Kamil Majchrzak pokonał Johna Millmana i jest w ćwierćfinale challengera w Seulu

Kamil Majchrzak (111. ATP) jest w ćwierćfinale gry pojedynczej challengera w Seulu.

Kamil Majchrzak (111. ATP) jest w ćwierćfinale gry pojedynczej challengera w Seulu. W 1/8 finału drugi obecnie polski tenisista odwrócił losy meczu, pokonując w czwartek nieco niżej notowanego Australijczyka Johna Millmana (127. ATP) w trzech setach 2:6, 6:3, 6:2. W meczu o awans do półfinału przeciwnikiem Kamila Majchrzaka będzie Japończyk Shintaro Mochizuki (407. ATP), który wygrał 6:4, 2;6, 6:4 z Austriakiem Maximilianem Neuchristem (327. ATP).

W rankingu ATP Kamila Majchrzaka i Johna Millmana dzieli niewiele miejsc, zapowiadała się więc w ich meczu ciekawa, wyrównana rywalizacja.

Na korcie od pierwszej wymiany rzeczywiście działo się sporo, przy czym pierwsza partia meczu przebiegała od początku po myśli Australijczyka. John Millman już w gemie otwarcia uzyskał break i przewagi nie roztrwonił, po 45 minutach wygrywając I seta 6:2. Polak miał szansę szybko odrobić stratę serwisu lecz w gemie czwartym nie wykorzystał dwóch break-pointów. „Szumi” przegrywał już nawet w secie otwarcia 1:5, gdyż nie utrzymał serwisu również w gemie piątym i chociaż walczył nie dał rady odwrócić losów pierwszej partii. Australijczyk miał kłopoty z „zamknięciem” seta, ale ostatecznie utrzymał podanie serwując po wygraną w gemie ósmym i partia skończyła się jego pewnym zwycięstwem. „Szumi” mógł przedłużyć rywalizacje, gdyż po obronie pierwszego setbola wypracował dwa break pointy, następnie miał jeszcze jedna okazję na przełamanie serwisu rywala po obronie drugiej oraz trzeciej piłki setowej, ale również tej szansy nie wykorzystał, a przy czwartej piłce setowej już się nie wybronił.

Druga odsłona meczu była zupełnie inna, a tym razem skuteczniejszy był już Polak. Kamil Majchrzak jako pierwszy zdobył w tej partii break obejmując prowadzenie 3:1 i chociaż przewagi nie zdołał utrzymać, gdyż  Australijczyk natychmiast odpowiedział przełamaniem powrotnym doprowadzając następnie do remisu 3:3, dalej wszystko potoczyło się po myśli tenisisty z Piotrkowa Trybunalskiego. Z małymi problemami (ale bez break-pointów) Polak w gemie siódmym utrzymał podanie wracając na prowadzenie, po czym zdobył kluczowy break na 5:3 i „zamknął” II seta zwycięstwem 6:3 wygranym do zera własnym gemem serwisowym.

Po 85 minutach mieliśmy zatem w meczu remis 1:1 w setach i o awansie do ćwierćfinału rozstrzygał set III.

W decydującej partii coraz pewniej czujący się na korcie Kamil Majchrzak już się nie „zatrzymał” w drodze do ćwierćfinału. Polak już w gemie otwarcia był bliski wypracowania co najmniej break-pointa, ale choć wówczas jeszcze się nie powiodło, dwa następne gemy serwisowe Johna Millmana padły łupem „Szumiego”, który z przewagą dwóch breaków objął prowadzenie 4:1 i tej przewagi już nie roztrwonił. John Millman na moment poderwał się wprawdzie jeszcze do walki natychmiast odrabiając stratę jednego breaka, ale na więcej Kamil Majchrzak już nie pozwolił. W gemie siódmym Polak raz jeszcze zdobył przełamanie podwyższając prowadzenie na 5:2 i po kilku następnych minutach własnym gemem serwisowym zakończył mecz, wykorzystując pierwszą z dwóch wypracowanych przy prowadzeniu 40:15 piłek meczowych.

Ostatecznie Kamil Majchrzak wygrał decydującego seta 6:2 i cały mecz trwający 2 godziny i pięć minut 2:6, 6:3, 6:2.

W meczu Kamil Majchrzak zaserwował 10 asów przy tylko trzech Johna Millmana. Polak wykorzystał pięć z 11 wypracowanych break-pointów, Australijczyk cztery z dziewięciu.

W sumie tenisiści rozegrali 179 akcji, z których Kamil Majchrzak rozstrzygnął na swoją korzyść 92 (54 procent), natomiast John Millman 79 (46 procent).

Krzysztof Maciejewski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Stefan Hula pracuje teraz z kadrą kobiet, ale w wolnym czasie lubi oglądać tenis i chwyta za rakietę. Fot. Polski Komitet Olimpijski

Stefan Hula. Mistrz skoków chwyta za rakietę

Nawet jeśli ktoś nie pasjonuje się skokami narciarskimi, to musi kojarzyć Stefana Hulę. Były zawodnik narciarski skakał razem z Adamem Małyszem, a potem z Kamilem Stochem,. Stefan Hula pracuje teraz

– Polski tenis jest teraz w bardzo dobrym momencie, ponieważ macie zawodników w czołówce światowej WTA i ATP - mówi Emilio Sánchez (z prawej) w rozmowie z Radosławem Bieleckim. Fot. Archiwum prywatne R. Bielecki

Emilio Sánchez: Polskę mam w sercu

Z Emilio Sánchezem Vicario, byłym wybitnym hiszpańskim tenisistą, teraz dyrektorem generalnym i założycielem akademii Emilio Sánchez Academy w Naples na Florydzie, z oddziałami w Barcelonie, Szanghaju i Dubaju, niedawno wprowadzonym do galerii sław