Hubert Hurkacz (8. ATP) nie odniesie sukcesu w halowym turnieju ATP 500 ABN AMRO Open 2024 na kortach twardych w Rotterdamie o puli nagród 2,134 mln euro (12-18 lutego). W meczu drugiej rundy (1/8 finału) przeciwnikiem rozstawionego z numerem czwartym 27-letniego Huberta Hurkacza był w czwartek czołowy obecnie tenisista holenderski Tallon Griekspoor (29. ATP). W bardzo wyrównanej tenisowej batalii, w której w każdym z trzech setów do rozstrzygnięcia niezbędny był tie-break, nieco skuteczniejszy okazał się faworyt gospodarzy. W ćwierćfinale zameldował się Tallon Griekspoor, który zwyciężył 6:7 (5), 7:6 (5), 7;6 (4). Mecz trwał dwie godziny, 36 minut.
Zacięte sety i trzy tie-breaki
Jak można się było spodziewać, pojedynek tenisistów znanych z bardzo dobrego serwisu, był przede wszystkim rywalizacją na serwisy. Ponieważ obaj serwowali bardzo dobrze w secie otwarcia przez 11 gemów żaden z zawodników nie miał choćby jednej okazji na przełamanie serwisu przeciwnika. Dopiero w gemie 12, kiedy podający w secie otwarcia jako drugi Tallon Griekspoor serwował by uniknąć porażki, dwa z rzędu break-pointy będące zarazem piłkami setowymi wypracował Hubert Hurkacz, ale ich nie wykorzystał i do rozstrzygnięcia niezbędny był tie-break.

Decydującą rozgrywkę lepiej rozpoczął tenisista holenderski, który już w pierwszej wymianie zdobył punkt przy serwisie Hubiego. W dalszej fazie tie-breaka skuteczniejszy był jednak wyżej notowany w rankingu tenisistów Polak, który z nawiązką odrobił stratę przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Kluczowy okazał się mini-break w samej końcówce, po którym Hubert Hurkacz wyszedł na prowadzenie 6:5 i już na moment przy własnym serwisie zamkną pierwszą partię meczu wygrywając tie-break 7:5 i tym samym cały trwający 48 minut set otwarcia 7:6 (5).
Druga odsłona meczu w niczym nie różniła się od pierwszej, a zawodnicy odbierający podanie rywala rzadko byli w stanie zdobyć punkt przy serwisie przeciwnika.
Jedyny w secie drugim break-point wypracował w gemie siódmym Hubert Hurkacz, ponieważ jednak go nie wykorzystał – o wyniku seta ponownie decydował tie-break.
Tym razem w rozstrzygającej rozgrywce bardzo długo wszystko wskazywało na pewną wygraną tenisisty holenderskiego, który po sześciu wymianach prowadził już 5:1 z przewagą dwóch mini-breaków, a obejmując za moment prowadzenie 6:2 – wypracował sobie cztery setbole z rzędu. Hubert Hurkacz znalazł się w sytuacji niemal beznadziejnej, ale właśnie wówczas, jakby już bez presji, najlepszy polski tenisista zaczął grać lepiej i był o krok od odwrócenia przebiegu zmagań. Podopieczny trenera Craiga Boyntona najpierw obronił piłkę setową przy serwisie Holendra, następnie jeszcze dwie przy własnym podaniu i Holendrowi pozostała już tylko jedna piłka setowa. Tallon Griekspoor miał jednak w tym momencie do dyspozycji serwis i tym razem wytrzymał nerwowo zamykając tie-break drugiej partii meczu zwycięstwem 7:5, co przełożyło się na jego wygraną w secie 7:6 (5). O wszystkim decydował więc set trzeci.
W decydującej partii meczu, obraz gry nie uległ zmianie, wciąż kluczowe znaczenie dla przebiegu wymian miał serwis.
Szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Tallona Griekspopora, kiedy Holender zdobył break na 3:2, w bardzo trudnym położeniu Hubert Hurkacz zareagował jednak najlepiej jak można było – natychmiast odpowiadając przełamaniem powrotnym. W dalszej fazie seta breaków, ani nawet break-pointów już nie było, do wyłonienia ćwierćfinalisty niezbędny był więc tie-break – już trzeci w czwartkowe popołudnie.
Do ćwierćfinału awansował Tallon Griekspoor, który w najważniejszej rozgrywce okazał się bezbłędny w akcjach rozpoczynanych własnym podaniem wygrywając tie-break trzeciego seta 7:4, cały najdłuższy w meczu, set trzeci 7:6 (4) i tym samym całe spotkanie 6:7 (5), 7:6 (5), 7;6 (4). Zadecydował jeden jedyny mini-break zdobyty przez Holendra już w pierwszej akcji.
28 asów i jeden podwójny błąd serwisowy
Hubertowi Hurkaczowi nie wystarczyło do odniesienia zwycięstwa 28 asów przy tylko jednym popełnionym podwójnym będzie serwisowym. Tallon Griekspor niewiele ustępował w tym elemencie gry (23 asy, cztery podwójne błędy serwisowe), Polaka nie uratowała przed porażką także nieznacznie większa liczba wygranych akcji (117-113), ani mniejsza liczba popełnionych niewymuszonych błędów (11-21). Holender miał cztery więcej winnery (52:48), ale przede wszystkim wygrał więcej kluczowych akcji.
Krzysztof Maciejewski