Ruszaj się, bo zardzewiejesz – to jedna z dewiz życiowych Wojciecha Kruka. Sprawdza się w stu procentach.
Pan Wojciech ma wprawdzie 70 lat, ale zapału i kondycji do uprawiania sportu i prezesowania Wielkopolskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej mu nie brakuje. Dzisiaj, jak mówi, ma kilka pasji – tenis, golf, narty i podróże po historycznych krainach Europy.
Nazwisko Kruk jest w stolicy Wielkopolski doskonale znane i kojarzy się z biżuterią. Nic dziwnego, ponieważ tradycje firmy jubilerskiej rodziny Kruków sięgają 1840 roku. Dzisiaj po tzw. wrogim przejęciu nie uczestniczy w zarządzaniu firmą choć stale jest jej mniejszościowym akcjonariuszem. Od prawie pięciu lat działa natomiast uznana już na rynku firma Ania Kruk, prowadzona przez Annę Kruk i Wojciecha Kruka juniora. Oboje podkreślają, że ogromną siłę w jej funkcjonowaniu daje poczucie, że stoi za nimi doświadczenie dziadka, pradziadka i prapradziadka.
– Nie angażuję się w bieżące sprawy firmy, choć oczywiście mam swój udział w jej działaniu, ale raczej z dystansu. Jestem bardziej inwestorem lub, jak kto woli, sponsorem. Staram się przekazać dzieciom swoje doświadczenie życiowe – tłumaczy Wojciech Kruk. I dodaje, że o wielu, wydawałoby się oczywistych prawdach, warto w biznesie pamiętać.
– Mój tata Henryk mówił: „Pamiętaj Wojtek, w sklepie musi być połowa towaru, który tobie się nie podoba”. I to się sprawdza – mówi z uśmiechem Wojciech Kruk.
Tenis od dziecka
A skąd zainteresowanie sportem? – W dużej mierze to także zasługa mojego taty, który na początku lat 20. ubiegłego wieku był nawet akademickim wicemistrzem Poznania w tenisie. Choć, oczywiście, ja sam również od najmłodszych lat lubiłem aktywny tryb życia – zaznacza senator RP trzech kadencji.
Mały Wojtek Kruk również zaczynał od tenisa. Podstaw techniki uczył się jako małe dziecko na kortach AZS przy ul. Noskowskiego pod okiem Henryka Mogielnickiego.
– Wybitnym zawodnikiem nie zostałem, bo nie miałem takich ambicji i predyspozycji, ale do dzisiaj potrafię zagrać jednoręcznym bekhendem tak, że rywal nie zdąży zareagować – podkreśla Wojciech Kruk. I dodaje, że na korcie jest wprawdzie tylko raz w tygodniu, ale za to stara się nie opuścić żadnego treningu.
W okresie jesienno-zimowym przychodzi do Centrum Tenisowego Arena, z kolei latem grywa na korcie, który znajduje się przy jego domu na wsi pod Sierakowem.. Najczęściej po drugiej stronie siatki pojawia się Zdzisław Kałek, z którym rywalizuje już od 40 lat, grywa także z Arkadiuszem Kasprzakiem i znanym profesorem ortopedii Jackiem Kruczyńskim co przy coraz częstszych kontuzjach jest bardzo praktyczne.
Golf – druga miłość
– Drugą moją ukochaną dyscypliną jest golf. W wolne weekendy wyjeżdżam z żoną do Świebodzina bądź Międzyzdrojów. Tam odpoczywam z kijem golfowym. Czasami biorą udział w turniejach, by nie stracić rankingu. Żona też jest zadowolona, bo bierze kijki i idzie na wielokilometrowy spacer, a gdy wraca, jest już po zawodach – mówi uśmiechając się senator Kruk.
Do sportu udało mu się przekonać także dzieci. Anna lubi biegać (choć obecnie ma przerwę, bo właśnie urodziła córeczkę, z kolei Wojciech junior gra w squsha, golfa, a zimą snowbord, a nie jakaś boazeria.
Podróże z historią
Państwo Krukowie interesują się również historią Europy. Co roku wyruszają w podróż, by poznać kolejne ciekawe zakątki Starego Kontynentu. Ostatnie z wypraw odbyły się szlakiem zamków we Francji i w Rumunii. Dojazd samochodem jest dosyć uciążliwy ale potem 2-3 noclegi i jazda 100-200 km dalej i następne zamki muzea i dzika przyroda i tak ze dwa tygodnie. Nie lubimy z żoną wielkich miast, zatłoczonych plaż, szukamy regionalnych smaczków i lokalnych atrakcji. Przyznaje się że coraz większe znaczenie ma dobre wino i atrakcje lokalnej kuchni. Jeżdzą we dwójkę z żoną bo kto to by wytrzymał. I podkreśla, że nie potrafi przejść na emeryturę. Zawodowo musi się czymś zajmować.
Czas na Wielkopolską Izbę Przemysłowo-Handlową
– Dzieci doskonale radzą sobie prowadząc swój biznes. Cieszę się, że w mojej rodzinie nie było problemu z sukcesją. Kłopot najczęściej polega na tym, że starsze pokolenie nie ma pomysłu na siebie. Ja jestem zaangażowany w działalność Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. W Izbie realizujemy wiele projektów, w tym międzynarodowych. Włączam się w organizację kilku forów gospodarczych. Nawet nie mam czasu wtrącać się w bieżące działanie rodzinnej firmy. Co, jak sądzę, wszystkim wychodzi na dobre – kończy z uśmiechem Wojciech Kruk.
Tekst: Maciej Łosiak
Fot.: Łukasz Gdak