Wimbledon 2024. Hsieh Su-wei i Jan Zieliński w półfinale gry mieszanej. Wygrana Moniki Stankiewicz, porażka Tomasza Berkiety

Mistrzowie wielkoszlemowego Australian Open 2004 w grze mieszanej, Hsieh Su-wei z Tajwanu i Polak Jan Zieliński, są w półfinale miksta rozgrywanego na trawiastych kortach w Wimbledonie. Fot. Tomasz Lorek/Polsat Sport

Mistrzowie wielkoszlemowego Australian Open 2004 w grze mieszanej, Hsieh Su-wei z Tajwanu i Polak Jan Zieliński, są w półfinale miksta rozgrywanego na trawiastych kortach w Wimbledonie wielkoszlemowego The Championships 2024. Z kolei Monika Stankiewicz zameldowała się w czwartek w ćwierćfinale gry pojedynczej juniorskiego Wimbledonu 2024. Przegrał inny junior Tomasz Berkieta.

Koncert Polaka i Tajwanki w super tie-breaku

Hsieh Su-wei i Jan Zieliński, rozstawieni w Londynie z numerem siódmym, w meczu o awans do półfinału zmierzyli się w czwartek z duetem amerykańsko-brytyjskim, Taylor Townsend/Jamie Murray. Rywalizacja była bardzo zacięta i wyrównana, ale kluczowe akcje padły łupem wyżej notowanego duetu tajwańsko-polskiego.

czytaj też: Jan Zieliński: Zapomnij o wczoraj, pracuj dziś na swoje jutro

W secie otwarcia, od początku nieco lepiej prezentowali się na korcie Hsieh Su-wei  Jan Zieliński, którzy jednak nie wykorzystali jednego break-pointa w gemie drugim oraz dwóch break-pointów w gemie szóstym. O wyniku seta decydował tie-break.

W tej rozgrywce mistrzowie z Melbourne byli już dość wyraźnie lepsi, wygrali tie-break pierwszej partii ćwierćfinału 7-2. O wyniku przesądziły dwa mini-przełamania zdobyte przez duet tajwańsko-polski na 2:0 oraz 5:2.

Pierwszy set dla duetu Hsieh Su-wei i Jan Zieliński.

W secie drugim rywalizacja wciąż była zacięta i wyrównana. Także tym razem do rozstrzygnięcia niezbędny był tie-break. W tej partii tylko w gemie pierwszym mieliśmy dwie okazje na break, które zmarnowali Hsieh Su-wei i Jan Zieliński.

W tie-breaku triumfatorzy styczniowego Australian Open już w pierwszej wymianie zdobyli niezwykle istotny mini-break, kolejne mini przełamanie uzyskali w czwartej wymianie obejmując wysokie prowadzenie 4:0 z przewagą dwóch mini-breaków i wydawało się, że nic już nie odbierze im awansu.

Stało się jednak inaczej. Hsieh Su-wei i Jan Zieliński, choć stracili punkt przy własnym serwisie na 4:2, wygrywali już za chwilę 5:2, będąc o dwa punkty od półfinału, ale przewagi nie utrzymali. Od wyniku 5:2 dla pary tajwańsko-polskiej Amerykanka i Brytyjczyk zdobyli niespodziewanie cztery punkty z rzędu i obejmując prowadzenie 6:4 wypracowali piłkę setową, przy której mieli na dodatek do dyspozycji serwis. Tę piłkę setową Hsieh Su-wei i Jan Zieliński obronili, podobnie jak drugą już przy własnym podaniu, gdy rywale wygrywali 7:6, ale w tym momencie triumfatorzy z Melbourne stracili punkt przy własnym serwisie i trzeciej piłki setowej – ponownie przy własnym podaniu – Taylor Townsend i Jamie Murray już nie zmarnowali, zwyciężając w drugiej partii ćwierćfinału po godzinie i dwóch minutach zmagań 7:6 (7).

Do wyłonienia półfinalistów niezbędny był zatem set trzeci rozgrywany w formule super tie-breaka.

Rozstrzygającą partię Hsieh Su-wei i Jan Zieliński zaczęli niezbyt dobrze, gdyż jako pierwsi stracili punkt przy własnym podaniu na 2:3, a za moment, w połowie decydującego seta, po tym jak Taylor Townsend i Jamie Murray zdobyli dwa punkty przy własnym podaniu, Tajwanka i Polak przegrywali już 2:5. Od tej chwili Hsieh Su-wei i Jan Zieliński zagrali jednak koncertowo, jak na wielkoszlemowych mistrzów przystało i nie tracąc już do końca czwartkowego meczu żadnego punktu zameldowali się w półfinale miksta Wimbledonu 2024, pokonując w ćwierćfinale duet Taylor Townsend/Jamie Murray 7:6 (2), 6:7 (7), 10-5. Bardzo emocjonujący pojedynek trwał dwie godziny i osiem minut.

W półfinale duet Hsieh Su-wei/Jan Zieliński zmierzą się z parą Erin Routliffe/Michael Venus (Nowa Zelandia, 2).

Druga para półfinałowa: Maximo Gonzalez/Ulrikke Eikeri (Argentyna/Norwegia) – Giuliana Olmos/Santiago Gonzalez (Meksyk).

Pewna wygrana Moniki Stankiewicz

Monika Stankiewicz bardzo pewnie pokonała Brytyjkę Hephzibah Oluwadare meldując się w czwartej rundzie - ćwierćfinale juniorskiego Wimbedonu. Fot. Archiwum rodzinne M. Stankiewicz
Monika Stankiewicz bardzo pewnie pokonała Brytyjkę Hephzibah Oluwadare meldując się w czwartej rundzie – ćwierćfinale juniorskiego Wimbledonu. Fot. Archiwum rodzinne M. Stankiewicz

Na kortach w Wimbledonie trwa również rywalizacja w turniejach juniorskich. Świetnie radzi sobie na razie w imprezie 17-letnia Monika Stankiewicz, która bardzo pewnie pokonała w 69 minut tenisistkę gospodarzy, Brytyjkę Hephzibah Oluwadare 6:2, 6:3 meldując się w czwartej rundzie – ćwierćfinale.

Kolejną rywalką młodej polskiej tenisistki będzie turniejową trójka 16-letnia Australijka Emerson Jones (630. WTA).

Sport od najmłodszych lat

Sport w życiu Moniki i jej starszego o dwa lata brata Patryka był od najmłodszych lat. Nic dziwnego, bo ich rodzice – Robert i Małgorzata – sami lubią i grają w tenisa.

– Był taki moment w moim życiu, kiedy mieszkałem w Londynie, chodząc do szkoły językowej. Mieszkałem w dzielnicy Wimbledon. Razem z bratem uczyłem się języka angielskiego i – jakżeby inaczej – graliśmy w tenisa. Potem rakietę do ręki wzięła moja żona, a następnie dzieci – wspominał trzy lata temu w rozmowie z “Tenis Magazynem” Robert Stankiewicz.

Monika na korcie pojawiała się, gdy miała 6 lat. – Moje tenisowe początki to klasyczna historia młodszej siostry, która nie mogąc zostać sama w domu była zabierana na treningi brata. Raczej nudziłam się na korcie, bo w tamtym okresie wolałam tańczyć i grać na pianinie. W końcu jednak polubiłam odbijanie piłeczek małą rakietą – mówiła 17-latka z Warszawy, która przygodę z białym sportem zaczynała na obiekcie Tie-Break Ursynów pod czujnym okiem Krzysztofa Waltera „Mazziego”, a następnie przez 5 lat pracowała z Michałem Lewandowskim, z którym zdobyła pierwsze medale MP, w tym złoty w singlu do lat 12 i brązowy podczas DME.

Obecnie Monika Stankiewicz jest zawodniczką Advantage Bielsko-Biała. W rozmowie z “Tenis Magazynem” ćwierćfinalistka juniorskiego Wimbledonu mówiła, że bardzo dużo trenuje na obiektach w stolicy, głównie na Warszawiance i Silvie. Tydzień pracy jest stabilny: od poniedziałku do piątku w godzinach 7-9 odbywają się zajęcia na korcie, popołudniami jest siłownia lub ćwiczenia ogólnorozwojowe, dwa razy w tygodniu obowiązkowa wizyta u fizjoterapeuty.

– Nie preferuję gry przy siatce, ale na treningach dużo ćwiczymy ten element. Dobrze czuję się w defensywie, ale granie ofensywne nie jest mi obce. Na korcie staram się dużo myśleć nad różnymi rozwiązaniami taktycznymi, ale też wykorzystuję moją sprawność fizyczną i doświadczenie, co daje efekty – podsumowała w rozmowie w 2021 roku swoje sportowe atuty Monika.

– Monika ma sportowy charakter. Nie poddaje się. Jest zaangażowana na 100 procent nie tylko podczas meczów, ale także w trakcie treningów. Do niczego nie trzeba jej zmuszać. Nam, jako rodzicom – bo mówię to też w imieniu żony – nie pozostaje nic innego, jak tylko wspierać córkę – zakończył Robert Stankiewicz. 

Porażka Tomasza Berkiety

Tomasz Berkieta. Fot. Wimbledon 2024
Tomasz Berkieta. Fot. Wimbledon 2024

Z turniejem juniorskim pożegnał się natomiast  w czwartek Tomasz Berkieta (1159. ATP). Rozstawiony z numerem czwartym 17-letni Polak, półfinalista juniorskiego Australian Open 2023 i finalista juniorskiego Roland Garros 2024 w grze pojedynczej,  w trzeciej rundzie turnieju wimbledońskiego 2024 w grze pojedynczej chłopców (tenisiści do lat 18) zdecydowanie przegrał 0:6, 3:6 z niżej notowanym Hiszpanem Rafaelem Jodarem (1347.ATP). Jednostronny mecz trwał zaledwie 46 minut: set otwarcia 17 minut, druga partia 29 minut.

Krzysztof Maciejewski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości