Do czasu wczorajszych półfinałów Wimbledonu byliśmy pewni tylko trzech rzeczy w naszym życiu: śmierci, podatków i returnu Novaka Djokovica. W piątek jednak zaszły w tej liście pewne zmiany – dopisaliśmy do niej udany serwis Matteo Berrettiniego.
PODSUMOWANIE PÓŁFINAŁÓW MĘŻCZYZN
Hubert Hurkacz – Matteo Berrettini, 3:6, 0:6, 7:6(3), 4:6
Do 4. gema 1. seta spotkanie było bardzo wyrównane. Każdy z panów utrzymywał swój serwis, grając ofensywny tenis. Nieco później włoski sportowiec zaczął jednak wypracowywać przewagę nad Polakiem. Matteo, w 1. części spotkania, 2 razy przełamał Huberta i nie dawał mu szans przy swoich gemach serwisowych bardzo odważnie, mocno, precyzyjnie i nieprzewidywalnie serwując. Podanie było zdecydowanie bronią numer jeden „Włoskiego młota” co w połączeniu z trawiastą nawierzchnią dawało mu ogromną przewagę nad Polakiem.
Ogromnym problemem Hurkacza w tym spotkaniu był serwis. Polak pierwszym podaniem rzadko trafiał w kort (63%), a nawet, gdy wcelował w karo, nie stwarzał przewagi nad rywalem (punkty po pierwszym serwisie: 4/10). Matteo Berrettini był zaś totalnym przeciwieństwem Polaka. Włoch świetnie serwował (22 asy), nie dał się ani razy przełamać, 6 razy wygrał gema serwisowego „Hubiego”, a do tego zapisał na swoim koncie 60 uderzeń kończących. „Brak mi słów, serio, po prostu dziękuję. Potrzebuję kilku godzin, by zrozumieć, co się stało” – powiedział w pomeczowym wywiadzie Matteo. W tym spotkaniu statystyki nie kłamały i było po nich widać, że wygrał lepszy. Jedyne, co zdecydowanie wyróżniło Huberta w tym meczu, to gra przy siatce. Spryt i refleks wrocławianina pozwoliły mu w piątek tym sposobem wygrać 65% procent punktów (28/43).
Tak dobra dyspozycja Włocha na trawie nie mogła nas jednak zaskakiwać. Berrettini dwa lata temu wygrał już ATP 250 w Stuttgarcie, a dwa tygodnie temu – w Londynie podczas Queens Clubu. Znakomita postawa Huberta w tym turnieju mogła być dla nas jednak niespodzianką. Hurkacz, do czasu rozpoczęcia Wimbledonu, miał bowiem na swoim koncie serię 6 meczów w singlu bez wygranej.
Novak Djoković – Denis Shapovalov, 7:6(3), 7:5, 7:5
Spotkanie tenisowej wygi z przedstawicielem młodej generacji od początku zapowiadało się wyśmienicie. Mecz był bardzo wyrównany. Obaj panowie świetnie serwowali i szybko stało się jasne, że przełamanie rywala będzie dawało ogromną, trudną do odrobienia dla przeciwnika, przewagę. We wczorajszym spotkaniu Kanadyjczyka z Serbem padło łącznie 13 asów, obaj panowie zdobyli średnio 70% punktów po pierwszym serwisie, a w całym meczu tylko 4 razy zawodnicy tracili serwis – 3 razy Shapovalov i 1 – Djoković.
Trzeba przyznać, że po raz kolejny serbski tenisista świetnie sobie w meczu poradził pod względem psychicznym. Novak w pierwszym secie był już o krok od przegranej 6:3, gdy jednak dwukrotnie przełamał Denisa i zwyciężył w tie-breaku.
„Nie sądzę, by wynik mówił wystarczająco dużo o dzisiejszym meczu. Shapovalov w pierwszej części meczu serwował po seta i prawdopodobnie był ode mnie lepszy w większości drugiej części gry. W dzisiejszym meczu miał wiele szans i chciałbym mu dać teraz wiele braw za wszystko, co dziś zrobił” – powiedział w pomeczowym wywiadzie Djoković.
Dzięki piątkowemu zwycięstwu nad byłym triumfatorem juniorskiego Wimbledonu Novak Djoković zdobył swój 30. wielkoszlemowy finał w karierze. Tym samym dołączył do pierwszego w tym zestawieniu Rogera Federera, który finałów w tych prestiżowych imprezach ma na swoim koncie 31. Trzeci w klasyfikacji jest Rafael Nadal (28).
Finały
Ashleigh Barty triumfatorką 134. edycji Wimbledonu! Australijka pokonała Czeszkę Karolinę Pliskovą 6:3, 6:7, 6:3
W niedzielę o godz. 15 rozpocznie się zaś finał singla mężczyzn. Na korcie centralnym zagrają Novak Djoković (Serbia) i Matteo Berrettini (Włochy).