Sara Twardowska w finale Polish Deaf Open 2024

Sara Twardowska (z prawej) i Ukrainka Yevie Filerko. Fot. Weronika Krupko

Na kortach Tennis Club Break w Warszawie trwają rozgrywki pierwszego w historii polskiego tenisa międzynarodowego turnieju skierowanego dla osób niesłyszących – Polish Deaf Open 2024. W rozgrywkach uczestniczą zawodnicy z różnych stron świata, między innymi z Indii, Francji, Włoch, Słowenii, Węgier, Niemiec, Ukrainy, Czech i Polski. Polka Sara Twardowska zakwalifikowała się do finału turnieju, w którym spotka się z Czeszką Kateriną Blascikovą. W finale mężczyzn spotkają się Czech Jaroslav Smedek i Francuz Oliwier Grave.

Do turnieju zgłosiło się 32 uczestników, w tym trzy Polki i siedmiu Polaków. Sara Twardowska po otrzymaniu wolnego losu rozpoczęła rywalizację od ćwierćfinału i jako jedyna polska zawodniczka zakwalifikowała się do półfinału turnieju. W meczu ćwierćfinałowym zdominowała swoją rywalkę z Francji, Caroline Fassone i wygrała 6:1, 6:0, po czym w bardzo wyrównanym meczu pokonała Ukrainkę Yevę Filerko 6:3, 6:1 i awansowała do finału.

Na temat przebiegu meczu ćwierćfinałowego wypowiedział się trener Sary, Bartosz Olszewski: – Dzień wcześniej, wiedząc, że Sara zagra z Caroline Fassone, specjalnie wybraliśmy sparingpartnera o podobnym stylu gry. Liczyliśmy się z tym, że Sara będzie musiała prowadzić grę, gdzie zwykle Sara woli grać z kontry. Podczas meczu Sara prezentowała się pewnie. Płynnie przechodziła do ataku. Bardzo dobrze grała forhendem, a ostatnio trochę więcej ten forhend ćwiczyliśmy. Przez ostatnie tygodnie trenowaliśmy właśnie grę ofensywną, co zaprocentowało w tym meczu. Sara ograniczyła też podwójne błędy serwisowe, co przełożyło się na to, że straciła tylko jednego gema podczas całego spotkania. Przeciwniczka próbowała iść w tak zwaną przebijankę, w rotację, ale Sara trzymała się planu i nie dała się wybić z rytmu.

W meczu półfinałowym Sara wykazała się ogromną regularnością i świetną formą fizyczną. Wyrównany pojedynek przeciwko Yevie Filerko zakończył się na korzyść Polki w wyniku 6:3, 6:1.

– Ciężki mecz. Moja przeciwniczka jest aktualną mistrzynią świata juniorów. Weszła w mecz ze swoim planem, nie dawała mi szybko złapać rytmu. Grała wysokie rotowane piłki, które nie są przyjemne, grając pod balonem. Na szczęście udało mi się ją lekko rozpracować, więc mecz na moją korzyść – mówiła Polka.

Sara Twardowska w finale zmierzy się z Kateriną Blascikovą, która w meczu półfinałowym pokonała Włoszkę Giulię Bassini w wyniku 6:2, 6:0. Polka grała przeciwko Czeszce już trzykrotnie, a w bilansie prowadzi 2:1.

Katerina Blascikova (z prawej) i Giulia Bassini. Fot. Weronika Krupko
Katerina Blascikova (z prawej) i Giulia Bassini. Fot. Weronika Krupko

– Jestem szczęśliwa. Popełniłam trochę błędów, ale każdy je przecież popełnia. Myślę, że moją przeciwniczkę ogólnie stać na więcej i nie pokazała swojego najlepszego tenisa, a ja dziś grałam lepiej – mówiła Czeszka Katerina Blascikova.

W półfinale mężczyzn zwyciężył Czech Jaroslav Smedek przeciwko Hindusowi Prithvi Sekhar w wyniku 6:2, 6:0.

– Bardzo dobrze mi się gra na tych kortach, lubię grać na mączce. Dziś czułem się pewnie. Mój przeciwnik bardzo dobrze grał, dlatego bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać – powiedział z uśmiechem Czech.

W meczu finałowym spotka się z Francuzem Olivierem Grave, który pokonał Słoweńca Marino Kegla 6:2, 6:1.

– To był całkiem ciężki mecz. Bardzo chciałbym wygrać ten turniej i zostać numerem jeden osób niesłyszących. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak dziś się zaprezentowałem na korcie – powiedział z zadowoleniem Francuz Olivier Grave.

Patronat nad wydarzeniem objął „Tenis Magazyn”.

Czytaj też: Sara Twardowska w ćwierćfinale Mistrzostw Świata Niesłyszących

Weronika Krupko

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

– Jeżeli w moim miasteczku byłeś dobrym narciarzem, to byłbyś dobry w każdym miejscu na świecie. Z tenisem było inaczej. Miano dobrego tenisisty w mojej miejscowości nic nie znaczyło, na świecie wciąż byłbym nikim – mówił w wywiadzie dla magazynu GQ Jannik Sinner. Fot. www.depositphotos.com

Jannik Sinner. Poznajcie najmniej włoskiego sportowca Italii

Z miejscowości Innichen, w której urodził się Jannik Sinner, do austriackiej granicy jest niespełna siedem kilometrów. Z restauracji, w której pracowali jego rodzice, gotując i obsługując narciarzy – jeszcze bliżej. Nic dziwnego, że chudy,