Nie mają łatwego życia uczestnicy 42. międzynarodowej edycji Grand Prix Wojciecha Fibaka, w której rywalizują juniorzy (tenisiści do lat 18). Żar leje się z nieba, a poruszanie się po korcie przypomina bieganie po rozgrzanej do czerwoności patelni. Nie dziwią więc apele organizatorów, by często pić wodę.
– Pogoda tropikalna, ale cieszy widok tylu młodych osób walczących o zwycięstwo w turnieju. „Mój” obiekt AZS przy Noskowskiego tętni życiem – cieszy się Wojciech Fibak, patron imprezy.
A w środę, pierwszego dnia turnieju głównego od rana sporo się działo. W rozpoczynających dzień pojedynkach wystąpiło trzech graczy z Wielkopolski. Najlepiej poradził sobie Jasza Szajrych. Zawodnik WKS Grunwald Poznań pokonał Francuza Valentina Lapalu 6:3, 6:4. Pierwszego seta 16-latek z Polski wygrał pewnie, w drugim przegrywał 1:3, ale potrafił odrobić stratę przełamania, wygrać tę partię i cały mecz.
– Jasza będzie grał turnieje rangi ITF, ale tylko w Polsce. Wybieramy się jeszcze do Warszawy na Copernicus Bowl i do Krakowa na memoriał Charlesa Berszakiewicza – tłumaczy Hubert Gąsiorek, trener Jaszy. I dodaje, że jego podopieczny zagra jeszcze w zawodach rangi 1 Tennis Europe do lat 16. Będzie to turniej im. Bohdana Tomaszewskiego w Warszawie.
Z Wielkopolan w Grand Prix Fibaka zaprezentował się w środę jeszcze Kacper Górecki. Zawodnik PKT Pobiedziska w trzech setach przegrał z Noahem Elią Niedererem 6:4, 3:6, 2:6. Wydawało się, że po wygraniu pierwszego seta i prowadzeniu w drugim 3:2, z przełamaniem Polak jest bliski pokonania rywala. Szwajcar lepiej jednak wytrzymał presję i trudy meczu.
Do drugiej rundy nie udało się także awansować reprezentantom Akademii Tenisowej Angelique Kerber z Puszczykowa. Witold Konopko i Przemysław Załubski przegrali swoje pojedynki. W kolejnej rundzie pewnie zameldowali się Adam Kwiatkowski i Wojciech Kasperski.
Przypomnijmy, żę pomysłodawcą turnieju w stolicy Wielkopolski był profesor Jan Fibak, ojciec Wojciecha Fibaka, naszego wybitnego tenisisty. Znany w kraju chirurg wybrał idealny moment. Gdy syn był u szczytu sławy i miał za sobą wielkie sukcesy, jak finał Masters 1976, postanowił stworzyć zawody na wzór warszawskiego turnieju im. Bohdana Tomaszewskiego.
– Ojciec chciał pokazać, że jeśli mi się udało, to inni mogą pójść w moje ślady. 42 lat temu, w 1976 roku po raz pierwszy przebiłem się do pierwszej dziesiątki, grałem w Masters, w kilku wielkich finałach, m. in. w Monte Carlo, Toronto, Hamburgu – wspomina Wojciech Fibak początki juniorskiego turnieju, w którym kiedyś startowali późniejsi zawodowcy – m. in. Magdalena Grzybowska, Tomasz Iwański czy Wojciech Kowalski.
W czwartek na kortach AZS przy ul. Noskowskiego w Poznaniu kolejne mecze. Początek od godz. 9.