Miesiąc pozostał do meczu tenisowego Polska – Rumunia, którego stawką będzie awans do turnieju finałowego Billie Jean King Cup, najważniejszych rozgrywek drużynowych w kobiecym tenisie. Polski Związek Tenisowy już wcześniej potwierdził, że reprezentacja Polski wystąpi w Radomiu w najsilniejszym składzie, na czele z Igą Świątek. Teraz okazuje się, że również reprezentacja Rumunii przyjedzie do Radomia najprawdopodobniej w najmocniejszym składzie, z gwiazdą światowych kortów Simoną Halep, pod wodzą nowego kapitana Horii Tecau. Na korcie w Radomskim Centrum Sportu zapowiada się wielkie tenisowe widowisko i ogromne emocje.
Nowy trener Rumunek, nowe rozdanie
Rumuni zapowiadają, że w Radomiu pojawi się ich najmocniejsza reprezentacja. Rumuńska federacja już pod koniec ubiegłego roku przydzieliła do roli kapitana Daniela Dobre. Był on wówczas trenerem, najlepszej rumuńskiej tenisistki Simony Halep, co miało zagwarantować, że była liderka rankingu WTA, mistrzyni wielkoszlemowa nie odmówi występów w drużynie narodowej. Kiedy w lutym okazało się, że dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa zwolniła Daniela Dobre z funkcji swojego szkoleniowca, Związek natychmiast rozpoczął poszukiwania osoby, która byłaby w stanie zapewnić odpowiednią atmosferę w drużynie narodowej.

Miejsce Daniela Dobre zajął Horia Tecau. Wybór ten okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ utytułowany deblista, który niedawno zakończył karierę, jest dobrym przyjacielem Halep. Oboje pochodzą z Konstancy i często uczestniczą w różnych imprezach.
Jak wyznał Tecau w rozmowie z Radio Romania Actualitati, Halep zgodziła się powrócić do kadry. Ostatni raz brała udział w rozgrywkach Pucharu Billie Jean King w 2019 roku, gdy po dramatycznym spotkaniu Rumunki przegrały w półfinale z Francuzkami (późniejszymi mistrzyniami). Była liderka rankingu WTA wygrała wówczas oba single, ale w rozstrzygającym deblu doznała razem z Monicą Niculescu porażki.
Obecnie wiadomo już, że kapitanem reprezentacji Rumunii został Horia Tecau, były świetny deblista, który niedawno zakończył sportową karierę.
Tecau leci do Miami
– To będzie trudny mecz w Polsce. Świątek ma wspaniały rok, zagra u siebie. Ma duże doświadczenie w rozgrywkach drużynowych. Teraz skupiamy się na jak najlepszym przygotowaniu, aby jechać do Polski z wiarą. Chcemy zwycięstwa, ale wcześniej musimy się bardzo dobrze przygotować – mówi Horia Tecau.
Nowy kapitan reprezentacji Rumunii zapowiedział, że w przyszłym tygodniu poleci do Miami, aby osobiście porozmawiać z tenisistkami. Chce nakłonić do powrotu do drużyny narodowej mającą dobry sezon Soranę-Mihaelę Cirsteę, która po raz ostatni grała w zespole narodowym w 2018 roku, a w roku 2022 zdążyła już „postraszyć” Igę Świątek podczas ich meczu w Australian Open 2022.
Oficjalne składy drużyn Polski o Rumunii na spotkanie w Radomiu (15-16 kwietnia), muszą zostać podane najpóźniej 10 dni przed meczem, a więc do 5 kwietnia.
Przypomnijmy tylko, że nowy kapitan reprezentacji Rumunii Horia Tecau to jeden z najbardziej utytułowanych tenisistów w historii Rumunii. Wygrał 39 turniejów zawodowych, w tym trzy wielkoszlemowe: Wimbledon i US Open w deblu oraz Australian Open w mikście. Poza tym 26-krotnie doszedł do finałów. W 2015 roku w parze z Holendrem Jeanem-Julienem Rojerem wygrał ATP Finals zostając wówczas wiceliderem światowego rankingu deblistów, a w roku 2016 w parze z Florinem Mergeą zdobył srebrny medal olimpijski w grze podwójnej podczas I.O. w Rio de Janeiro. Przez 19 lat występował w reprezentacji Rumunii w Pucharze Davisa.

Horia Tecau lubi łazikować po górach
W ekskluzywnym wywiadzie (całość czytaj na: https://tenismagazyn.pl/horia-tecau-lubie-lazikowac-po-gorach/) dla „Tenis Magazynu” opowiadał o swoim dorastaniu i karierze Tomaszowi Lorkowi z Polsat Sport:
„Tecau to wielki fan koszykówki. Gdy się z nim rozmawia, odnosi się wrażenie, że Horia nie posiada systemu nerwowego. To człowiek o bardzo spokojnym usposobieniu. Wygląda na kogoś, kto często zasypia pod niebem rumuńskich Karpat. Ma niezwykle łagodne spojrzenie jak na syna Romeo przystało… – Urodziłem się w Brasov, ale dorastałem w Konstancy – mówił w wywiadzie dla TM. – (…) Moi rodzice zabierali mnie w góry, odkąd byłem brzdącem. W głównej mierze dzięki mamie i tacie, zakochałem się bez opamiętania w górach. Kiedy dojrzewałem, gdy tylko miałem skrawek wolnej chwili, wyruszałem na wędrówki w przeróżne masywy górskie.”