Mirosław Skrzypczyński, prezes Polskiego Związku Tenisowego prezentuje twarde stanowisko i uważa, że powinien być zakaz udziału wszystkich sportowców z Rosji i Białorusi w rozgrywkach międzynarodowych. W rozmowie z „Tenis Magazynem” mówi o finansowej pomocy PZT dla obywateli Ukrainy, którzy dotarli do Polski oraz o tym, że obecne sankcje „świata białych kołnierzyków i polityków w garniturach Bossa” to zbyt mało.
Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF – International Tennis Federation – przyp. red.) zakazała startu męskich i kobiecych reprezentacji Rosji i Białorusi w Pucharze Davisa i w Billie Jean King Cup. Z kolei WTA i ATP zdecydowały, że tenisistki i tenisiści tych krajów mogą brać udział w turniejach jako sportowcy neutralni. To wystraszające sankcje?
– Doskonale znany w Polsce Serhij Stachowski, który ma występować w Superlidze i podpisał kontrakt z Merą Warszawa, właśnie wrócił do ojczystej Ukrainy i chwycił za broń, żeby bronić niepodległości kraju. Serhij jest na wojnie. W tej sytuacji są niezbędne radykalne kroki, a nie półśrodki czy pozorowane decyzje. Dobrze, że ITF zakazał występów w Pucharze Davisa i w Billie Jean King Cup reprezentacjom Rosji i Białorusi, ale… Prestiż, ogromne pieniądze są gdzie indziej, tam, gdzie rządzi ATP i WTA. Wielkie Szlemy, turnieje rangi 1000 czy 500. To w tych imprezach powinno się zakazać startu tenisistkom i tenisistom, którzy są obywatelami państw agresorów. Rublow nie chce wojny, Miedwiediew współczuje dzieciom, Pawluczenkowa apeluje o pokój. To są miałkie deklaracje. Ich decyzje powinny być radykalne, żeby takie oświadczenia były wiarygodne i aby mogli rywalizować w tourze z innymi: albo wnoszą o status uchodźcy, albo chcą zmiany obywatelstwa. Innej możliwości nie ma. Słowa i deklaracje łatwo się wypowiada, a tutaj potrzebne są konkretne działania pokazujące, że ci sportowcy nie chcą żyć w kraju agresora, nie chcą mieć z tymi działaniami nic wspólnego.
Zgodnie z wtorkową uchwałą zarządu Superligi (drużynowe rozgrywki tenisowe, które ruszą 29 maja w Polsce – przyp. red.) zawodnicy z Rosji i Białorusi nie będą mogli brać udziału w tej rywalizacji. Chyba, że spełnią jeden z warunków, o których wspomniałem: status uchodźcy, bądź wniosek o zmianę obywatelstwa.
Na Ukrainie giną niewinni ludzie. Zbrodnię trzeba nazywać zbrodnią, a wojnę wojną, a nie udawać i bawić się w grę słów i działań.
Polski Związek Tenisowy jako pierwszy wyszedł z konkretną, finansową pomocą dla Ukraińców.
– To był oczywisty odruch z naszej strony. Przekazaliśmy 100 tysięcy złotych na pomoc obywatelom Ukrainy, którzy trafili do Polski. Za nami podobne decyzje podejmują inne organizacje sportowe, w tym np. Polski Związek Piłki Nożnej.
Z całą mocą chcę powiedzieć, że pieniądze przekazane uchodźcom w żaden sposób nie uszczuplą naszych programów, nikomu nic nie zabieramy, a tym bardziej naszym tenisistom. Ta kwota pochodzi z dodatkowych środków, które mnie i moim współpracownikom udało się wypracować i pozyskać .

Na jakie konkretne cele już są wydawane pieniądze?
– Słusznie Pan zauważył: tak, to są konkretne zakupy. Za te pieniądze została już zorganizowana pomoc w zakwaterowaniu, wyżywieniu, zakupiono sprzęt AGD – lodówki, pralki. Pomagamy wszystkim potrzebującym. Zdecydowana większość uchodźców to kobiety z dziećmi. Duża grupa trafi np. do Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Drzonkowie niedaleko Zielonej Góry na mocy porozumienia Wojewody Lubuskiego oraz WOSIR Drzonków, gdzie dyrektorem jest wspaniały człowiek i organizator Boguś Sułkowski. Tam mają bardzo dobre warunki. Koniecznie jednak trzeba pamiętać o jeszcze jednym aspekcie. Wszyscy ci ludzie nie oczekują, że będą żyć cały czas na koszt państwa polskiego. Oni chcą pracować i godnie żyć a naszym zadaniem jest im w tym pomóc.
Jaki wpływ wojna w Ukrainie będzie miała na sprawy geopolityczne, a także na to, co będzie się działo w sporcie, a w szczególności w tenisie?
– Ta wojna od pierwszego dnia ma globalny oddźwięk i wpływa na wszystkie dziedziny życia: politykę, gospodarkę czy sport. Tu nie może być już mowy o półśrodkach, a ja za takie uważam sankcje. Sankcje to zabawa w piaskownicy. Moim zdaniem konieczne są rozwiązania militarne. Świat „białych kołnierzyków” i polityków w garniturach Bossa musi zrozumieć, że Ukrainę zaatakował przestępca, zbrodniarz, który musi za to ponieść karę. Najlepiej gdyby został osądzony w Kijowie, ale skuteczniejsza byłaby akcja, jaka miała miejsce w stosunku do Osamy bin Ladena. Za naszą wschodnią granicą dzieją się tragiczne rzeczy, giną cywile, niewinni ludzie i z tego co słyszymy są atakowani metodami, które są zabronione konwencjami. To jest po prostu „Dziki Zachód”. Czekanie w tej sytuacji nie ma sensu, trzeba postępować zdecydowanie, bo jak widać sankcje nie powstrzymują agresora, są oczywiście dokuczliwe, ale ludzie dalej giną. To wszystko co mówię jest straszne, ale dzieją się rzeczy, które w normalnym świecie są nie do ogarnięcia.