Jeśli Steve Simon myślał, że niebo, które przejaśniało nad Cancun podczas ostatniego dnia zmagań, fantastyczny triumf i uśmiech Igi Świątek oraz melodie El Mariachi sprawią, że wszystko, co wydarzyło się w ostatnim czasie wokół WTA zostanie zapomniane, to oczywiście był w błędzie. Czara goryczy przelała się i nadszedł czas rozliczeń.
Tona niezadowolenia, skarg i komentarzy jaka spadła na WTA w ostatnim tygodniu, nie przeszła bez echa. Na światło dzienne wyszły listy zawodniczek i całe kulisy przygotowań do wieńczącego sezon turnieju. Jednak tak naprawdę mówimy tutaj o niepowodzeniu, które jest tylko czubkiem góry lodowej problemów WTA.
Całą listę pilnych spraw do rozstrzygnięcia wysunęły w swoich listach uczestniczki WTA Finals i szeroko pisaliśmy o tym tutaj. Teraz do frontu przyłącza się PTPA, będąca niezależnym gremium reprezentującym sprawy zawodników i zawodniczek. W ich oświadczeniu czytamy:
„Zakończone WTA Finals rozczarowały zawodniczki i kibiców, ale również rzuciły cień na kobiecy tenis. Zdecydowaliśmy się milczeć w trakcie zmagań, głównie z szacunku do uczestniczek, które włożyły tyle trudu, aby stanąć przed szansą rywalizacji w Finałach WTA. Milczeliśmy też z szacunku do lokalnych organizatorów, którzy znaleźli się w trudnym położeniu.
Teraz jednak chcemy przyjrzeć się sprawie, tworząc wraz z WTA niezależny raport, który da nam odpowiedź na temat rażących błędów popełnionych w ostatnich miesiącach. Pozwoli to na uniknięcie podobnych sytuacji w przyszłości i stworzy trwałe rozwiązania. Powinniśmy skorzystać z oceny z zewnątrz, aby z dystansu uczynić przyszłe działania lepszymi. Mamy nadzieję, że WTA przyłączy się do nas i że wspólnie sprawimy, aby rozgrywki kobiecego tenisa stały się lepsze.
Na odpowiedź czekamy 10 dni.”
Postawione na końcu komunikatu ultimatum nie jest gołąbkiem pokoju. PTPA od miesięcy bowiem stoi pod drzwiami gabinetu Steve’a Simona, a klamka, na której wisieli jak do tej pory ani drgnęła. Do teraz… bo fiasko WTA Finals, które ujawniło trupa w szafie Simona, w teorii powinno zmusić go do współpracy. W innym przypadku na przełomie roku czekać mogą nas kolejne wstrząsy.
Jak będzie? Dowiemy się za 10 dni.
Marcin Uszyński