Jesteś kibicem tenisa od święta, czy na bieżąco śledzisz turnieje, rankingi?
– Fanatyczką tenisa nie jestem i szczegółowo nie wiem, kto jest na którym miejscu, ale wiem, kto wygrywa ważne turnieje, kto kończy karierę, a kto dobrze zaczyna.
Jaki był udział męża, Jana Englerta w tenisowej pasji Beaty Ścibakówny?
– Dzięki niemu zaczęłam trenować, ale tenisem zaraziłam się wcześniej, kiedy byłam na wakacjach u mojego wujka w Bonn i śledziliśmy w telewizji US Open. Wtedy się zakochałam w białym sporcie.
Czy na korcie, kiedy razem gracie w debla, jesteście dla siebie wyrozumiali, czy wręcz przeciwnie?
– To zależy od sytuacji na korcie. Jak wygrywamy, jest dobrze…
Czy z tej wyrozumiałości bijesz męża na korcie rakietą po głowie?
– Zdarzyło się. Biegliśmy do tej samej piłki i łup. Dobrze, że nie mam siły profesjonalnej tenisistki. Skończyło się na drobnym opatrunku.
Gdzie jesteście bardziej zgodni: w domu, w pracy, czy na korcie?
– Na korcie, wiadomo – Janek jest lepszy. W pracy dyrektoruje. W domu rządzę ja!
Największy twój sukces tenisowy…
– Trzykrotnie pod rząd byłam singlową mistrzynią Polski wśród aktorek i artystek na turnieju w Pogorzelicy.
Wymień wyróżniające się na korcie artystki i aktorki…
– Małgorzata Pieńkowska, Urszula Dudziak, Ewa Sawka, Anna Guzik…
Kiedy ostatnio grałaś w turnieju?
– W Beskid Cup w sierpniu tego roku w Jaworzu koło Bielsko-Białej. Odpadłam w drugiej rundzie debla. Po przeciwnej stronie siatki grali: Robert Stockinger, syn Tomasza, i Ula Dudziak. Trudno się dziwić, Robert to właściwie zawodowiec.
Masz lepszy forhend czy bekhend?
– Forhendem najlepiej gram piłki pod końcową linię.
A serwis?
– Pierwsza piłka wchodzi w 75 procentach.
Co musisz poprawić?
– Wolej.
Trójka ulubionych tenisistów, na których grę lubisz/lubiłaś patrzeć?
– Federer. Jest elegancki. Agassi – zabawny. Tsitsipas. Grecki bóg.
A do którego masz/miałaś słabość?
– Pete Sampras.
Z powodu?
– Następne pytanie proszę.
Kobiety najlepiej oceniają kobiety. Które, twoim zdaniem, mają bądź miały największy czar i urok na korcie?
– Maria Szarapowa, zawsze świetnie ubrana, i Ana Ivanisevic. Piękna, bardzo kobieca.
Proszę, wymyśl sukienkę dla Igi Świątek. Prześlemy jej twój projekt.
– Srebrna, długa. Na dole rozkloszowana, lekka i zwiewna. Na cienkich ramiączkach i koniecznie spektakularne kolczyki.
Czy Agnieszka Radwańska powinna wrócić na kort?
– Macierzyństwo jest piękne.
Czy przyjęłabyś zaproszenie Roberta Hurkacza na kolację
– Z przyjemnością.
On jest wegetarianinem, a co ty zamówiłabyś?
– Awokado z tuńczykiem. I szampan.
Który z wielkich turniejów chciałabyś zobaczyć na żywo?
– Byłam już na Roland Garros i na US Open, więc czas na Australię, gdzie ponoć jest świetna atmosfera na widowni. No i mekka tenisa, czyli Wimbledon. Jest cały biały, święty. Bardzo chciałabym tam być.
Gdzie można cię teraz zobaczyć na scenie?
– W Teatrze Narodowym w Warszawie. Zapraszam też do Och Teatru Krystyny Jandy. Wyprodukowałam tam spektakl „Oszuści” Michaela Jacobsa, w reżyserii Jana Englerta.
Przepytywał Józef Herold
Beata Ścibakówna. Aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna. Absolwentka warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Debiutowała w roli Zosi w „Panu Tadeuszu”, w reżyserii Jana Englerta.
Zagrała m.in. w „Układzie zamkniętym” Ryszarda Bugajskiego. Znana z telewizyjnego serialu „Diagnoza”.
Laureatka nagrody aktorskiej na festiwalu Dwa Teatry w Sopocie za rolę w spektaklu „Mąż i żona”. Na co dzień gra w Teatrze Narodowym w Warszawie.