Hubert Hurkacz (11. ATP) jest w II rundzie gry pojedynczej rozgrywanego w Melbourne wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open 2023. Na początek, rozstawiony w imprezie z „dziesiątką” Hurkacz, pewnie, w dobrym stylu pokonał 7:6 (1), 6:2, 6:2 niżej klasyfikowanego w światowym rankingu Hiszpana Pedro Martineza (60. ATP) i już wyrównał swój najlepszy dotychczas wynik w Australian Open.
Hubert Hurkacz i Pedro Martinez zmierzyli się po raz trzeci. Oba wcześniejsze mecze wygrał Polak, który pokonał Hiszpana w dwóch setach w kwalifikacjach US Open 2018 oraz w trzech setach (6:3, 4:6, 6:4) w poprzednim sezonie 2022 podczas turnieju w Monte Carlo. Teraz także lepszy okazał się Hubert Hurkacz, który zwyciężył bez straty seta 7:6 (1), 6:2, 6:2 i zameldował się w II rundzie wielkoszlemowego Australian Open 2023.
Pojedynek w Melbourne od początku był bardzo wyrównany. W secie otwarcia żaden z tenisistów nie był w stanie wypracować chociażby jednej okazji na przełamanie serwisu rywala i nic dziwnego, że o wyniku tej partii rozstrzygnął tie-break.
Dopiero w decydującej rozgrywce wyżej notowany w światowym rankingu Polak wykazał swoją wyższość wygrywając tie-break 7:1 i tym samym trwający 54 minuty I set 7:6 (1). W tie-breaku Hubert Hurkacz ani razu nie dał się zaskoczyć, sam natomiast od wyniku 1:1 zdobył sześć punktów z rzędu w tym trzy (na 2:1, 5:1 oraz 6:1) przy serwisie Pedro Martineza i wykorzystując już pierwszą piłkę setową, wygrywającym serwisem zakończył seta.
Druga odsłona meczu potoczyła się już wyraźnie po myśli „Hubiego”. Polak ponownie ani razu nie musiał bronić się przed strata serwisu, zdobył zaś dwa breaki (na 3:2 oraz 5:2) i drugą partię wygrał bardzo pewnie 6:2, już po 30 minutach rywalizacji.
W trzeciej partii meczu Pedro Martinez początkowo próbował jeszcze walczyć, lecz urodzony we Wrocławiu polski tenisista kontrolował wydarzenia na korcie. Tym razem „Hubi” zdobył break już w gemie trzecim obejmując prowadzenie 2:1 i przewagi nie roztrwonił. Hubert Hurkacz raz jeszcze przełamał serwis przeciwnika w gemie siódmym podwyższając prowadzenie na 5:2 i za moment wygranym „na sucho” własnym gemem serwisowym zakończył ten tenisowy pojedynek wygrywając seta III 6:2 po 27 minutach i cały mecz 7:6 (1), 6:2, 6:2.
Mecz, który zakończył się o 4.22 polskiego czasu trwał godzinę i 51 minut. Pedro Martinez nie miał choćby jednej szansy na break i praktycznie ani przez moment nie zagroził dobrze dysponowanemu Polakowi, którego wyższość, zwłaszcza w drugiej i trzeciej partii pojedynku, nie podlegała dyskusji.
Podstawą bardzo pewnego zwycięstwa Polaka był świetnie funkcjonujący serwis.
W całym meczu Hubert Hurkacz „posłał” 24 asy popełniając zaledwie jeden podwójny błąd serwisowy. Pedro Martinez nie miał ani jednego asa, za to popełnił cztery podwójne błędy serwisowe, co oznacza, że na jeden set Polak zapracował samymi asami!
O dominacji Polaka dobitnie świadczy też statystyka winnerów i niewymuszonych błędów. „Hubi” zagrał 53 winnerry popełniając 19 niewymuszonych błędów, Hiszpanowi naliczono 16 uderzeń wygrywających oraz 22 niewymuszone błędy.
Jeżeli dodać do tego, że Hubert Hurkacz wykazał się 100-procentowa skutecznością, w wykorzystywaniu break-pointów zamieniając na break wszystkie cztery wypracowane okazje, a sam ani razu nie musiał bronić break-pointa, stanie się oczywistym, że zwycięzcą tego meczu mógł być tylko Hubert Hurkacz.
Tenisiści łącznie rozegrali 154 akcje, z których 96 (62 procent) padło łupem Huberta Hurkacza.
Krzysztof Maciejewski