Najlepszy zawodnik w rankingu ATP, dwukrotna finalistka turniejów wielkoszlemowych, złoty medal olimpijski w grze podwójnej kobiet, wygrane rozgrywki Pucharu Davisa i Pucharu Billie Jean King – to najważniejsze osiągnięcia sportowe. Od strony organizacyjnej – stabilna pozycja imprezy Masters 1000 na rzymskich kortach Foro Italico, przyznana organizacja ATP Finals do 2030 roku oraz Davis Cup Finals do 2027, a także najważniejsze stanowisko zarządcze w strukturze ATP Tour. Włosi zdominowali zawodowy tenis praktycznie we wszystkich możliwych obszarach. To co w poprzednim stuleciu zawłaszczone zostało przez Australijczyków czy Amerykanów, w minionym sezonie w sposób bezapelacyjny weszło w posiadanie tenisowej Italii, która do końca bieżącej dekady praktycznie zagwarantowała sobie organizacyjną dominację.
Rywalizacja Turynu z Mediolanem
Finały ATP 2024 obserwowałem bezpośrednio w turyńskiej Inalpi Arena, po raz czwarty goszczącej najlepszych tenisistów sezonu. Zgodnie z podpisaną umową z Włoską Federacją Tenisa i Padla, jeszcze tegoroczna edycja tego turnieju zostanie rozegrana w stolicy Piemontu. Tuż po zakończeniu finałowego pojedynku między Jannikiem Sinnerem a Taylorem Fritzem, podczas ceremonii zamykającej imprezę szef ATP Tour Andrea Gaudenzi potwierdził, iż wieńczące sezon zawody pozostaną we Włoszech do 2030 roku. Nowa lokalizacja nie została jednak przez niego wskazana. Oficjalnie z powodu braku podjęcia ostatecznej decyzji. Zdaniem włoskich mediów, ATP uznało, że ogłoszenie Mediolanu jako miasta – gospodarza finałów mogłoby się spotkać z negatywną reakcją turyńskiej publiczności. Z kolei władze Turynu ciągle jeszcze wierzą, że turniej mistrzów pozostanie u nich co najmniej do 2026 roku, a może i wypełnią cały kontrakt gwarantujący Włochom organizację tej imprezy. Obie metropolie dzieli odległość niespełna 150 km. To nie tylko dwa największe i najbogatsze miasta północnej Italii, ale również centra przemysłowe i inwestycyjne, a także atrakcyjne ośrodki turystyczne, a ich rywalizacja wykracza zdecydowanie dalej aniżeli mecze pochodzących z nich czterech klubów piłkarskiej Serie A.

O kandydaturze Mediolanu jako przyszłego organizatora ATP Finals mówiło się od połowy ubiegłego roku. Przecieki docierały głównie do włoskich mediów, które posiadały źródła informacji zarówno w samym ATP, jak również w narodowej federacji. W tym drugim przypadku na pierwszy plan wysuwał się Angelo Bianaghi – prezydent FITP, regularnie udzielający wywiadów lokalnym mediom. I to właśnie Bianaghi jako pierwszy wskazał Mediolan i budowaną na potrzeby zimowych igrzysk olimpijskich w 2026 roku Arenę Santa Giulia, wstępnie przemianowaną na Palaitalia. Obiekt ten w standardowym formacie tzn. bez dokładania krzeseł w części widowiskowej lub bez automatycznego chowania 12 rzędów trybun, będzie mógł pomieścić 16 tysięcy widzów, stając się tym samym największą tego typu halą we Włoszech. Niemiecki gigant z branży rozrywkowej CTS Eventim zainwestował w jej budowę 300 milionów euro tj. o 120 milionów więcej aniżeli zakładał pierwotny plan i wszystko wskazuje na to, że dotychczasowa kwota może jeszcze wzrosnąć. Klaus Peter Schulenberg, dyrektor generalny CTS Eventim, wstępnie umieścił już ATP Finals w harmonogramie imprez realizowanych w tym miejscu po zakończeniu igrzysk olimpijskich.
– Uważam, że Arena Santa Giulia to odpowiedni obiekt na organizację finałów ATP – stwierdził Klaus Peter Schulenberg podczas oględzin terenu budowy. – Będzie to obiekt bardzo nowoczesny i zaawansowany technologicznie, umożliwiający organizację wydarzeń sportowych na międzynarodowym poziomie.
Wtóruje mu obecny burmistrz miasta Giuseppe Sala przekonując, że w nowej hali równie często co wydarzenia muzyczne, odbywać się będą imprezy sportowe – mecze koszykówki, siatkówki i tenisa.
W promocję Mediolanu zaangażował się wspomniany prezydent FITP. Angelo Bianaghi przekonuje, że przeniesienie ATP Finals do stolicy Lombardii pozwoliłoby wygenerować większy niż dotychczas wzrost gospodarczy ze względu na międzynarodowy charakter miasta oraz świetnie rozwiniętą sieć komunikacji. Jest to bez wątpienia istotny argument, ponieważ blisko 40 procent odwiedzających turniej stanowi publiczność z zagranicy. Oczekiwany wzrost gospodarczy miałby być gwarancją dla włoskiego rządu, który w 2023 roku wsparł organizację zawodów w Turynie kwotą 16 milionów euro. Ostatnie zawody zakończyły się rekordową frekwencją (183 tysiące widzów), wyprzedanymi wszystkimi piętnastoma sesjami i obrotem na poziomie 200 milionów euro. Bianaghi potrafi liczyć i przekonywać biznesowych partnerów do kolejnych inwestycji, a tych oczekuje ATP. Władze męskiego tenisa planują wzrost puli nagród dla uczestników ATP Finals z 15,2 do 25 milionów euro i zażądali od włoskiej federacji znacznie wyższej opłaty licencyjnej – 30 zamiast dotychczasowych 18 milionów euro. Bianaghi zagwarantował oczekiwaną podwyżkę i tym samym przeforsował pozostawienie turnieju we Włoszech przez kolejne pięć lat. Jednocześnie Gaudenzi zrezygnował z pomysłu organizowania finałów w Arabii Saudyjskiej i pozostawił Saudyjczykom opcję przeprowadzenia tzw. Saudi Masters (pisaliśmy o tym w poprzednich numerach naszego magazynu – red.).
Preferencjom szefa włoskiej federacji przeciwstawiają się władze Turynu, dla których przeniesienie zawodów do konkurencyjnego Mediolanu byłoby znaczącym ciosem wizerunkowym.
– Gramy po to, aby wygrać, a nie zremisować i chcemy utrzymać turniej przez następne pięć lat. Pokazaliśmy, że jako miasto potrafimy zorganizować wspaniałą imprezę i jesteśmy gotowi na kolejne inwestycje – mówią zgodnie burmistrz miasta Stefano Lo Russo i prezydent regionu Piemontu Alberto Cirio.

Przeprowadzenie turnieju do 2026 roku to absolutne minimum dla władz miasta, które tym samym wyprzedziłoby Mediolan w liczbie organizowanych edycji tych zawodów. Z drugiej strony stolica Lombardii nie godzi się na taki scenariusz. Mamy więc do czynienia z wewnętrznym konfliktem włoskich metropolii, które chcą wykorzystać tenisowy boom, jaki zawdzięczają sportowym osiągnięciom Jannika Sinnera, ale także Jasmine Paolini czy Matteo Berrettiniego. Do gry ponownie wkracza urodzony w Cagliari, nieznoszący sprzeciwu i biznesowy zaradny Angelo Bianaghi. Prezydent FITP tym razem negocjuje z Międzynarodową Federacją Tenisową i „załatwia” Włochom organizację finałów Pucharu Davisa w latach 2025-2027. Oczywiście z opcją jej przedłużenia na kolejne lata. Gospodarzem rozgrywek w przyszłym roku będzie Bolonia, ale nie potwierdzono jeszcze gospodarza następnych imprez. Według włoskich mediów najpoważniejszym kandydatem jest Turyn…
czytaj też: Wimbledon 2025. Jannik Sinner zdetronizował Carlosa Alcaraza
Angelo Bianaghi: – Jesteśmy podekscytowani wyborem na gospodarzy finałów Pucharu Davisa i nie możemy się doczekać, aby powitać najlepsze drużyny świata w naszym kraju przez kolejne trzy lata. Włochy po raz pierwszy rywalizowały w Pucharze Davisa prawie 100 lat temu i są dumne z trzykrotnego triumfu w tych rozgrywkach. Włoska Federacja Tenisa i Padla będzie bazować na dziedzictwie Włoch w tych zawodach i ściśle współpracować z Międzynarodową Federacją Tenisową, aby zapewnić kibicom spektakularne wydarzenie, a także zbudować jeszcze lepszą przyszłość dla wielkiej, globalnej tenisowej społeczności. Włoskiej na pewno, ale czy globalnej?
Michał Samulski
Fot. www.depositphotos.com


