Casper Ruud podczas tegorocznego Miami Open wyraził swoje niezadowolenie z warunków turniejowych. Tenisista wytknął organizatorom brak ręczników, brak zimnej wody do picia, a nawet fakt, że tenisiści siadają na plastikowych krzesłach. – Wszyscy kiedyś mieliśmy zły dzień na korcie i powiedzieliśmy pewne rzeczy – odpowiada Norwegowi James Blake, dyrektor turnieju na Florydzie.
– Nie ma ręczników, brak zimnej wody do picia, a zawodnicy muszą siedzieć na plastikowym krześle. To jest żart. A wiadomo dlaczego tak jest, bo turniej jest zbyt tani, żeby zapewnić graczom coś dobrego. Gracze przyjeżdżają tu co roku, aby zagrać, dać przedstawienie przed dziesiątkami tysięcy ludzi, a potem tak nas traktują. To jest jakiś żart – powiedział kilka dni temu Ruud.
James Blake, dyrektor turnieju w Miami nie wziął jednak na poważnie wypowiedzi tenisisty: – Wszyscy kiedyś mieliśmy zły dzień na korcie i powiedzieliśmy pewne rzeczy. Ja sam zdecydowanie jestem tego przykładem. Sam nie raz zdenerwowałem się na sędziego i powiedziałem coś, co tak naprawdę nie miało nic wspólnego z meczem. Casper właśnie grał ciężki mecz i był sfrustrowany. Rozumiem to i nie mam do niego żalu za te słowa. Szkoda, że nie załatwił tego w inny sposób.
Zdaniem dyrektora Norweg powinien był udać się z problemem bezpośrednio do niego zamiast wyrażać swoją krytykę na forum publicznym: – Najlepsze rozwiązanie to po prostu rozmowa ze mną zamiast narzekania i wściekania się na korcie. Jednak całkowicie rozumiem, jak to jest być zawodnikiem. On po prostu był w ogniu walki.
– Sam zawodowo grałem w tenisa. Jestem w stanie rozpoznać, kiedy coś po prostu zostaje powiedziane w ferworze walki np. w kierunku sędziego. Żyjemy w erze mediów społecznościowych, gdzie sprawy są szybko podchwytywane i przybierają na sile. Ludzie tym żyją – dodał James Blake, były tenisista i dyrektor turnieju Miami Open.
Weronika Krupko
Fot. www.depositphotos.com