Hubert Hurkacz zakończył udział w turnieju ATP Masters 1000 Western & Southern Open w Cincinnati (kort twardy, pula nagród 6,280 mln dolarów). W II rundzie (1/16 finału) gry pojedynczej najlepszy obecnie polski tenisista przegrał w środę z Amerykaninem Johnem Isnerem 6:7 (5), 7:6 (5), 2:6, a że wcześniej z turnieju deblowego odpadła para Hurkacz/Isner, to Polak definitywnie pożegnał się z prestiżową imprezą w stanie Ohio. Po bardzo udanym występie w minionym tygodniu w Montrealu, podczas turnieju w Cincinnati Hurkacz nie wygrał żadnego meczu ani w grze pojedynczej, ani w grze podwójnej. W singlu „Hubi” był rozstawiony z numerem „ósmym”.
Hubert Hurkacz i John Isner znają się bardzo dobrze, są przyjaciółmi, nawet w Cincinnati wspólnie, niestety bez powodzenia, wystąpili w turnieju deblowym. Obaj słyną z bardzo dobrego serwisu, można więc było oczekiwać ciekawej rywalizacji, w której serwis odgrywać będzie kluczową role. Żadnej niespodzianki nie było, a wydarzenia na korcie tylko potwierdziły przewidywania.
W secie otwarcia żaden z tenisistów nie był w stanie wypracować break-pointa i nic dziwnego że o wyniku decydował tie-break. W decydującej rozgrywce do połowy obaj tenisiści byki bezbłędni, ale w szóstej i siódmej akcji moment słabości przytrafił się Polakowi. Hubert Hurkacz przegrał dwie kolejne akcje przy własnym serwisie, co sprawiło, że John Isner „odskoczył” na 5:2, by za chwilę po wygraniu wymiany przy własnym serwisie wypracować cztery z rzędu piłki setowe. Pierwszą, przy podaniu rywala Hubert Hurkacz zdołał obronić, ale zanim zaczął serwować w meczu nastąpiła… krótka przerwa. Po wznowieniu gry nasz tenisista przy własnym serwisie obronił jeszcze dwa setbole, lecz następnie serwował John Isner i czwartego setbola wykorzystał wygrywając seta otwarcia 7:6 (5).
Można jedynie dodać, że wcześniej, tylko Hubert Hurkacz zdołał w tej partii dwa razy doprowadzić do równowagi w najdłuższy w secie gemie piątym, a John Isner raz – w gemie ósmym. Słowa uznania zwłaszcza dla „Hubiego”, który serwował w tej partii jako drugi, za każdym razem musiał „gonić wynik”, a jednak ręka mu nie zadrżała.
W drugiej odsłonie również trwała walka na serwisy. Także w tej partii żaden z tenisistów długo nie był w stanie wypracować chociażby jednego break-pointa, wszystko wskazywało więc, że ponownie o wyniku seta rozstrzygać będzie tie-break. Tak rzeczywiście się stało, aczkolwiek w gemie dziewiątym Polak znalazł się w trudnej sytuacji, bowiem po raz pierwszy w meczu, któryś z graczy miał okazję na przełamanie serwisu rywala. Przed szansą dwukrotnie stanął John Isner, ale Hubert Hurkacz zdołał się wybronić. Gdyby dał się przełamać, Amerykanin za moment serwowałby po zwycięstwo w meczu i najprawdopodobniej przypieczętowałby wygraną.
Ostatecznie w drugiej partii przełamań też nie było, więc o rezultacie rozstrzygał tie-break. Hubert Hurkacz na początek przegrał wprawdzie akcję przy własnym podaniu, lecz odpowiedział natychmiast najlepiej jak było można mini re-beakiem i za chwilę kolejnym punktem zdobytym przy serwisie Amerykanina, a że nic więcej już się w tie-breaku nie wydarzyło wrocławianin wykorzystując trzeciego setbola wygrał drugą odsłonę meczu 7:6 (5), doprowadzając do rozstrzygającego seta III.
Wydawało się, że podbudowany wybrnięciem z opresji Polak pójdzie „za ciosem”, tymczasem decydującą partię zdecydowanie lepiej rozpoczął John Isner. W gemie drugim Amerykanin zdobył pierwszy w całym meczu break, by za chwilę po obronie break-pointa objąć prowadzenie 3:0. Hubert Hurkacz próbował jeszcze walczyć, lecz Amerykanin do końca serwował bardzo dobrze, „dogonić się” nie pozwolił, a na koniec w gemie ósmym zdobył jeszcze jeden break i to on zameldował się w 1/8 finału wygrywając batalię na serwisy 7:6 (5), 6:7 (5), 6:2.
Pojedynek trwał 2 godziny, 30 minut.
W środę Hurkacz i Isner zmierzyli się ze sobą w meczu singlowym po raz trzeci. Dwa poprzednie mecze, także na twardych kortach w USA, wygrał John Isner nie tracąc nawet seta. Tym m razem „Hubi” zdołał wygrać jednego seta, ale w meczu triumfował jednak Amerykanin
W meczu o awans do ćwierćfinału John Isner na pewno zmierzy się z rodakiem, ponieważ jego rywalem w 1/8 finau będzie zwycięzca spotkania Taylor Harry Fritz – Sebastian Korda.
W środę jako pierwszy w stawce tenisistów w 1/8 finału do lidera rankingu ATP Daniiła Miedwiediewa, Argentyńczyka Diego Sebastiana Schwartzmana, Chorwata Marina Cilicia oraz Hiszpana Carlosa Alcaraza dołączył Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime, który nadspodziewanie gładko 6:2, 6:3 zwyciężył Australijczyka Alexa de Minaura, po zaledwie 78 minutach jednostronnej rywalizacji. Dzięki temu Hurkacz i Isner grali gdy w Polsce był środowy późny wieczór, a nie w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego co kibicom w Polsce umożliwiło obejrzenie transmisji o „normalnej” porze bez „zarywania” nocy.
W bardzo interesującym meczu dwóch tenisistów brytyjskich Cameron Norrie odwrócił losy spotkania pokonując Andy’ego Murray’a 3:6, 6:3, 6:4. Natomiast tenisista z Moskwy Andriej Rublow również odwrócił losy meczu wygrywając 6:7 (9). 7:6 (3), 6:2 z Włochem Fabio Fogninim.
Krzysztof Maciejewski