Nie żyje Andrzej Potoniec. Przez dużą część sportowego życia związany był z Klubem Tenisowym Park Gliwice. To wielka strata nie tylko dla gliwickiego i śląskiego tenisa, ale także dla całej tenisowej społeczności w Polsce.
„Człowiek, w maksymalnym tego słowa znaczeniu, oddany gliwickiemu tenisowi. Przez całe swoje życie starał się swoim zaangażowaniem przekazywać wiedzę i umiejętności następnym pokoleniom, wkładając w to całą swoją duszę. Zawsze z uśmiechem na twarzy! Takiego Cię zapamiętam na całe życie! Walczył o każdego gema. Robiliśmy wszystko co mogliśmy, aby tego najważniejszego również wygrać! Kocham Cię tato” – napisał te wzruszające słowa jego syn Krzysztof.
– Długie kręcone włosy, to był znak rozpoznawczy Pana Andrzeja. Będę Go wspominał jako osobę o dobrym sercu, która zawsze była uśmiechnięta – mówi Grzegorz Panfil. I podkreśla, że ten wielki pasjonat tenisa był znakomitym organizatorem. Podczas turniejów w Gliwicach wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku, był też poczęstunek z grilla dla uczestników, była muzyka. – Takich ludzi jak Pan Andrzej będzie brakować. Tenis w naszym regionie odczuje Jego stratę – dodaje Panfil, który wraz bratem Olkiem brał udział w wieku 10-12 lat w obozach organizowanych przez Andrzeja Potońca.
– Pamiętam jak zostałem zaproszony na turniej amatorski w charakterze gościa. Dostałem od Pana Andrzeja patelnię do ręki, która służyła mi za rakietę. Było dużo zabawy i śmiechu – opowiada Grzegorz Panfil.
– Kochał tenis – to było widać w każdym działaniu Andrzeja Potońca. Dbał o rozwój ukochanego obiektu jakim był Klub Tenisowy Park Gliwice, choć w miarę rozwoju kolejnych centrów łatwo nie miał. Jego śmierć to duża strata dla tenisowego środowiska – zaznacza Dariusz Łukaszewski, wiceprezes Polskiego Związku Tenisowego i dyrektor sportowy Górnika Bytom.
Andrzej Potoniec zmarł w poniedziałek 22 lutego w trakcie walki z ciężką chorobą nowotworową.