić szybko do tenisa, dzięki turniejom LOTOS PZT Polish Tour organizowanym w kraju przez Polski Związek Tenisowy. Może nie osiągałem w nich rewelacyjnych wyników, ale miałem okazję zagrać sporo meczów na punkty, a to było fajne i pomogło mi wejść szybko w międzynarodowy Tour po jego odmrożeniu – uważa Marek.
Po ponad trzymiesięcznej przerwie, spowodowanej obowiązkową kwarantanną i maturą, wystartował na kortach Gdańskiej Akademii Tenisowej w imprezie otwierającej LOTOS PZT Polish Tour 2020. Tam wyeliminował go w ćwierćfinale Daniel Michalski (LOTOS PZT Team). Po słabszym występie w Szczecinie, znowu był w 1/4 finału we Wrocławiu, gdzie pokonał go Kamil Majchrzak (LOTOS PZT Team), późniejszy triumfator tego turnieju.
W tych trzech pierwszych imprezach „narodowego Touru” Marek w parze z Michalskim osiągał półfinał debla, ulegając za każdym razem Szymonowi Walkowowi i Kacprowi Żukowi. Również w lipcowych 94. Narodowych Mistrzostwach Polski Wojtek nie znalazł sposobu na ten duet, przegrywając tym razem rundę wcześniej, grając w parze z klubowym kolegą – Mikołajem Lorensem (LOTOS PZT Team). W singlu także nie dotarł do strefy medalowej przegrywając z Majchrzakiem w ćwierćfinale.
To co nie udało się w Bytomiu, udało się na kortach poznańskiego AZS-u. Podczas Młodzieżowych Mistrzostw Polski do lat 23 sięgnął po dwa brązowe medale w singlu i z Mikołajem w deblu. Pod koniec miesiąca wrócili na te same korty i sprawili ogromną sensację. Grając z „dziką kartą” osiągnęli po raz pierwszy w karierze finał turnieju ITF z pulą nagród 25 tys. dol., zamykający tegoroczny LOTOS PZT Polish Tour. W decydującym meczu lepsi okazali się Zieliński i Żuk. W singlu Marek zdobył też punkty do ranking ATP przechodząc do drugiej rundy.
– No tak nie miałem szczęścia do meczów z Kacprem w tym roku. Często na niego trafiałem i zawsze ze mną wygrywał, ale cieszę się z możliwości gry przeciw takiemu zawodnikowi. On jest bardziej doświadczony i wyżej w rankingu, a zawsze można wiele wynieść z takich spotkań. Zresztą od kilku miesięcy trenujemy razem, więc częściej mam okazję do kontaktu z nim i poprawiania swojej gry – powiedział zawodnik LOTOS PZT Team.
Na początku września Wojtek mógł się cieszyć z półfinału w singlu i kolejnego finału w turnieju ITF 15 w ukraińskim Nowomoskowsku, a tydzień później z półfinału gry podwójnej w imprezie tej samej rangi w hiszpańskiej Melilli (w obydwu startach jego partnerem był Ukrainiec Eric Vanshelboim).
W październiku wybrał się do Tunezji, a jego najlepszym wynikiem w dwóch występach w turniejach ITF 15 w Monastyrze był finał gry pojedynczej.
– No jest niedosyt, nawet spory, bo dużo dobrych wyników było w tym sezonie i to kilka finałów. Ale brakło tytułu, nawet w jednym deblowym finale miałem meczbola, ale nie wyszło. Ale ogólnie było w miarę dobrze, też ten rok był specyficzny, bo i długa przerwa związana z pandemią, ale i moja matura. Ale już w przyszłym w pełni będę mógł się poświęcić tenisowi i wierze, że uda mi się osiągać jeszcze lepsze wyniki – tłumaczy Marek
Do nowego sezonu przygotowuje się w Zakopanym, razem z Hubertem Hurkaczem i Kacprem Żukiem. Wierzymy, że wkrótce osiągnie też ich pozycje w rankingu ATP.
– No tak, silną ekipą trenujemy w górach. To bardzo motywujący i owocny czas. Tym bardziej, że nie tylko zdobywamy szczyty czy biegamy, ale robimy wszystko, na co zwykle nie ma aż tyle czasu pomiędzy turniejami w trakcie sezonu. Pracujemy nad techniką poruszania, na siłowni, wzmacnianie ciała, interwały i wiele innych rzeczy pomagających wzmocnić się i odpowiednio przygotować do nowego sezonu. Na razie nie ma jeszcze kalendarzy ATP i ITF, wiec trudno planować jakieś pierwsze starty przyszłym roku. Ale na pewno zacznę od gry w turniejach ITF 15, może czasem 25-tkach żeby zbudować jak najwyższy ranking. Jeśli pod koniec sezonu uda mi się znaleźć w okolicach 350. miejsca, to będzie dobrze – uważa zawodnik LOTOS PZT Team.
WOJCIECH MAREK
ur. 27 maja 2001 r.
praworęczny, oburęczny bekhend
zarobki – 30 268 dol.
miejsca w rankingu ATP
singiel – 656 (najwyższe – 654)
debel – 833 (najwyższe – 816)
zwycięstwa w turniejach ITF:
singiel – 0
debel – 0
Fot. Facebook Wojtek Marek