W październiku 2020 roku Iga Świątek – jako pierwsza Polka w historii – triumfowała w Wielkim Szlemie, wygrywając Roland Garros. Mocno trzymamy kciuki, żeby w roku 100-lecia Polskiego Związku Tenisowego paryskie korty okazały się szczęśliwym miejscem dla naszych reprezentantów.
Tekst: Tomasz Dobiecki
Chciałoby się powiedzieć, że do dwóch razy sztuka, bo przed Igą o krok od tytułu na kortach ziemnych w Lasku Bulońskim była tylko Jadwiga Jędrzejowska, a miało to miejsce w 1939 roku. Wówczas w paryskim finale musiała uznać wyższość tenisistki gospodarzy Simonne Mathieu 3:6, 6:8. Od tego czasu żadnej z Polek nie udało się tak daleko dojść w stolicy Francji, aż do ubiegłego sezonu.
Świątek triumfowała w nietypowej edycji Roland Garros, rozgrywanego przy niemal pustych trybunach ze względu na pandemię i przesuniętej na październik, w którym aura nie rozpieszczała uczestników (niskie temperatury i opady deszczu). W siedmiu meczach 19-letnia nie straciła seta i jako pierwsza w singlu zapisała się w gronie triumfatorek Wielkiego Szlema.
Jędrzejowska, oprócz Paryża, jeszcze docierała do finałów Wimbledonu i US Open w 1937 roku. Za to na londyńskiej trawie jej wynik powtórzyła w 2012 roku Agnieszka Radwańska, którą pokonała sama Amerykanka Serena Williams, wówczas numer jeden na świecie.
W gronie seniorek, przed Igą, puchar za zwycięstwo w Roland Garros miała w ręku tylko Jędrzejowska, która dwukrotnie wystąpiła tam w finale debla. W 1936 roku bez powodzenia z Brytyjką Susan Noel, a trzy lata później odnosząc zwycięstwo w parze z Simonne Mathieu, która w tej samej edycji pokonała ją tam w decydującym meczu w singlu.
Wojciech Fibak dotarł w Paryżu do finału debla w 1977 roku, razem z Janem Kodesem z Czechosłowacji. Za to aż trzykrotnie na tych kortach reprezentacji Polski byli bliscy triumfu w grze mieszanej: w 1947 r. Jędrzejowska z Rumunem Christianem Caralulisem, w 2012 r. Klaudia Jans-Ignacik z Meksykaninem Santiago Gonzalezem i ostatnio Marcin
Matkowski z Czeszką Lucie Hradecką w 2016 r.
W gronie juniorów dwukrotnie mogliśmy trzymać mocno kciuki za polskich tenisistów walczących o tytuły w singlu. Zdobyła go w 2006 roku Agnieszka Radwańska, a dwa lata później porażkę w decydującym meczu poniósł Jerzy Janowicz.
Natomiast w grze podwójnej zawodniczek do lat 18 dwukrotnie polscy kibice mieli powody do świętowania triumfów w Paryżu. W 2007 roku za sprawą Urszuli Radwańskiej, której partnerką była Białorusinka Ksienija Mileuska, z którą wgrała też potem US Open. W tamtym sezonie krakowianka była zresztą bliska zdobycia deblowego Wielkiego Szlema, bo była też najlepsza w Wimbledonie (z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową), a do kolekcji brakło jej tylko trofeum z Australian Open (doszła do finału z Amerykanką Julią Cohen). Natomiast w Roland Garros 2018 roku najlepszym juniorskim deblem okazały się Świątek i Amerykanka Caty McNally.
Rok 2021 jest dla nas wyjątkowy, bo mija w nim 100 lat od powstania Polskiego związku Tenisowego. Wierzymy, że będzie to sezon pełen sukcesów polskich tenisistów, a może i pierwszego w historii medalu olimpijskiego w naszej dyscyplinie, podczas lipcowych igrzysk w Tokio.
Mocno trzymamy kciuki z Polaków startujących w tegorocznym Roland Garros: w singlu za Igę Świątek, Magdę Linette, Huberta Hurkacza i Kamila Majchrzaka (LOTOS PZT Team); w deblu mężczyzn za Łukasza Kubota (w parze z Brazylijczykiem Marcelo Melo oraz duet Hurkacz i Szymon Walków (LOTOS PZT Team); deblu kobiet za Świątek (z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands), Linette (z Amerykanką Bernardą Perą) oraz wracającą po urlopie macierzyńskim Alicję Rosolską (z Amerykanką CoCo Vandeweghe), a akże zgłoszonych do juniorskiej rywalizacji Maksa Kaśnikowskiego i Aleksandra Orlikowskiego.
Obaj, przed wylotem do stolicy Francji (rywalizacja juniorska rozpocznie się za tydzień w niedzielę) wystąpią w przyszłym tygodniu w turnieju najwyższej rangi ITF Juniors (Grade 1) – LOTOS OPEN Polska na kortach ziemnych Górnika Bytom.
Fot. rolandgarros.com