„There are nine million bicycles in Beijing…” – śpiewała Katie Melua. W sobotę – tyle, że nie w Pekinie, a w Paryżu – na rower Chinkę wsadziła Iga Świątek. Liderka rankingu WTA w 52 minuty pokonała w III rundzie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa Wang Xinyou 6:0, 6:0. W walce o ćwierćfinał turnieju w Paryżu będzie walczyć z Łesią Curenko (Ukraina), która pokonała 6:1, 6:1 Kanadyjkę Biancę Andreescu (Kanada), mistrzynię US Open 2019 w grze pojedynczej.
Jednostronny pojedynek, w którym Chinka nie była w stanie ugrać nawet gema honorowego, trwał tylko 52 minuty, każdy z setów po 26 minut. O miażdżącej przewadze Igi Świątek niech świadczy fakt, że tenisistka z Raszyna wygrała 50 punktów, a jej rywalka zaledwie… 17.
Iga’s Bakery: Open 🥯🥖
— Roland-Garros (@rolandgarros) June 3, 2023
Defending champion @iga_swiatek rolls past Wang 6-0, 6-0 in 51 minutes.#RolandGarros pic.twitter.com/DBDdYzAVch
Obie tenisistki zmierzyły się po raz pierwszy w imprezie głównego cyklu WTA Tour, ale jako również rywalizowały ze sobą jako juniorki. Na przykład w półfinale juniorskiego Wimbledonu Iga Świątek wygrał z dużym trudem. W sobotę w Paryżu Wang Xinyu była całkowicie bezradna. Nie miała też ani jednej okazji na zdobycie breaka.
Polka miała 21 winnerów, jej rywalka tylko trzy!
– Pokazałam solidną grę, jestem zadowolona z tego co zaprezentowałam w meczu z Wang Xinyu. Nie jest łatwo utrzymać pełną koncentracją prze cały mecz. W ramach odpoczynku może wybiorę na zwiedzanie Paryża stateczkiem po Sekwanie – patrząc na miasto od strony rzeki – powiedziała Iga Świątek tuż po meczu III rundy przeprowadzającemu wywiad Fabricowi Santoro, byłemu znakomitemu tenisiście francuskiemu.
A przed zejściem do szatni napisała na kamerze, co jest zwyczajem zwycięzców po każdym spotkaniu,„Step by step” – „Krok po kroku”.
Krzysztof Maciejewski