Drzonków to mekka polskiego pięcioboju nowoczesnego, jeden z najlepszych ośrodków do uprawiania tej dyscypliny w Europie, a może i na świecie. Ale Drzonków to już nie tylko pięciobój. Ten wielki, usytuowany na kilkunastu hektarach i znajdujący się w pobliżu Zielonej Góry kompleks tworzą też obiekty, z których mogą korzystać pasjonaci innych sportów, w tym tenisiści. Olbrzymią zasługę w przywróceniu polskiemu sportowi Drzonkowa ma dyrektor Bogusław Sułkowski, pod którego szefostwem ośrodek zmienił się nie do poznania i odzyskuje dawny blask.
– Bogusław Sułkowski to człowiek czynu, bez którego Drzonków, ośrodek, który kilkanaście lat temu był w stanie „agonalnym”, nie miałby szans, by stać się wiodącym centrum sportowym nie tylko w województwie lubuskim, ale także w Polsce. To również świetne miejsce do gry w tenisa – mówią osoby, które doceniają osiągnięcia dyrektora Sułkowskiego.
1 sierpnia 2009 roku nominację na stanowisko dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji otrzymał Bogusław Sułkowski. – Zostałem, nomen omen, 13. szefem w Drzonkowie od momentu powstania ośrodka. Na szczęście nie wierzę w przesądy – śmieje się Bogusław Sułkowski, który w ratowanie kompleksu włożył całe swoje serce i doświadczenie zawodowe. A było co odbudowywać, bo, gdy obejmował stanowisko, z czasów świetności ośrodka nie zostało nic. Drzonków, który powstał w latach 70. jako ośrodek przeznaczony dla pięcioboju nowoczesnego, poszedł w zapomnienie. A trzeba przypomnieć, że to właśnie tutaj do startów po mistrzostwo olimpijskie w Montrealu w 1976 roku przygotowywał się Janusz Pyciak-Peciak. W tym samym roku odbyły się tu mistrzostwa świata juniorów w pięcioboju. Niestety, pod koniec pierwszej dekady XXI wieku ośrodek w Drzonkowie popadł w ruinę.
– „Misja metamorfoza” – tak w skrócie nazwałem cel, jaki mi przyświecał od początku objęcia fotela dyrektora – mówi Bogusław Sułkowski. – Łącznie w obiekt zainwestowano w ciągu 13 lat ponad 82 miliony złotych. Fundusze pochodziły z różnych źródeł: Regionalnego Programu Operacyjnego Lubuskie, Ministerstwa Sportu i Turystyki czy też polsko-niemieckiej współpracy województwo lubuskie – Brandenburgia. Były naturalnie również środki własne – dodaje dyrektor.
Modernizacja Ośrodka była możliwa dzięki dużemu zaangażowaniu i środkom skierowanym do Drzonkowa przez Zarząd i Sejmik Województwa Lubuskiego.
Powrót do korzeni
Obecnie WOSiR Drzonków należy do najnowocześniejszych obiektów do uprawiania pięcioboju nowoczesnego na świecie. – To taki powrót do tego, od czego pół wieku temu zaczęła się sportowa historia tej miejscowości – zaznacza dyrektor Sułkowski.
– Drzonków, obok Berlina i Pekinu, stał się miejscem, do którego przyjeżdżają trenować i przygotowywać się do najważniejszych imprez czołowi pięcioboiści – powiedział w jednym z wywiadów Janusz Peciak.
I tak jest, bo do dyspozycji są profesjonalne obiekty jeździeckie: hipodrom, który jest oświetlony i dwie hale jeździeckie, które pozwalają się przygotowywać do startów w sezonie jesienno-zimowym. Od dwóch lat rozgrywane są także zawody CSI2, w tym roku z pulą nagród przekraczającą 330 tysięcy złotych. Warto przypomnieć, że to właśnie w Drzonkowie do występów na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro formę szlifowała polska kadra i to z doskonałym rezultatem. W Brazylii brązowy medal wywalczyła bowiem Oktawia Nowacka.
Gruntowny remont przeszła również hala sportowa, w której swoje mecze rozgrywają tenisiści stołowi ZKS Drzonków. Prowadzeni przez Lucjana Błaszczyka, świetnego przed laty polskiego pingpongisty, w tym roku awansowali do Ekstraligi. Hala ma trybuny i profesjonalne, dobrane specjalnie dla tenisistów stołowych oświetlenie ledowe.
Z kolei Jacek Miciul, wybitny polski szkoleniowiec pływania, którego podopiecznym był m.in. Radosław Kawęcki, zaangażował się i udzielał fachowych uwag, gdy budowany był 50-metrowy basen olimpijski, certyfikowany przez PZP, posiadający 10 torów.
Swoje miejsce na terenie kompleksu w Drzonkowie mają także tenisiści. – W planach jest modernizacja nawierzchni hali tenisowej, w której znajdą się cztery korty z nawierzchnią twardą. To bardzo realna inwestycja, bo jest duże wsparcie Polskiego Związku Tenisowego – podkreśla Bogusław Sułkowski i dodaje: – Obecnie są dwa korty otwarte, na których wysypana jest mączka. W planach jest modernizacja tego obiektu polegająca na budowie jednego kortu centralnego twardego oraz widowni. Obiekt jest oświetlony. Ponadto mamy miejsce na budowę kompleksu czterech otwartych kortów z nawierzchnią typu „hard” i budynek klubowy. Zielonogórski trener Rafał Helbik, który jest szkoleniowcem kadry U14, mógłby w przyszłości zapraszać zawodników kadr młodzieżowych do Drzonkowa.
Ośrodek dysponuje także pełnym zapleczem hotelarsko-gastronomicznym. Do dyspozycji jest 260 miejsce noclegowych o różnym standardzie. Przyjeżdżają sportowcy z klubów z całej Polski, a ci trenujący pięciobój – z całego świata. Warto też pamiętać o doskonałej lokalizacji Drzonkowa: niedaleko jest lotnisko Babimost, a dojazd do lotnisk w Poznaniu czy w Berlinie trwa poniżej dwóch godzin. Tuż obok autostrada, kilkanaście kilometrów dzieli ośrodek od Zielonej Góry, a sam kompleks znajduje się w strefie ciszy – w lesie.
Korzystać ze wszystkich obiektów mogą również sportowcy niepełnosprawni, są bowiem windy i podjazdy. Jest bezpłatny Internet oraz dwie farmy fotowoltaiczne zabezpieczające 30 procent potrzeb na energię.
– Jednak jako pierwszy i najważniejszy cel postawiłem sobie obecnie modernizację stołówki. Posiłek to święto dla sportowca. 40-letnia jadłodajnia wymaga całkowitego remontu. Trzeba ją rozbudować i unowocześnić – zapewnia dyrektor Sułkowski.
Pomoc Ukraińcom
WOSiR Drzonków i dyrektor Sułkowski byli jednymi z pierwszych w Polsce, którzy pospieszyli z pomocą obywatelom Ukrainy, którzy uciekali ze swojego kraju po wybuchu wojny w lutym tego roku.
– Cały zespół, pracujący w Drzonkowie, to osoby wrażliwe społecznie, dlatego każdy z nas włożył wysiłek, by pomóc Ukraińcom. Przygarnęliśmy 200 osób, głównie kobiety z dziećmi, które zamieszkały na terenie ośrodka, a ich lokale wyposażone zostały w przedmioty pierwszej potrzeby: lodówki, pralki. Uchodźcy otrzymali również odzież – wylicza Bogusław Sułkowski.
Sportowiec, trener, działacz, menedżer
Dyrektor Sułkowski to sportowiec z krwi i kości, mający za sobą karierę gimnastyka, później szkoleniowca i działacza.
– Sport jest w moim DNA. Zaczynałem jako gimnastyk w piątej klasie szkoły podstawowej przy ulicy Chopina w Zielonej Górze, gdzie zorganizowano zapisy do sekcji. Nie byłem wybitnym zawodnikiem. Pewnie miała też na to wpływ kontuzja kolana, która mnie ostatecznie wyeliminowała z czynnego uprawiania sportu. Jednak, kiedy byłem już zawodnikiem, ciągnęło mnie do trenerki. Będąc uczniem piątej klasy Technikum Elektronicznego zdobyłem uprawnienia instruktora. I tak któregoś dnia, jeszcze w hali na ulicy Strzeleckiej, w 1978 roku stanąłem przed grupą dziesięciu młodych zawodników. To był początek tego, co robiłem przez kolejne 21 lat – wspomina pan Bogusław, którego podopiecznymi byli m.in. Radek Walczak, mistrz Europy, a potem Adrian Sienkiewicz, mistrz świata z 1992 roku i Michał Kwaśniewski.
W 1998 roku zdecydował się zostać działaczem, czując, że jako trener już się „wypalił”. Został menedżerem. Głównie dzięki jego staraniom i grupy przyjaciół przy ulicy Urszuli w Zielonej Górze powstała hala akrobatyczna wraz z zapleczem. To w tej chwili najlepszy obiekt w Polsce. Następnie został prezesem Polskiego Związku Akrobatyki, aż przyszedł czas na zarządzanie Wojewódzkim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Drzonkowie. – No i jestem tutaj. Działamy, pracujemy, unowocześniamy kompleks. Mówię w liczbie mnogiej, bo to jest zasługa całego zespołu, z którym współpracuję – mówi dyrektor Sułkowski. A sam już bardziej rekreacyjnie podchodzi do sportu, miał też amatorski epizod związany z tenisem.
– Dzisiaj najlepiej spędzam czas nad wodą, łowiąc ryby i jeżdżąc po okolicznych lasach w miejscu zamieszkania rowerem. Energii, entuzjazmu i pomysłów w pracy zawodowej nie brakuje – kończy z uśmiechem Bogusław Sułkowski.
Maciej Łosiak