Challengerowe zwycięstwa Polaków

Maks Kaśnikowski (470. ATP) dotychczas występował w imprezach ITF, a tym razem próbuje swych sił wyżej, w challengerze ATP.

Kilku polskich tenisistów uczestniczy w tym tygodniu w rozgrywanych w różnych częściach świata challengerach ATP. Do ćwierćfinału  challengera w Calgary awansował w grze pojedynczej Maks Kaśnikowski, natomiast w półfinałach gry podwójnej zameldował się Szymon Walków w duecie z niemieckim tenisistą Dustinem Brownem  we francuskim Roanne oraz polska para Karol Drzewiecki/Piotr Matuszewski w stolicy Urugwaju Montevideo.

Warto zwórcić uwagę zwłaszcza na sukcesy Maksa Kaśnikowskiego (470. ATP), bowiem młody Polak dotychczas występował w imprezach ITF, a tym razem próbuje swych sił wyżej, w challengerze ATP. W 1/8 finału challengera w Calgary Polak miał zadanie nieco prostsze niż w kwalifikacjach, bowiem w I rundzie trafił na nieco niżej notowanego, urodzonego na Kubie Amerykanina Alfredo Pereza (512. ATP) i był  nawet nieznacznym faworytem. Maks Kaśnikowski nie zmarnował szansy, po zwycięstwie 6:4, 6:4 meldując się w ćwierćfinale.

W secie otwarcia czwartkowego meczu Kaśnikowski przełamał serwis rywala już w gemie rozpoczynającym rywalizację i choć nie było łatwo, gdyż w gemie drugim obronił dwa, a w gemie szóstym trzy break-pointy, do końca seta utrzymał przewagę, wygrywając pierwszą partię meczu 6:4, po 48 minutach zmagań. Polak, poza wykorzystanym break-pointem w gemie pierwszym, miał w tym secie jeszcze jedną okazję na przełamanie serwisu przeciwnika, lecz w gemie piątym Amerykanin zdołał się wybronić.

Drugą odsłonę meczu Kaśnikowski również mógł rozpocząć od przełamania serwisu Amerykanina, lecz tym razem nie wykorzystał break-pointa. Alfredo Perez wybronił się także w gemie trzecim, ale w gemie piątym Polak dopiął wreszcie swego, po breaku objął prowadzenie z przełamaniem i przewagi nie roztrwonił.

Po trwającym 92 minuty meczu Maks Kaśnikowski znalazł się w ćwierćfinale, odnosząc w pełni zasłużone zwycięstwo 6:4, 6:4.

W Roanne we Francji do półfinału gry podwójnej awansowała rozstawiona z numerem czwartym niemiecko-polska para Dustin Brown/Szymon Walków, pokonując w czwartkowym ćwierćfinale parę niemiecką Fabian Fallert/Hendrik Jebens 6:4, 6:2.

Początek czwartkowego meczu nie zapowiadał wcale tak pewnego zwycięstwa pary niemiecko-polskiej, bowiem w secie otwarcia pierwsi break zdobyli Fallert i Jebens, którzy z przewagą przełamania prowadzili nawet 4:1. Od tego momentu gemy wygrywali już jednak wyłącznie Brown i Walków i po 31 minutach zwyciężyli w I secie 6:4.

W drugiej odsłonie meczu Dustin Brown i Szymon Walków stratą serwisu nie byli już zagrożeni ani razu, zaś sami zdobyli dwa breaki na 2:1 oraz 5:2 i po niespełna godzinie (59 minut) zameldowali się w półfinale, wygrywając 6:4, 6:2.

O awans do finału duet Brown/Walków zagra rozstawioną z „dwójką” parą francuską Dan Added/Albano Olivetti, która w I rundzie wyeliminowała australijsko-polski duet Matthew Ebden/Łukasz Kubot.

Druga para półfinałowa to Sadio Doumbia/Fabien Reboul (FRancja, 1) i Sander Arends/Jonathan Eysseric (Holandia/Francja).

W Montevideo para Karol Drzewiecki/Piotr Matuszewski bez problemów poradziła sobie w czwartek z duetem urugwajskim Federico Aguilar Cardozo/Joaquin Aguilar Cardozo, wygrywając po 50 minutach 6:1, 6:3.

Piotr Matuszewski i Karol Drzewiecki.
Piotr Matuszewski i Karol Drzewiecki.

W secie otwarcia tenisiści gospodarzy zdołali wygrać tylko jednego gema, poprawiając wówczas rezultat na 1:2. W drugiej partii meczu rywalizacja była bardziej wyrównana, ale jedno przełamanie w gemie czwartym, po którym objęli prowadzenie 3:1, wystarczyło Polakom, żeby wygrać II seta 6:3, cały mecz 6:1, 6:3 i pewnie zameldować się w półfinale.

W półfinale rozstawionych z „czwórką” Karola Drzewieckiego i Piotra Matuszewskiego czeka zapewne trudniejsze zadanie, bowiem na ich drodze stanie najwyżej rozstawiona para, Argentyńczycy Guido Andreozzi i Guillermo Duran.

Krzysztof Maciejewski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Radosław Hyży nie zakochał się w tenisie po zakończeniu zawodowej kariery w innej dyscyplinie. On miał zostać tenisistą! Fot. Archiwum prywatne R. Hyży

Radosław Hyży. Z kortu… na koszykarski parkiet

Meczami McEnroe, Beckera i Connorsa emocjonował się nie mniej niż kibice jego występami w Śląsku Wrocław. Radosław Hyży odkrywa przed nami swoją tenisową pasję i opowiada o początkach w sporcie, w których bardziej niż