Maks Kaśnikowski po raz pierwszy w karierze miał okazję wystąpić w meczu dnia. W wieczornym, wtorkowym pojedynku podczas Pekao Szczecin Open 19-letni tenisista zmierzył się z Flavio Cobollim. Włoch po trzysetowej i bardzo wyrównanej rozgrywce zwyciężył 3:6, 6:3, 6:2.
Cobolli jest o rok starszy od naszego zawodnika. W lipcu tego roku był już nawet 133. rakietą świata. Wygrał w tym sezonie zawody ATP Challenger w Zadarze, miał także okazję wystąpić w eliminacjach do wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych. W Australian Open i US Open wystąpił w decydującej rundzie, ale bez powodzenia.
Początek w wykonaniu Maksa Kaśnikowskiego nie był najlepszy. Polak stracił podanie, ale po chwili błyskawicznie je odrobił i zdominował wydarzenia na korcie. Włoch miał pomysł na naszego zawodnika, ale przegrał pierwszego seta.
– Mecz był dość wyrównany. Szkoda niewykorzystanych dwóch break pointów w drugim secie. Mogło się to zupełnie inaczej potoczyć, gdybym wykorzystał te piłki. Niestety nie udało się. Przeciwnik zaprezentował się dzisiaj po prostu solidniej, popełniał mniej błędów w decydujących momentach. Grał trochę odważniej, dlatego cały mecz poszedł na jego konto – tłumaczył polski tenisista. W drugiej i trzeciej partii o wszystkim decydowały detale. Zwycięski z kortu zszedł jednak Cobolli.
– Grałem w juniorskich rozgrywkach przeciwko niemu dwa razy w deblu. Też niestety nie udało mi się z nim wygrać. Na rewanż będę musiał poczekać – przyznał Kaśnikowski.
– Nie za często zdarza mi się grać przy sztucznym oświetleniu, może nawet udało mi się rywalizować w takich warunkach po raz pierwszy. Potrzebowałem chwili na to, by się przyzwyczaić. Pod koniec oczy już zawodziły, kiedy wyrzucałem piłkę do góry. Przeciwnik miał takie same warunki, więc to nie wymówka, po prostu lepiej to wykorzystał – mówił.
19-latek do głównego turnieju dostał się dzięki dzikiej karcie. – Dziękuję za to panu Krzysztofowi Bobali. Dzięki temu mogłem zagrać w największym turnieju w Polsce, to kolejne cenne doświadczenie. Mam nadzieję, że wrócę tu w przyszłym roku i się poprawię – dodał.
Wcześniej z naszym turniejem pożegnał się Jerzy Janowicz. Występujący w Pekao Szczecin Open dzięki dzikiej karcie tenisista przegrał 3:6, 4:6. Jego pogromcą okazał się Jan Choinski, urodzony w Niemczech Brytyjczyk, mający polskie korzenie.
W środę nie przed godz. 15:30 zobaczymy w akcji Daniela Michalskiego. Mistrz Polski pokonał w poniedziałkowym meczu dnia Facundo Diaza Acostę i o ćwierćfinał zagra z Roberto Carballesem Baeną. W akcji zobaczymy także sześciu reprezentantów Polski w rywalizacji deblowej.
Sponsorami tytularnymi Pekao Szczecin Open są Bank Pekao S.A. oraz Miasto Szczecin. Turniej należy do cyklu LOTOS PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski.