Hubert Hurkacz po kilku miesiącach treningów w USA przyleciał do kraju i ze spokojem przygotowuje się do startu w 94. Mistrzostwach Polski w Tenisie (13-19 lipca). Hurkacz jest najwyżej notowanym na świecie polskim tenisistą, zajmuje obecnie 29. miejsce w rankingu ATP Tour, zamrożonym na czas zawieszenia sezonu przez pandemię. Przed przylotem ze Stanów Zjednoczonych, w których spędził ostatnie cztery miesiące, wystąpił w pokazowych imprezach w West Palm Beach i Miami.
Z Hubertem Hurkaczem rozmawia Tomasz Dobiecki.
Udało się, po kilku miesiącach w Ameryce, wrócić do Polski. Jakie pierwsze wrażenia?
– Cieszę się, że po tak długim czasie poza domem wróciłem wreszcie do kraju. Tęskniłem za rodziną i znajomymi. Długo mnie tu nie było i nie widziałem się z nimi przez kilka miesięcy. Do mistrzostw Polski jest kilka dni, więc mam czas na odpoczynek i spokojne przygotowanie się do gry w Bytomiu. To będzie pierwszy regularny turniej w tym roku po przerwie spowodowanej pandemią, bo miałem ostatnio okazję grać tylko w imprezach pokazowych, więc na pewno start w mistrzostwach Polski zapowiada się ciekawie i będę się starał osiągnąć jak najlepszy wynik w nich.
Krajowa czołówka od czerwca rywalizuje w turniejach LOTOS PZT Polish Tour. Czy obawia się Pan rywali, którzy ogrywali się i budowali formę w rywalizacji o punkty?
– Obserwowałem trochę – co prawda na odległość – jaką grają koledzy przed mistrzostwami i widać, że niektórym bardzo dobrze idzie po powrocie na korty. To nie jest łatwa sytuacja dla nas wszystkich, bo to nie jest normalne, że w sezonie jest kilkumiesięczna przerwa od startów. Ale
widać, że powoli większość łapie formę i wraca do rytmu, więc w Bytomiu zapowiadają się ciekawe mecze. Pomysł na organizację cyklu LOTOS PZT Polish Tour dla krajowej czołówki jest świetnym rozwiązaniem. Daje możliwość ogrania się i walki na punkty przed wznowieniem
międzynarodowego Touru. A to ważne, bo zupełnie inną rzeczą są nawet najcięższe treningi, a inną możliwość walki na korcie z innymi. Poza tym cieszę się z powrotu, bo w Bytomiu będę miał okazję do spotkać się na jednym turnieju z tenisistami, których znam od lat.
W ostatnich miesiącach trenował Pan i grał w turniejach na twardych kortach. Czy przejście na nawierzchnię ziemną po takiej długiej przerwie stanowi większy problem?
– Nie, ponieważ przez ten długi czas przerwy dużo pracowałem ze swoim trenerem Craigiem Boyntonem nad wzmocnieniem fizycznym, poprawą swojej gry, szlifowaniem poszczególnych elementów, to jestem bardzo ciekaw jak to się wszystko ułoży w mojej grze. No i teraz po przyjeździe mam kilka dni na potrenowanie na mączce. Myślę, że będzie dobrze, bo jestem przygotowany do gry po intensywnym cyklu treningowym w Stanach Zjednoczonych.
Fot. Poznań Open 2018