Elina Svitolina miała być największą gwiazdą i turniejową „jedynką” imprezy WTA 250, która w poniedziałek rozpoczęła się w meksykańskim Monterrey. Ukrainka odmówiła rywalizacji z Rosjankami i Białorusinkami. Do wtorkowego meczu Svitolina – Anastazja Potapova nie dojdzie. W tej samych zawodach porażki doznała Magdalena Fręch.
Elina Svitolina reaguje
W związku z inwazją Rosji na Ukrainę oświadczenie wydała w mediach społecznościowych najlepsza ukraińska tenisistka Elina Svitolina (15. WTA, triumfatorka m. in turnieju WTA Finals).
„Uważam, że obecna sytuacja wymaga jasnego stanowiska naszych organizacji: WTA, ATP i ITF. My ukraińscy zawodnicy wystąpiliśmy do nich, aby kierowały się one wytycznymi MKOl, dopuszczając rosyjskich i białoruskich graczy jako neutralnych sportowców, bez pokazywania symboli narodowych, barw, flag i hymnów” – napisała Svitolina w mediach społecznościowych.
„Pragnę ogłosić, że nie zagram we wtorek w Monterrey ani w żadnym innym turnieju przeciwko rosyjskim czy białoruskim tenisistkom, dopóki powyższe organizacje nie podejmą tej potrzebnej decyzji” – dodała tenisistka, której mecz w Rosjanką Anastazją Potapową we wtorek rzeczywiście nie dojdzie do skutku.
Elina Svitolina wszystkie premie z najbliższych turniejów postanowiła przekazywać na rzecz ukraińskiej armii oraz organizacji charytatywnych.
Magdalena Fręch wyeliminowana
Dodajmy, że w turnieju w Monterry, gdzie miała wystapić Elina Svitolina w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego zagrała jedyna reprezentantka Polski
Mgdalena Fręch odpadła z imprezy przegrywając 3:6, 6:7 (8) z Kolumbijką Marią Camilą Osorio Serrano, Rozstrzygający o losach meczu był tie-break drugiego seta, w którym Fręch (od początku goniąca wynik obroniła trzy meczbole), doprowadziła do remisu 6:6, ale następne dwie akcje padły łupem Kolumbijki, która wygrała tie-breaka 8-6 i całe spotkanie w dwóch setach.
Magdalena Fręch miała dużą szansę na doprowadzenie do decydującej trzeciej partii, gdyż w gemie 11. drugiego seta uzyskała upragnione przełamanie, objęła prowadzenie 6:5 i serwowała. Niestety akurat wówczas serwis zawiódł naszą tenisistkę, która wygrała tylko jedną akcję, dlatego potrzebny był tie-break. Wcześniej Polka miała break-pointa w gemie 7.
W secie pierwszym łodzianka, która lepiej weszła w mecz, z przewagą przełamania prowadziła 2:0, ale rywalka natychmiast odpowiedziała re-breakiem na 1:2. Polka prowadziła jeszcze 3:2, ale od tego momentu do końca seta nie ugrała już gema dwukrotnie tracąc własny serwis w gemach 7 oraz 9 i to do zera.