Angelique Kerber dla „Tenis Magazynu”: Powrót na kort największym wyzwaniem w mojej karierze

Angie Kerber zmierzy się z Caroline Wozniack w trzeciej rundzie turnieju w Indian Wells. Fot. BNP Paribas Open 2024

Angelique Kerber, po przerwie macierzyńskiej zdecydowała się wrócić na początku roku do touru. Trzykrotna mistrzyni turniejów Wielkiego Szlema – AO i US Open 2016 oraz Wimbledonu 2018 – dużą część roku spędza w swoim domu i Akademii w Puszczykowie niedaleko Poznania. We wtorek Angie zmierzy się z Caroline Wozniacki, Dunką o polskich korzeniach i zarazem podwójną mamą w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 BNP Paribas Open w Indian Wells. W rozmowie z Maciejem Łosiakiem Angelique mówi m. in. o codziennych obowiązkach związanych z byciem mamą i o tym jak przebiegały przygotowania do sezonu 2024.

Angelique Kerber jest trzykrotną mistrzynią turniejów Wielkiego Szlema – AO i US Open 2016 oraz Wimbledonu 2018.  Fot. www.depositphotos.com

W lutym 2023 roku w mediach społecznościowych napisałaś: „Witaj w naszej rodzinie. (…) To, że jesteś z nami, to najpiękniejsze uczucie, jakie mogliśmy sobie wyobrazić”. Córeczka Liana urodziła się w lutym. No właśnie, jak to jest być mamą?

– To nowy, ekscytujący rozdział w moim życiu i ogromna radość. Noce trwają teraz wprawdzie zdecydowanie krócej, ale szybko się do tego przyzwyczaiłam. Godzenie pracy i życia rodzinnego to wyzwanie dla każdej młodej mamy. Dzięki wsparciu mojej rodziny jak na razie udaje mi się to całkiem nieźle.

2024 jest rokiem powrotów na kort wielkich nazwisk kobiecego tenisa, które zostały… mamami. Wozniacki, Osaka, no i Kerber. Jakie emocje towarzyszą Tobie w powrocie do touru?

– W zeszłym sezonie było wiele pozytywnych przykładów powrotu zawodniczek po urodzeniu dziecka, co pokazuje, że jest to możliwe. Caroline Wozniacki i Elina Svitolina, żeby wymienić tylko dwie, grały świetnie. To były imponujące powroty. Zobaczymy jak to będzie u mnie. Z pewnością będzie to największe wyzwanie w mojej karierze i wiem, że wymaga wiele cierpliwości.

Pytając pół żartem, pół serio Iga Świątek, Aryna Sabalenka, czy Coco Gauff mają się czego obawiać. „Stare” mistrzynie mogą namieszać w trakcie sezonu?

– Na pewno będzie ciekawie. Nie tylko wśród kobiet, ale i wśród mężczyzn. Najbardziej wyczekiwany był powrót Rafaela Nadala, i oczywiście Naomi Osaki. W lipcu została mamą, a już wróciła do rozgrywek. Po niespełna pół roku! Śledzę ich mecze. Wszystkie te powroty są dobre dla tenisa.

Jak czujesz się po względem fizycznym. Gdzie przepracowałaś okres przygotowawczy?

– Czuję się dobrze. Trenowałam w mojej Akademii. Oczywiście zdarzały się też tygodnie, w których robiłam mniej, tak żeby nie było tego za dużo. Inaczej pojawiłoby się w pewnym momencie zmęczenie mentalne. W pierwszej fazie położyliśmy duży nacisk na przygotowanie motoryczne. To były krótkie, intensywne sesje treningowe, zawsze z odpowiednio długimi przerwami. Potem decydowaliśmy i korygowaliśmy pewne rzeczy spontanicznie. To był zdecydowanie mój najdłuższy i najintensywniejszy okres przygotowawczy w życiu.

Kto jest w Twoim sztabie szkoleniowym? Wciąż współpracujesz z Torbenem Beltzem, który doprowadził Ciebie do największych sukcesów?

– Jest ze mną mój dawny team z Torbenem Beltzem. Daje mi to duże poczucie bezpieczeństwa i pewien spokój wewnętrzny, bo wiem, że mój zespół to ludzie, którym mogę zaufać. Dla mnie osobiście było to bardzo ważne. W tej niezwykle długiej fazie przygotowawczej chciałam mieć wokół siebie ludzi, których znam od dawna i o których wiem, że rozumieją moją nową sytuację. I nie chodzi tu tylko o trening. Cały dzień treningowy trzeba planować nieco inaczej. Do tego potrzebuję zrozumienia i pełnego wsparcia osób, na które zawsze mogę liczyć.

– Jest ze mną mój dawny team z Torbenem Beltzem - mówi Angelique Kerber. Fot. www.depositphotos.com
– Jest ze mną mój dawny team z Torbenem Beltzem – mówi Angelique Kerber. Fot. www.depositphotos.com

Gdzie spędzasz więcej czasu z rodziną – w Niemczech czy w Polsce?

– Zdecydowanie w Puszczykowie, gdzie jak wspomniałam działa Akademia Tenisowa Angelique Kerber. Tu jest mój dom. Przez ostatnie kilka miesięcy, zanim wróciłam do zawodowego tenisa żyłam zwykłym dniem codziennym – miło jest nie musieć dla odmiany żyć na walizkach, przenosząc się co tydzień z miejsca na miejsce. A u siebie w Akademii mam idealne warunki do treningu, więc nie muszę szukać żadnej odmiany. Zresztą, w 2024 roku po powrocie do touru, jest tej odmiany wystarczająco dużo, bo znów jestem często w podróży. Po urodzeniu córeczki czerpię radość z życia codziennego. Chodzi o to, żeby po prostu być w domu, bez jet lagu i wyjazdowego stresu.

Rozmawiał Maciej Łosiak
Fot. www.depositphotos.com

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości