Turniej WTA 125. Katarzyna Kawa i Elixane Lechemia najlepszym deblem

Katarzyna Kawa (PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała) i Francuzka Elixane Lechemia. Fot. Olga Pietrzak

Katarzyna Kawa (PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała) i Francuzka Elixane Lechemia zwyciężyły w piątek w turnieju WTA 125 Polish Open na twardych kortach centrum szkoleniowego Polskiego Związku Tenisowego w Kozerkach. W finale pokonały Brytyjki Naikthę Bains i Maię Lumsden 6:4, 6:3.

– Cóż mogę powiedzieć? Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, to mój trzeci wygrany turniej rangi WTA 125 w karierze, a drugi w tym roku.  Jestem z siebie zadowolona, szczególnie po tym, jak ciężki fizycznie dla mnie był to turniej w singlu. Przyznaję, że dobrze się tu czułam, obiekt się mocno zmienia w porównaniu z tym, jak wyglądał rok temu, bo ciągle tu coś przybywa. To wszystko robi duże wrażenie – powiedziała Kawa.

Brytyjki: Naiktha Bains i Maia Lumsden. Fot. Olga Pietrzak

– Jestem po raz pierwszy w Polsce i obiekt mi się bardzo podoba. Po raz pierwszy zagrał w deblu z Kasią i jestem bardzo zadowolona z naszego wspólnego występu. Polecam ją, bo jest świetną tenisistką i świetną deblistką. Nie był to łatwy turniej dla mnie, bo jeszcze poniedziałek po południu grałam finał debla w turnieju WTA 250 w Pradze. Ale dotarłam i niesamowicie dobrze z Kasią zgrałyśmy, no i odniosłyśmy tu zwycięstwo – powiedziała Lechemia.  

Oprócz gry w deblu Kawa wygrała w Kozerkach jeden mecz w eliminacjach, ale w ich finale przegrała z rywalką z Tajlandii. Jednak potem weszła do głównej drabinki jako „lucky loser” i zrewanżowała się tej samej rywalce w pierwszej rundzie turnieju Polish Open. Singlowy występ zakończyła w 1/8 finału, pokonana w trzech zetach przez Martynę Kubkę (PZT Team/CKT Grodzisk Maz.).

– Było bardzo nerwowo w poniedziałek, gdy czekałam jako pierwsza w kolejce na zwolnienie się miejsca w drabince. Wiadomo było, że przed deszcz Nao Hibino grała dopiero w poniedziałek półfinał i finał w singlu, a potem jeszcze finał w deblu. No czekałam czy się odwoła z Kozerek. Tak się stało, wiec mogłam zagrać w głównej drabince w singlu. Ale też niepewność dotyczyła Lechemii, bo do końca nie wiedziałam czy późno skończonym poniedziałkowym finale debla nie zrezygnuje z przyjazdu tutaj. W najgorszym razie mogłam już w ogóle  nie wyjść na kort, ale na szczęście obydwa scenariusze potoczyły się dla mnie korzystnie – powiedziała Kawa, która teraz poleci do Chicago na turniej tej samej rangi WTA 125, a potem powróci na korty ziemne w Europie.  

W piątek po południu zostaną rozegrane jeszcze półfinały singla. W pierwszym Ukrainka Dajana Jastremska (nr 8.) rywalizuje z Turczynką Zeynep Sonmez. A po nich na kort centralny ośrodka szkoleniowego PZT koło Grodziska Mazowieckiego wyjdą Maja Chwalińska (PZT Team) i Belgijka Greet Minnen.

Wynik finału:
Katarzyna Kawa, Elixane Lechemia (Polska, Francja) – Naiktha Bains, Maia Lumsden (W. Brytania) 6:3, 6:4.

Tomasz Dobiecki

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Maja Chwalińska wygrała trzeci mecz w 2025 roku

23-letnia Maja Chwalińska (BKT Advantage Bielsko-Biała) wygrała w tym roku trzeci mecz, a pierwszy w singlu, po dwóch zwycięstwach w grze mieszanej w United Cup. We wtorek zawodniczka LOTTO PZT Team awansowała