Tomasz Mrozowski, trener reprezentacji Beach Tennis Poland mówi o planach związanych z powiększeniem kadry o doświadczonych zawodników, sztabie szkoleniowym oraz najważniejszym tegorocznym wydarzeniu – Igrzyskach Olimpijskich Sportów Plażowych, które rozegrane zostaną w październiku na Bali.
Przy zmianie szkoleniowca zwykło się mówić „nowy trener, nowa miotła”. Jakie porządki zamierza Pan wprowadzać w kadrze Polski w tenisie plażowym?
(śmiech) – Przede wszystkim byłem zaskoczony propozycją objęcia kadry narodowej. Oczywiście mam duże doświadczenie tenisowe wpierw jako zawodnik, a potem trener. „Plażówka” to jednak dla mnie coś nowego, tym bardziej, że zagrałem dwa turnieje beach tennisa. Ofertę współpracy przekazała mi w imieniu zarządu BTP (Beach Tennis Poland – przyp. red.), prezeska Marta Pawłowska. Byłem akurat w Amsterdamie. Po zastanowieniu moja odpowiedź zabrzmiała: „tak”. A czy będą nowe porządki? Żadnej rewolucji nie planuję, ale chciałbym wprowadzić i już wprowadzam nowe pomysły.
Co konkretnie chciałby Pan zmienić?
– Nie nazwałbym tego zmianą, ale innym podejściem do zgrupowań, treningów i składu sztabu szkoleniowego. Pewnym przełamaniem rutyny jest planowane powiększenie grupy kadrowiczów o osoby, które mają za sobą udaną karierę tenisową, doświadczenie, dysponują dobrymi warunkami fizycznymi i które chciałyby się sprawdzić w tenisie plażowym. Takimi sportowcami są Olga Brózda i Tomasz Bednarek. To na pewno zwiększy rywalizację w kadrze, której trzon cały czas stanowią: Aleksandra Adamska, Marcelina Podlińska, Alina Robok wśród kobiet oraz Paweł Krupski, Jakub Tokarz, Maciej Nowicki i Nikodem Pasieka w grupie mężczyzn.

A zgrupowanie i pozostali członkowie sztabu szkoleniowego…
– Raz w miesiącu reprezentanci mieliby kilkudniowe zgrupowania w Spale. To najlepsze z możliwych w Polsce miejsce do trenowania dla nas. Na razie nie planuję innych lokalizacji. Co do osób w grupie trenerskiej to – moim zdaniem – niezbędny jest fachowiec od przygotowania fizycznego, a takim bez wątpienia jest Przemysław Różański. Konieczne jest także przeprowadzenie badań poszczególnych zawodników. Bardzo istotne są także sprawy mentalne, dlatego na zgrupowaniach pojawiałaby się Manuela Mrozowska. To moja żona, która jest psychologiem sportu z dużym doświadczeniem w tej dziedzinie.
Jakie są najważniejsze tegoroczne starty Biało-Czerwonych i plany przygotowań do nich?
– Głównym celem jest zakwalifikowanie się do październikowego wydarzenia – Igrzysk Olimpijskich Sportów Plażowych. Na Bali będzie mogło rywalizować tylko najlepszych 15 par kobiecych i męskich, które zakwalifikują na podstawie rankingu. Będzie ciężko, ale jestem dobrej myśli. W Europie naszymi najgroźniejszymi rywalami w walce o awans będą ekipy: Portugalii, Łotwy i San Marino. Warto dodać, że na Bali walka o medale będzie się toczyć w wielu dyscyplinach, m.in. również w piłce nożnej, czy siatkówce.
W ramach przygotowań chcemy jak najwięcej uczestniczyć w startach międzynarodowych. Nasze plany ogranicza jednak również budżet. TBP nie jest organizacją o wielkich zasobach finansowych, wręcz przeciwnie, musimy „oglądać” każdą złotówkę. Nie jesteśmy takimi potentatami w beach tenisie jak Włochy czy Brazylia.

A jak prezentuje się zaplecze kadry A?
– To ważne, żeby była grupa młodych, ambitnych tenisistów plażowych. W kadrze U18 prowadzonej przez Adama Rapełę jest sześcioro młodych zawodników: Oskar Bugajski, Michał Szczygieł, Antoni Szczegóła, Adriana Kluska, Nadia Pasieka, Helena Sikorska. Czołówka musi czuć oddech na plecach młodzieży, to mobilizuje i motywuje.
Rozmawiał Maciej Łosiak