Pierwszy kontakt z tenisem miał tak trochę z przekory: to był rok 1970, dzielnica Toruń Mokre, i koledzy, którzy grali w tenisa ziemnego. – Ja byłem chyba jedynym, który tego sportu nie znał, nie planował treningów, spotkań, nie wymieniał się nowinkami o czołowych polskich i zagranicznych tenisistach. Było to więc trochę niekomfortowe, zatem, by nie zostawać w tyle – poszedłem na pierwszy trening – wspomina Piotr Lenc (na zdjęciu głównym).
Piotr Lenc szybko odkrył, że ma predyspozycje do gry: jest szybki, ma dobre uderzenie, a przede wszystkim – że znajduje w niej przyjemność. Pierwsze treningi z ciekawości przerodziły się w regularne ćwiczenia będące pasją. Przyszły turnieje, miejsca w klasyfikacji i zawody w barwach Klubu Sportowego Start – Wisła.
Studia na AWF w Gdańsku
Właśnie w Starcie pan Piotr podjął także pracę trenerską, którą kontynuował w niemieckim klubie. Ukończył studia w Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, podjął pracę nauczyciela i wciąż chciał formować tenisowe talenty. Przekazywanie doświadczeń zawodnikom początkującym i szlifowanie tych bardziej zaawansowanych dawało mu tak dużą satysfakcję, że oprócz pracy w klubie, otworzył własną szkołę tenisową. Było to trzydzieści lat temu…
– Jestem trenerem sportu wyczynowego z licencją eksperta, i witam w mojej szkole wszystkich chętnych: początkujących, którzy dopiero chcą pójść w ślady Igi Świątek, tych, co tenis wybrali jako sposób na podtrzymanie kondycji i jako metodę relaksu, jak również tych, którzy już sporo umieją, ale chcą wskoczyć na wyższy poziom umiejętności.
Wśród graczy, którzy pod okiem pana Piotra grali na kortach przy ul. Świętopełka 15 w Toruniu byli Ewa Szatkowska i Mikołaj Jędruszczak, medaliści mistrzostw Polski różnych kategorii wiekowych.
Na kortach Piotra Lenca odbywały się też mecze zawodników poruszających się na wózkach inwalidzkich: w ubiegłym roku przeprowadzono bowiem turniej PZT WHEELCHAIR TOUR 2020, w którym wzięło udział dziewiętnastu sportowców.
Uczą tenisa od podstaw
– Dużym zainteresowaniem cieszą się zajęcia dla początkujących, którzy chcą w krótkim czasie zdobyć podstawy gry, tak zwane ekspresowe, prowadzone na naszych kortach w grupach – mówi Piotr Lenc. – Sześć zajęć półtoragodzinnych nie skieruje co prawda zawodnika na korty Wimbledonu, ale da podstawę do podjęcia decyzji, czy gracz chce dalej kontynuować przygodę z tym sportem.
Tego typu zajęcia mają także inne atuty – w pakiecie są tańsze niż pojedyncze lekcje, a do tego ich uczestnicy nie muszą sobie kupować rakiet, by grać – szkoła zapewnia im sprzęt.
– Jeśli uczestnik takiego błyskawicznego kursu chce grać dalej, i zamierza kupić własną rakietę, to chętnie podpowiadamy jaka najlepiej nadaje się dla danego gracza. Dzięki temu po latach będzie on wspominał swoją pierwszą rakietę z przyjemnością – dodaje Piotr Lenc.