Hubert Hurkacz: Chcę poprawiać swoją grę, umiejętności i ranking

- Oczywiście cieszę się z ósmej pozycji. Ale na pewno cały czas chcę poprawiać swoją grę i umiejętności, żeby ten ranking był coraz wyższy - mówi Hubert Hurkacz. Fot. Olga Pietrzak

Hubert Hurkacz (Redeco Wrocław) ma bardzo dobry początek sezonu: dotarł z polską drużyną do finału United Cup, po raz drugi w karierze osiągnął ćwierćfinał w Wielkim Szlemie i najwyższą – ósmą – w dotychczasowej karierze pozycję w rankingu ATP. W tym tygodniu jest liderem reprezentacji narodowej w wyjazdowym meczu Pucharu Davisa z Uzbekistanem. 

Reprezentanci Polski przed meczem z Uzbekistanem. Fot. PZT

Hurkacz buduje formę

– Myślę, że mój poziom na początku tego sezonu był całkiem niezły. Liczyłem bardzo na to, że uda nam się wygrać United Cup, no i było blisko, ale skończyło się na finale. Myślałem też, że uda mi się trochę dalej zajść w Australian Open. Ale na pewno jest to poprawa, jeśli chodzi o moje występy w Wielkim Szlemie, no i teraz coraz lepsza gra. Mam nadzieję na tym budować formę i jeszcze lepszą grę – ocenia Hurkacz.

Tenisista z Wrocławia w poniedziałek awansował z dziewiątej na ósmą pozycję w rankingu ATP, najwyższą w karierze. Zawdzięcza to udanemu występowi w Australian Open, ponieważ w Melbourne wygrał cztery mecze, zanim przegrał walkę o awans do półfinału z Daniłłem Miedwiediewem po niesamowitym pięciosetowym maratonie.

– Oczywiście cieszę się z ósmej pozycji. Ale na pewno cały czas chcę poprawiać swoją grę i umiejętności, żeby ten ranking był coraz wyższy. Wiadomo, że chce się być najlepszym na świecie – zapewnia Hurkacz, który w piątek jako pierwszy wyjdzie na kort w polskiej drużynie w spotkaniu z Uzbekistanem.

Trzymamy kciuki za Biało-Czerwonych

W piątek już o godzinie 10.00 czasu polskiego Hubert spotka się na twardym korcie w Humo Arena w Taszkiencie z Siergiejem Fominem. W drugim meczu singlowym Maks Kaśnikowski (PZT Team/CKT Grodzisk Maz.) zmierzy się z Chumojunem Sułtanowem.

Hurkacz został też zgłoszony do występu w sobotniej grze podwójnej (start godz. 9.00), w parze z Janem Zielińskim (PZT Team/CKT Grodzisk Maz.), triumfatorem Australian Open 2024 w mikście i ćwierćfinalistą w deblu. Jeśli to będzie konieczne to będzie musiał wyjść na kort także w czwartym pojedynku dwudniowej rywalizacji, w singlu przeciwko Sułtanowowi.

- Po występie w meczu Davis Cup z Uzbekistanem zagram prawdopodobnie w Marsylii - dodaje Hubi. Fot. Olga Pietrzak
– Po występie w meczu Davis Cup z Uzbekistanem zagram prawdopodobnie w Marsylii – dodaje Hubi. Fot. Olga Pietrzak

– Dopiero przekonamy się czy będziemy tu mieli jakieś dodatkowe wsparcie z trybun w trakcie meczów od polskich kibiców za granicą. Na pewno zawsze lepiej gra się u siebie, przed własną publicznością, wtedy jest ogromne wsparcie i są niesamowite emocje, a granie wtedy jest wyjątkowe – uważa Hurkacz.

We wrześniu ubiegłego roku wystąpił w reprezentacji narodowej w meczu z Barbadosem (4:0) na twardym korcie Centrum Szkoleniowego Polskiego Związku Tenisowego przy Akademii Tenis Kozerki koło Grodziska Mazowieckiego. Bez straty seta zdobył wtedy punkt na 1:0 na otwarcie rywalizacji.

Stawką meczu Uzbekistan – Polska będzie awans do Grupy Światowej I oraz prawo gry we wrześniu o miejsce w przyszłorocznych kwalifikacjach do finałowej rywalizacji o Puchar Davisa.

Najbliższe plany Hubiego

– Po występie w meczu Davis Cup z Uzbekistanem zagram prawdopodobnie w Marsylii, potem w Rotterdamie, a następnie w Dubaju oraz w Indian Wells i Miami – zapowiada Hurkacz.

Tomasz Dobiecki

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

– Jeżeli w moim miasteczku byłeś dobrym narciarzem, to byłbyś dobry w każdym miejscu na świecie. Z tenisem było inaczej. Miano dobrego tenisisty w mojej miejscowości nic nie znaczyło, na świecie wciąż byłbym nikim – mówił w wywiadzie dla magazynu GQ Jannik Sinner. Fot. www.depositphotos.com

Jannik Sinner. Poznajcie najmniej włoskiego sportowca Italii

Z miejscowości Innichen, w której urodził się Jannik Sinner, do austriackiej granicy jest niespełna siedem kilometrów. Z restauracji, w której pracowali jego rodzice, gotując i obsługując narciarzy – jeszcze bliżej. Nic dziwnego, że chudy,