– Wizytówkami naszego klubu są Hubert Hurkacz, Szymon Walków i Weronika Baszak. Młodzież może ich podpatrywać i dzięki temu wiele się nauczyć – mówi Rafał Paluch, zarządzający Centrum Tenisowym Redeco i prezes klubu SSiR Redeco Wrocław.
W tym roku Wasz klub istnieje od 15 lat. Pamięta Pan jego początki?
– Bardzo dokładnie, ponieważ z Redeco jestem związany od samego początku i byłem przy jego powstawaniu. Początkowo pracowałem jako trener, ale od pewnego czasu, od dwóch trzech lat, skupiam się już przede wszystkim na zarządzaniu obiektem i klubem. Od początku naszej działalności założyliśmy sobie cztery podstawowe cele. Były to działalność komercyjna, szkolenie dzieci i młodzieży, wsparcie wyczynowych zawodników, a także organizacja imprez. I tego trzymamy się do dzisiaj.
Dzięki tej konsekwentnej pracy przez te 15 lat staliście się jednym z najprężniej działających klubów w Polsce…
– Mamy piękny, nowoczesny obiekt, który naprawdę robi wrażenie. Dysponujemy trzema kortami z nawierzchnią typu hard court w hali oraz czterema kortami ceglanymi. Na okres zimowy trzy z nich są zadaszane. Warunki do gry, i to przez cały rok, są więc znakomite. Wykorzystujemy to organizującwiele ciekawych turniejów międzynarodowych i ogólnopolskich. Byliśmy przez kilka lat ośrodkiem szkolenia centralnego. Swego czasu prowadziliśmy też bardzo rozbudowaną Amatorską Ligę Redeco. Mówię o niej w czasie przeszłym, ponieważ od pewnego czasu zmieniliśmy jej formułę. Obecne turnieje amatorskie, a jest ich naprawdę sporo, organizowane są jednego dnia. Bo też takie jest zapotrzebowanie ze strony grających. To swego rodzaju znak czasów, w których wszyscy się gdzieś spieszymy…
Redeco znane jest też z tego, że byliście blisko związani ze środowiskiem tenisistów na wózkach…
– I tak jest do tej pory. Obiekty od samego początku były przystosowane dla osób z niepełnosprawnościami. Mamy windę i specjalne pomieszczenia, z których mogą oni skorzystać. Ja sam przez pewien czas byłem trenerem reprezentacji Polski kobiet i mężczyzn w tenisie na wózkach. Z tą drugą wywalczyliśmy brązowy medal drużynowych mistrzostw świata. Od wielu lat corocznie organizowany jest również u nas turniej międzynarodowy ITF wysokiej 2 rangi do rankingu światowego.
Wizytówką Redeco jest obecnie Hubert Hurkacz. Często można go spotkać na Waszym obiekcie?
– W tej chwili to już zawodnik światowego formatu, najwyżej notowany polski tenisista w rankingu ATP. I na co dzień trenuje przede wszystkim na Florydzie. Jak tylko jednak przyjeżdża do Wrocławia, to przychodzi do nas potrenować. Naszymi zawodnikami są także m.in. Szymon Walków oraz Weronika Baszak. W sumie w klubie mamy ok. 20-30 zrzeszonych zawodników w różnych kategoriach wiekowych. Do tego należy jeszcze dodać ok. 80 młodych zawodników trenujących w naszej szkółce.
Wymieni zawodnicy to prawdziwe gwiazdy. Czy młodzież ma szansę ich podglądać w akcji, a może nawet zagrać z nimi kilka wymian?
– Bezpośredni kontakt ze znanym i utytułowanym już zawodnikami jest bardzo istotny. Dlatego nie ma u nas czegoś takiego jak zamknięte treningi i nasi adepci z tego korzystają. Nie tylko zresztą oni. Pamiętam sytuację, kiedy Hubert Hurkacz przyjechał do nas trenować przez Roland Garrosem. Wówczas nasza trybuna była niemal całkowicie wypełniona, bo sporo osób grających w tenisa amatorsko, także chciało zobaczyć najlepszego polskiego zawodnika na żywo.
A Pana nie ciągnie do trenowania, przecież wyszkolił Pan wielu medalistów mistrzostw Polski w różnych kategoriach wiekowych?
– Ciągnie, ale nie można łapać dwóch srok za ogon. Trudno połączyć prowadzenie zajęć z pracą biurową. Szkoleniowcem trzeba być w pełnym wymiarze czasu. Oczywiście, jak chce się to robić dobrze. Dlatego w pewnym momencie musiałem wybrać. Moim zawodnikiem był m.in. Szymon Walków, z którym niejako na zakończenie współpracy zdobyliśmy złote medale w singlu i w deblu w mistrzostwach Polski do lat 23. Z rocznika Szymona mieliśmy zresztą więcej utalentowanych graczy, z którymi zdobyliśmy wiele medali mistrzostw kraju, w tym złoto w drużynie. Z tej grupy został jednak tylko Szymon. Część wyjechała studiować i grać do Stanów, a część postanowiła skupić się na innych sprawach niż tenis.
Podczas tej rozmowy wspomniał Pan o Weronice Baszak. Czy ona ma szansę pójść w ślady Igi Świątek?
– Patrząc na wyniki uzyskiwane w rozgrywkach juniorskich, obie mają porównywalne sukcesy. Weronika przecież nie tylko awansowała do finału wielkoszlemowego Australian Open, ale też wygrała sporo turniejów ITF. Dzięki temu wspięła się na dziewiąte miejsce w światowym rankingu do lat 18. Porównując obie zawodniczki trzeba też pamiętać, że każda z nich wybrała nieco inną tenisową drogę. Iga szybko zaczęła uczestniczyć w turniejach zawodowych, Weronika dopiero teraz zdecydowała się na ten krok. Najbliższe dwa, trzy lata pokażą zatem, na co ją może być stać.
W Redeco są kolejni tak zdolni tenisiści?
– Jest sporo uzdolnionych zawodników. I nie mówię w tym przypadku tylko o naszym klubie. U nas przecież trenują nie tylko nasi gracze. Jest chyba jednak za wcześnie, aby w tym przypadku mówić o konkretnych nazwiskach.
A czy zauważył Pan, by sukcesy Igi Świątek przełożyły się na zainteresowanie tenisem?
– Z doświadczenia wiem, że każdy sukces polskiego tenisisty powoduje mniejszy lub większy boom na naszą dyscyplinę sportu. Tak było w przypadku Agnieszki Radwańskiej czy nawet Jerzego Janowicza. Nie inaczej pewnie będzie w przypadku Igi. Jej sukces jest jednak stosunkowo świeży, a do tego przykryła go pandemia. O tym, czy jej wygrana w Paryżu przełoży się na większą liczbę osób na kortach przekonamy się zapewne dopiero za kilka miesięcy. Oby tak było.
Rozmawiał Tomasz Sikorski