Gilles Arnaud Bailly, podopieczny słynnej Kim Clijsters w poprzednim roku wystąpił w finale dwóch juniorskich szlemów i zakończył sezon jako lider światowego rankingu do lat. Jego sukcesy nie umknęły organizatorom challengera Invest in Szczecin Open, którzy postanowili przekazać mu „dziką kartą”! Pierwszym rywalem Belga w Szczecinie będzie we wtorek Czech, Dalibor Svrcina.
Gilles Arnaud Bailly: Jestem gotowy, aby przejść na wyższy poziom
Pochodzący z Hasselt tenisista, który jest podopiecznym słynnej Kim Clijsters dotarł do finału juniorskiego Roland Garros, pokonując w półfinale imprezy Martyna Pawelskiego (KS Górnik Bytom). W finale uległ reprezentantowi gospodarzy, Gabrielowi Debru, który jest obecnie klasyfikowany na 318. miejscu w rankingu ATP. Kilka miesięcy później Bailly powtórzył ten sukces w Nowym Jorku. Wówczas w meczu o tytuł przegrał z Hiszpanem, Martinem Landalucem.
– Finały juniorskich szlemów były dla mnie bardzo ważne i sprawiły, że zacząłem znacznie bardziej wierzyć w siebie. Dodało mi to wiele motywacji i pokazało, że mogę rywalizować z najlepszymi tenisistami do lat 18 na świecie. Zakończenie sezonu w roli lidera rankingu było idealnym zwieńczeniem roku. Teraz jestem gotowy, aby przejść na wyższy poziom – powiedział w rozmowie z „Tenis Magazynem” Bailly.
Belgijski tenisista od tego roku nie rywalizuje już w turniejach juniorskich i skupił się w pełni na zawodowstwie. 18-latek miewał już wyrównane mecze z bardzo utytułowanymi zawodnikami. W ubiegłym roku stoczył trzysetowy bój z Davidem Goffinem w pierwszej rundzie imprezy ATP 250 w Antwerpii.
– Jest duża różnica między turniejami seniorskimi, a juniorskimi. W głównym cyklu tenisiści serwują dużo lepiej i są znacznie bardziej stabilni. Oprócz tego są po prostu bardziej konsekwentni. Mentalnie można także zauważyć znaczącą różnicę. Zawodnicy są dużo bardziej dojrzali. Poziom mojej gry może czasami trochę falować, ale jest to coś, nad czym pracujemy – dodał.
Pierwsze sukcesy w seniorskim tenisie
18-latek udanie rozpoczął poczynania na zawodowym szczeblu. W marcu wygrał turniej ITF w Antalyi i zdobył swój pierwszy zawodowy tytuł. Od tego czasu coraz częściej próbował swoich sił w imprezach na szczeblu challengerowym, ale do tej pory z różnym skutkiem. Belg wystąpi w challengerze w Szczecinie, dzięki „dzikiej karcie”, którą otrzymał od organizatorów.
– Kiedy Kim Clijsters, była liderka światowego rankingu proponuje Ci zawodnika z zapowiedzią, że to może być przyszły czołowy tenisista świata, to nie można jej odmówić. W roli dyrektora turnieju od lat stawiam na młode talenty. Wspomnę choćby młodego Stana Wawrinkę, który grał u nas na początku swojej kariery, czy obecne gwiazdy takie jak Hubert Hurkacz, Casper Ruud czy Holger Rune. Szczecin to miejsce, gdzie młodzi zawodnicy mogą rozwijać swoje umiejętności i zdobywać cenne doświadczenie. Mam nadzieję, że tak samo będzie w przypadku Gillesa – powiedział Krzysztof Bobala, dyrektor szczecińskiego challengera.
Dla Belga nie będzie to pierwsza wizyta w Polsce. Bailly ma dobre wspomnienia z Bytomia, bowiem z sukcesami brał udział w Drużynowych Mistrzostwach Europy. 18-latek zna się dobrze z polskimi tenisistami i rywalizował kilkukrotnie z polskimi tenisistami, m.in. Olafem Pieczkowskim oraz Martynem Pawelskim.
– „Dzika karta” jest dla mnie świetną okazja, aby zagrać w tak prestiżowej imprezie, jaką jest turniej w Szczecinie. Staram się mieć małe oczekiwania względem siebie i wysokie standardy, ponieważ mogę to kontrolować. Słyszałem, że turniej jest bardzo dobry i dobrze zorganizowany. Chcę tu zagrać jak najlepiej – wyjawił były lider juniorskiego rankingu ITF.
Pierwszym rywalem Belga w Szczecinie będzie Czech, Dalibor Svrcina, który wygrał w tym roku challengera w Prościejowie. Z perspektywy polskich kibiców najbardziej interesujący będzie mecz Maksa Kaśnikowskiego, którego przeciwnikiem będzie Holender, Jelle Sels.
Andrzej Podgórski