Łódź Cup. Polski finał

Maciej Rajski i Yann Wójcik zagrają w niedzielnym finale gry pojedynczej zawodów Łódź Cup (pula nagród: 15 tys. USD). Początek tego pojedynku na kortach Miejski Klub Tenisowy o godz. 10.30.

Będący w wyśmienitej formie Wójcik, prawdopodobnie rozgrywa najlepszy turniej w karierze. W czwartek po raz drugi awansował do ćwierćfinału, a sobotnie zwycięstwo z Wilsonem Leite 2:6, 6:4, 6:3 otworzyło mu szansę do pierwszego meczu o tytuł. 24-letni Polak, który aby wejść do drabinki turnieju głównego przeszedł trzystopniowe eliminacje, odniósł w Łodzi szóste zwycięstwo z rzędu.

– Zacząłem pięć lat temu przygodę z Futuresami i cieszę się, że po tylu latach pracy dotarłem do finału „piętnastki”. Ciężko mi było wejść w rytm. Rywal miał dobry początek, przede wszystkim taktycznie dobrze mi zagrywał na bekhend. Nie miałem za dużo broni, żeby mu jakkolwiek odpowiedzieć. Ręka mnie bolała, przy stanie 1:4 w II secie wziąłem medicala. Odpocząłem i udało mi się wrócić, wejść w rytm i przycisnąć przeciwnika. Może faktycznie tape pomógł, a może to tylko działo się w głowie – powiedział Wójcik, który siedem tygodni temu pokonał Wilsona Leite podczas zawodów LOTOS PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski we Wrocławiu.

Przeciwnikiem Wójcika w niedzielnym finale będzie Maciej Rajski. Singlowy mistrz Polski z 2018 roku zagra w meczu o tytuł po trzyletniej przerwie. Doświadczony Polak pokonał w sobotę innego, rozstawionego Brazylijczyka Gilberta Kliera Juniora 6:4, 7:6 (4). Dwusetowy, zacięty mecz trwał ponad dwie godziny i obfitował w zmiany rytmu oraz efektowne zagrania.

Maciej Rajski, singlowy mistrz Polski z 2018 roku zagra w meczu o tytuł po trzyletniej przerwie.

– Przed startem w Łodzi nie spodziewałem się, że dotrę tu aż do finału, tym bardziej, że nie walczyłem o tytuł w imprezie tej rangi od ponad trzech lat. Dobrze się czułem przed dzisiejszym spotkaniem, ale spodziewałem się trudnej przeprawy po tym, co prezentował przeciwnik w spotkaniu z Danielem Michalskim. Konsekwentnie realizowałem swoje założenia przez całe spotkanie i to przyniosło skutek, choć nie było łatwo, bo Klier świetnie returnował, więc utrzymanie serwisu nie należało do najprostszych zadań. Rywal nie miał cierpliwości do długich wymian i to ja mogę się cieszyć z awansu do finału – skwitował Rajski.

Fot. Materiały prasowe LOTOS PZT Polish Tour

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości