Pro Tennis Academy z powodzeniem działa w Dzierżonowie oraz Twardogórze. – Planujemy też otworzyć oddział w Strzelinie. Zajmujemy się przede wszystkim szkoleniem. Chcemy, aby dziecko, które zaczyna u nas grać miało możliwość wielotorowego rozwoju – mówi trener Kamil Kaleta.
Pro Tennis Academy zostało założone w 2019 roku w wyniku współpracy trenerów, wspomnianego Kamila Kalety oraz Jakuba Szukały. – Kuba swoją działalność tenisową rozpoczął w Dzierżoniowie, pod koniec 2011 roku. W początkowej fazie zajmował się tenisem rekreacyjnym, i to z bardzo dużym powodzeniem, bo w stosunkowo krótkim czasie zgromadził wokół siebie ok. 150 trenujących, zarówno dzieci jak i dorosłych – opowiada Kamil Kaleta. On z kolei jest szkoleniowcem, który znaczną część swojego tenisowego życia spędził w Czechach, gdzie trenował oraz reprezentował klub Tosk Zamberk.
– To właśnie w kraju naszych południowych sąsiadów grałem i zbierałem doświadczenia u boku Radka Neugebauera. Już w tamtym czasie działałem dwutorowo, występując w czeskich turniejach i lidze oraz przygotowując się do kursu trenerskiego w Pardubicach. Po zdaniu egzaminu, pierwszy rok pracy trenerskiej odbyłem właśnie w swoim macierzystym klubie, w Zamberku. Jednocześnie chciałem jeszcze spróbować swoich sił jako zawodnik, i to na polskim podwórku. Zacząłem więc jeździć na turnieje razem ze swoim przyjacielem z Bielawy, który jest pasjonatem tenisa – opowiada.
Kamil Kaleta zaczął systematycznie piąć się w rankingu PZT, a przy tym coraz prężniej działał w klubie Clarena Wrocław. Do spotkania obu panów doszło, kiedy to przyjechał do Bielawy, trenować syna wspomnianego kolegi. – Kuba chciał cały czas poszerzać swoją wiedzę na temat treningu oraz samego podejścia do niego. Dochodziło zatem do wymiany poglądów i doświadczeń. Nawiązaliśmy też współpracę. W momencie, w którym zostałem prezesem Clareny, zawodnicy z Dzierżoniowa zaczęli reprezentować ten klub w różnego rodzaju turniejach – wspomina Kamil Kaleta.
W tym miejscu zaczyna się historia Pro Tennis Academy, bo po zakończeniu współpracy z wrocławskim klubem, w głowach obu szkoleniowców powstał pomysł o stworzeniu klubu „na własnych zasadach”. – Dlaczego wybraliśmy taką nazwę? Chcieliśmy, aby była w języku angielskim, ponieważ na co dzień współpracujemy z ośrodkami czeskimi oraz niemieckimi. Natomiast co do jej znaczenia, to uważamy że słowo „Pro” czyli skrót od profesjonalizm bierze się z pasji do tego, co się robi – mówi szkoleniowiec, który w tenisie widzi coś więcej niż tylko sport. – On przydaje się również w codziennym życiu. Wiedza, która zdobywamy na treningach nie odnosi się tylko i wyłącznie do tego, jak uderzyć dobrze forehand – dodaje.
– To wiedza bardzo przydatna w codziennym życiu. Chcemy, aby dziecko, które zaczyna u nas grać w tenisa miało możliwość wielotorowego rozwoju. Stwarzamy mu również okazję do regularnych konsultacji z trenerami odnośnie dalszych perspektyw w tym sporcie. Nasi zawodnicy mogą na przykład w przyszłości kontynuować swoją przygodę z tenisem, choćby w roli asystenta trenera. A później, o ile będą tym zainteresowani, to będą z nami współpracować dalej, prowadząc jeden z naszych oddziałów w danym mieście – mówi Kamil Kaleta.
Kolejnym pomysłem dla osób lubiących łączyć naukę ze sportem jest możliwość zdobycia stypendium na uczelni w Stanach Zjednoczonych. – Nasze myślenie jest długoterminowe, dlatego oprócz szkolenia dążymy do zarządzania obiektami sportowymi. W naszej pracy w dużej mierze skupiamy się na mniejszych miejscowościach. Ja na przykład urodziłem się w Bystrzycy Kłodzkiej, w której mieszka 13 tysięcy ludzi i sporo wiem na temat tamtejszej infrastruktury tenisowej, a raczej jej braku. Podobnie jest w większości innych tego typu miejscowości – mówi Kamil Kaleta.
– Budujemy swoją markę. I to nie tylko w oparciu o wyniki sportowe. Ważna jest też odpowiednia atmosfera w klubie, jak i wokół niego. Chcemy, aby ludzie korzystali z efektów naszej pracy. Takie podejście od kilku już lat dobrze się sprawdza w Dzierżoniowie. Od roku podobnie jest w Twardogórze. W chwili obecnej jesteśmy po wstępnych rozmowach w Strzelinie, aby i tam rozpocząć swoją tenisową działalność. Jesteśmy nastawieni na ścisłą współpracę z władzami miast oraz lokalnymi stowarzyszeniami czy też szkołami – zapewnia szkoleniowiec.
– We wspomnianej Twardogórze, w pierwszym roku działalności, skupiliśmy się na utworzeniu i prowadzeniu grupy dla dzieci. Szybko jednak pojawił się pomysł, aby stworzyć także grupę dla kobiet. „Mistrzynie Twardogóra”, bo tak same siebie nazywają panie, skupiają zawodniczki w różnym wieku, które połączyła pasja do tenisa. Na ten moment to piętnaście regularnie trenujących zawodniczek, ale to grono cały czas się powiększa. Dlatego na wiosną planujemy utworzenie ligi kobiet. Prowadzimy też dwie grupy dla dzieci od 4 do 12 lat, dla których w wakacje zorganizujemy półkolonie – wylicza Kamil Kaleta.
Pro Tennis Academy, mając licencję PZT, daje najmłodszym szansę na rywalizację w różnych turniejach, takich jak choćby Tenis 10. – Staramy się również rozwijać tenis wyczynowy, dzięki czemu dzieci z mniejszych miast mają dostęp do trenerów z odpowiednią wiedzą i doświadczeniem. Korzysta na tym m.in. Antoni Pelc z Twardogóry. Naszą najlepszą zawodniczką jest obecnie Simona Niemc. Jej przygoda z tenisem rozpoczęła się w wieku 8 lat, kiedy to tata zapisał ją na pierwsze zajęcia grupowe. Wtedy pewnie nawet nie sądziła, że z tenisem zwiąże się na poważnie, i że stanie się on dla niej tak istotny – mówi szkoleniowiec.
Mając 13 lat Simona zaczęła uczestniczyć w pierwszych turniejach. Na początku wojewódzkich, a później już ogólnopolskich. Jeden z nich, w Zielonej Górze nawet wygrała. – Jak powszechnie wiadomo gra w tenisa i ewentualne sukcesy są w dużej mierze zależne od właściwego nastawienia mentalnego. Dlatego nasi zawodnicy i zawodniczki na co dzień korzystają z pomocy trenera mentalnego, który, jak sądzimy, dopełnia rozwój Akademii – uważa Kamil Kaleta. – Nie zapominamy również o amatorach. Z myślą o nich nawiązaliśmy współpracę z Polską Ligą Tenisa, w której gracze mogą rywalizować, nawiązywać nowe znajomości, i co najważniejsze, dobrze bawić się na korcie – dodaje.
Tomasz Sikorski