Challenger ATP w Bratysławie. Porażki Kacpra Żuka i Daniela Michalskiego

Kacper Żuk zagrała trzy sety z rywalem z Czech, ale nie zdołał awansować do II rundy turnieju w Bratysławie. Fot. LOTOS PZT Polish Tour

Kacper Żuk (274. ATP) oraz Daniel Michalski (272. ATP), a więc czwarta i trzecia obecnie polska „rakieta” światowego rankingu tenisistów, bez powodzenia wzięli w tym tygodniu udział w Challengerze ATP na ziemnych kortach w Bratysławie. Obaj Polacy występujący w rywalizacji w grze pojedynczej, na I rundzie zakończyli występ w imprezie w stolicy Słowacji. Kacper Żuk był bliski niespodziewanej wygranej, ale przegrał ostatecznie z wyżej notowanym Czechem Zdenkiem Kolarem (199. ATP) w trzech setach 6:4, 5:7, 2:6. Z kolei Daniel Michalski uległ wyraźnie zajmującemu 93. miejsce w rankingu ATP Argentyńczykowi Federico Corii 0:6, 2:6.

Żuk był bliski wygranej

W secie otwarcia Kacper Żuk radził sobie bardzo dobrze. Polak pewnie wygrywał gemy przy własnym serwisie, ani razu nie był zagrożony stratą podania. Sam z kolei, choć w gemie trzecim nie wykorzystał dwóch break-pointów dopiął swego w gemie siódmym zdobywając jedyne w tym secie przełamanie i przewagi nie roztrwonił. Wprawdzie w gemie dziewiątym tenisista z Nowego Dworu Mazowieckiego nie zdołał „zamknąć” seta przy serwisie rywala mając piłkę setową, ale już w gemie następnym, przy własnym serwisie, nie pozostawił Czechowi złudzeń. Serwując po zwycięstwo w pierwszej partii meczu Polak  wygrał gema na sucho i po 37 minutach zapisał set otwarcia na swoim koncie zwyciężając pewnie i jak najbardziej zasłużenie 6:4.

Druga odsłona wtorkowego meczu była już zupełnie inna. Kacper Żuk nie prowadził w secie II ani razu. Wprawdzie od wyniku 0:3 Polak zaczął ponownie grać lepiej, odrobił straty, ale jednak nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyć. W gemie 10 Kaper Zuk obronił dwie piłki setowe lecz w kolejnym własnym gemie serwisowym, przegrywając 5:6 i broniąc się przed porażką w secie podania nie utrzymał – drugą odsłonę meczu przegrywając po 58 minutach 5:7.

Polak mógł jedynie żałować, że w gemie 11 nie wykorzystał break-pointa, gdyż prowadząc 6:5, za moment serwowałby po zwycięstwo w meczu.

Ponieważ po dwóch partiach mieliśmy w spotkaniu remis 1:1 w setach, o awansie rozstrzygnął set III.

W decydującej partii rywalizacja nie była już niestety dla Polaka wyrównana, a set od początku nie układał się po myśli Kacpra Żuka, który w gemie drugim, jednym z trzech najdłuższych w całym meczu, stracił serwis i przegrywał 0:2. Tych strat Polak nie zdołał już odrobić. Co prawda w gemie czwartym, przegrywając już 0:3, Kacper Żuk po obronie dwóch break-pointów utrzymał podanie otwierając wreszcie wynik w secie po swojej stronie lecz coraz pewniej grający, wyżej notowany w rankingu ATP Czech, bez większych problemów do końca utrzymał zwycięski wynik. Swoja wyższość Zdenek Kolar potwierdził jeszcze na koniec – w gemie ósmym raz jeszcze przełamując serwis Polaka i po dwóch godzinach, 14 minutach zapewnił sobie awans do II rundy turnieju, po odwróceniu, przebiegu, zmagań na korcie pokonując Kacpra Żuka 4:6, 7;5, 6:2.

Surowa lekcja od Argentyńczyka

Daniel Michalski, w konfrontacji z tenisistą TOP 100 światowego rankingu, Argentyńczykiem Federico Corią (93. ATP), nie miał argumentów, by podjąć wyrównaną tenisową walkę. Aktualny mistrz Polski w grze pojedynczej otrzymał od Argentyńczyka „pokazującego się” w imprezach wyższej rangi, surową lekcję tenisa przegrywając po 87 minutach 0:6, 2:6.

Daniel Michalski. Fot. LOTOS PZT Polish Tour
Daniel Michalski. Fot. LOTOS PZT Polish Tour

O ile jeszcze w gemach serwisowych tenisisty z Warszawy była jakaś walka, w gemach serwisowych rywala Daniel Michalski w zasadzie był bezradny, jedynie w trzecim gemie seta otwarcia nie wykorzystując dwóch break-pointów. Może, gdyby wówczas Daniel Michalski natychmiast odpowiedział re-breakiem na pierwszą w meczu stratę serwisu, spotkanie miałoby choć trochę inny przebieg.

Najdłuższy w całym meczu był ostatni jak się okazało ósmy gem seta II, w którym Daniel Michalski obronił dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej Federico Coria już po raz piąty w spotkaniu zdobył break kończąc pojedynek z mistrzem Polski bezdyskusyjnym zwycięstwem 6:0, 6:2.

Krzysztof Maciejewski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości