W poniedziałek rozpoczęły się kwalifikacje do prestiżowego turnieju tenisowego 2021 Paribas Open w Indian Wells w USA (Kalifornia). Udanie zaczęły batalię o awans do turnieju Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa (na zdjęciu głównym) , które zwyciężyły rywalki w pierwszej rundzie i aby znaleźć się w głównej drabince imprezy, muszą pokonać jeszcze jedną przeciwniczkę.
Na początek bez straty seta
Magdalena Fręch (106. WTA) w dwustopniowych kwalifikacjach została rozstawiona z numerem “piątym” i w pierwszej rundzie spotkała się z Australijką Lizette Cabrerą (167.WTA). Łodzianka dobrze rozpoczęła mecz, po przełamaniu w szóstym gemie pierwszego seta wychodząc na prowadzenie 4:2, ale od tego momentu zaczęły się “schody”. Polka przegrała następnie trzy gemy z rzędu, w tym dwa przy własnym serwisie, lecz nie zamierzała rezygnować. Przy prowadzeniu Australijki 5:4, po obronie dwóch setboli (nie kolejnych), gdy rywalka serwowała po wygranie seta, doprowadziła do wyrównania i ostatecznie o losach seta decydował tie-break. W nim lepsza okazała się łodzianka, która zwyciężyła do 3. W drugim secie poszło już łatwiej. Kluczowe było przełamanie w piątym gemie. Fręch wyszła na prowadzenie 3:2 i już do końca nie straciła gema, zamykając spotkanie w dwóch setach, po 100 minutach rywalizacji.
W decydującej drugiej rundzie kwalifikacji przeciwniczką Magdaleny Fręch będzie we wtorek Rebecca Marino z Kanady (157. WTA ), która w poniedziałek nie dała szans Amerykance Francesce di Lorenzo (194. WTA), wygrywając w dwóch setach 6:1, 6:2, szybciej niż Polka i Australijka zakończyły pierwszą partię swojego meczu. To rywalka będąca z pewnością w zasięgu Polki.
Solidny mecz Kawy
Trudniejsze zadanie czekało w poniedziałkowy bardzo późny wieczór polskiego czasu Katarzynę Kawę (163. WTA). Nasza reprezentantka w kwalifikacjach rozstawiona z numerem 23. w I rundzie zmierzyła z Paulą Ormaecheą z Argentyny, obecnie wprawdzie dopiero 223., ale kiedyś 59. zawodniczką rankingu tenisistek. Polka zagrała jednak bardzo solidne spotkanie odnosząc pewne zwycięstwo 6:3, 6:1. Na początku meczu, już w drugim gemie, nasza reprezentantka nie wykorzystała break-pointa na 2:0, udało się natomiast przełamać serwis Argentynki w gemie szóstym. To był decydujący moment seta, gdyż Polka wypracowaną przewagę utrzymała. W secie drugim Katarzyna Kawa przełamała serwis Argentynki już w gemie pierwszym i choć po chwili straciła podanie, jeż w gemie trzecim odzyskała prowadzenie, którego nie wypuściła, do końca dominując na korcie. Od wyniku 1:1 w drugiej partii Ormaechea nie zdobyła już ani jednego gema. Kluczem do wygranej polskiej tenisistki był dobrze funkcjonujący serwis, który zawiódł praktycznie tylko w drugim gemie drugiej partii. Zwłaszcza w drugim secie Polka była też solidna w wymianach.
We wtorek w meczu o miejsce w głównej drabince turnieju Katarzyna Kawa zmierzy się z rozstawioną w kwalifikacjach z “12” Belgijką Kirsten Flipkens (132. WTA) – byłą 13. tenisistką globu, półfinalistką Wimbledonu i mistrzynią turnieju WTA w kanadyjskim Quebecu. Belgijka w pierwszej rundzie była w poniedziałek o włos od wyeliminowania, ale po przegranej pierwszej partii, przegrywając w drugim secie 3:5, po obronie meczbola, odwróciła losy meczu pokonując nieklasyfikowaną w rankingu WTA Amerykankę Theadoraę Rabman. 5:7, 7:6, (3), 6:1.
Mecz Fręch – Marino rozpocznie się o godzinie 20, natomiast spotkanie Kawa – Flipkens, na pewno już po północy, czyli w środę czasu polskiego.
Pewne występu w turnieju są dwie Polki. Rozstawiona z numerem drugim Iga Świątek (4. WTA) rozpocznie udział w imprezie od II rundy w piątek lub w sobotę. Poznanianka Magda Linette (54. WTA), po raz pierwszy zaprezentuje się na korcie już w pierwszej rundzie.
Tekst: Krzysztof Maciejewski