Wciąż nie milkną echa wyjątkowego wydarzenia w polskim tenisie i pewnie jeszcze długo wszyscy będziemy się cieszyć z pierwszego wielkoszlemowego tytułu Igi Świątek. Jesteśmy przekonani, że jej zwycięstwo w Roland Garros to początek pasma sukcesów, ale też wierzymy, że w jej ślady pójdą kolejni polscy tenisiści.
Tekst: Tomasz Dobiecki
Przez dwa tygodnie mogliśmy śledzić kolejne zwycięskie pojedynki, w których Świątek nie straciła seta, a w sumie w ośmiu meczach oddała rywalkom zaledwie 28 gemów. Do tego dodać należy jeszcze osiągnięty półfinał gry podwójnej, bo na tym poziomie rywalizacji połączenie singla z deblem i to z tak udanymi wynikami to jest wielkie osiągnięcie.
Warto przypomnieć, że jako ostatnia bez straty seta w Roland Garros triumfowała Belgijka Justine Henin (w 2007 r.), która dotarła na fotel liderki rankingu WTA Tour.
– Na razie nie wiem, co się dzieje. To wszystko mnie przerasta, w mojej głowie jest po prostu szaleństwo – mówiła Świątek po triumfie na paryskich kortach. – Gdyby ktoś powiedział dwa tygodnie temu, że wygram ten turniej stwierdziłabym, że to nielogiczne. Przed turniejem zobaczyłam, że mam fatalne losowanie i w pierwszej rundzie gram z rozstawioną zawodniczką. Nigdy nie pomyślałabym, że tak się to skończy.
W poniedziałek Iga przesunie się z 54. na 17. pozycję w rankingu WTA Tour, najwyższą w dotychczasowej karierze. Na kolejny jej awans w tej klasyfikacji poczekamy zapewne kilka miesięcy, bo udanym występem w Paryżu zakończyła tegoroczne starty. Będzie więc czas na ochłonięcie, odpoczynek, podsumowanie, regenerację sił oraz przygotowania do nowego sezonu.
– Gratulujemy szczęśliwemu tacie Tomaszowi Świątkowi oraz niesamowitemu teamowi stojącemu za tym sukcesem, czyli trenerowi Piotrowi Sierzputowskiemu i psycholog Darii Abramowicz. Również wszystkim innym, którzy przez lata treningów i pierwszych startów w Tourze przyczynili się do tego, czego świadkami byliśmy w Paryżu. A przecież to dopiero początek wielkiej kariery i sukcesów w największych turniejach – uważa Mirosław Skrzypczyński, prezes Polskiego Związku Tenisowego.
Świątek jest pierwszym reprezentantem Polski, któremu udało się w singlu odnieść zwycięstwo w Wielkim Szlemie. Przed nią bliskie tego były Jadwiga Jędrzejowska właśnie w Roland Garros w 1939 roku oraz Agnieszka Radwańska w Wimbledonie w 2012, osiągając finały.
Natomiast w grze podwójnej mieliśmy już okazje świętować zwycięstwa Polaków, jak choćby Łukasza Kubota w Australian Open (2014) i Wimbledonie (2017), a wcześniej Wojciecha Fibaka w Australian Open (1978).
– Oni, jak również paru innych zawodniczek i zawodników, wszyscy przetarli szlaki i pokazali, że polskich tenisistów stać na dobre wyniki w Wielkim Szlemie oraz imprezach WTA i ATP Tour. Od kilku lat mogliśmy oklaskiwać ich coraz lepsze wynik i coraz śmielej myśleć o jeszcze
większych sukcesach. Wierzymy, że zwycięstwo Igi w Roland Garros przyczyni się do zwiększenia popularności tenisa w kraju i że za jej przykładem podążą inni. PZT, dzięki wsparciu finansowemu naszego głównego partnera Grupy LOTOS, stara się stwarzać coraz lesze warunki rozwoju dla utalentowanej młodzieży, choćby w ramach programu „Rakiety
LOTOSU”. Ale także w ramach LOTOS PZT Team pomagamy juniorom w trudnym momencie przejścia do grona seniorów. Wierzymy, że te działania przyniosą właściwe skutki w bliskiej przyszłości – podkreśla Mirosław Skrzypczyński.
Rok 2020 jest trudny, bo ze względu na koronawirusa, na kilka miesięcy wstrzymano międzynarodowy Tour. W wyniku bliskiej współpracy PZT z Ministerstwem Sportu w maju tenis jako jedna z pierwszych dyscyplin został „odmrożony” po pandemii. W wyniku przygotowania szczegółowych procedur sanitarnych możliwa była organizacja cyklu 9 turniejów w 8 miastach dla krajowej czołówki w ramach LOTOS PZT Polish Tour, w tym 94. Narodowych Mistrzostw Polski w Bytomiu, z rekordową pulą nagród 200 tysięcy złotych.
Na przyszły rok przeniesiono rywalizację w drużynowych rozgrywkach z udziałem dwóch narodowych reprezentacji. Dlatego dopiero w dniach 5-6 lutego Polki, prowadzone przez kapitana Dawida Celta, spotkają się w Bytomiu z zespołem Brazylii (być może zagra Iga Świątek). Stawką tego meczu będzie prawo gry w barażach w 2022 roku o miejsce w finałowym
turnieju Billie Jean King Cup (wcześniej Fed Cup) w Budapeszcie.
Na rozegranie spotkania z Salwadorem (nie mogło się odbyć we wrześniu) w barażach o awans do fazy play off Grupy Światowej I czekają polscy tenisiści i kapitan Mariusz Fyrstenberg. ITF jeszcze nie wyznaczyła dokładnego terminu – będzie to albo marzec, albo wrzesień 2021 roku.
Warto przypomnieć, że w połowie przyszłego roku będziemy obchodzić 100-lecie istnienia Polskiego Związku Tenisowego, który powstał w lipcu 1921 roku w Poznaniu. Być może do czasu tej rocznicy będziemy świadkami kolejnych wielkich sukcesów naszych zawodników na międzynarodowych arenach. Mocno trzymamy za nich kciuki!
Fot. Roland Garros